Tarnów. Ujawnione podczas jesiennej kontroli nieuzasadnione wydatki Samorządowego Centrum Edukacji w Tarnowie okazały się tylko wierzchołkiem góry lodowej. Prokuratura rejonowa sprawdza właśnie doniesienie starosty Romana Łucarza. Samorządowiec twierdzi, że w dokumentach finansowych instytucji trzykrotnie podrobiono jego podpis. To był gwóźdź do trumny Centrum stawianego do niedawna za wzór. Radni powiatowi kilka dni temu postanowili o jego likwidacji.
Samorządowe Centrum Edukacji organizowało szkolenia dla nauczycieli z regionu tarnowskiego. Okazuje się jednak, że oświatowej działalności placówki towarzyszyły finansowe nieprawidłowości. Pierwsze podejrzenia pojawiły się podczas ubiegłorocznej kontroli zleconej przez starostwo. Zwrócono wówczas uwagę na spore wydatki na zakupy, których zasadność budziła wątpliwości. Począwszy od ekspresu do kawy wartego aż 8 tys. zł, przez warte tysiąc zł garnki, po deskę do prasowania czy żelazko. Na czarnej liście znalazł się też rachunek opiewający na okulary korekcyjne dla szefowej Centrum za 4,5 tys. zł.
Efektem tamtych ustaleń było sięgnięcie kontrolerów po akt finansowych z lat wcześniejszych. Doszukali się w nich między innymi trzech dokumentów potwierdzających przyznanie szefowej SCE dodatkowego wynagrodzenia w kwecie 15 tys. zł za organizację kursów doszkalających.
Czytaj więcej:
- Najwięcej kontrowersji budziła działalność dyrektorki placówki edukującej pedagogów. Dlaczego?
- Jeszcze bez zarzutów?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień