Tarnów. Miasto spiera się z koleją o ulicę Tuchowską
Przebudowana, przy okazji remontu wiaduktów, droga wciąż jest zalewana podczas opadów deszczu. Miasto obarcza za to winą kolej. W PKP twierdzą, że wszystko wykonano zgodnie ze sztuką i umową.
Wystarczą większe opady deszczu, a przejazd pod niedawno przebudowanymi wiaduktami na ulicy Tuchowskiej jest niemożliwy. Zamontowane w jezdni kratki nie są w stanie odprowadzić nadmiaru wody do Wątoku, co skutecznie blokuje ruch w tym newralgicznym miejscu.
Do kolejnej takiej sytuacji doszło w ubiegły piątek po godzinie 16, czyli w trakcie komunikacyjnego szczytu. Pod wiaduktami utworzyło się gigantyczne rozlewisko, które można było ominąć jadąc po chodniku. Momentalnie utworzył się potężny zator nie tylko w obu kierunkach na Tuchowskiej, ale również na dochodzących do niej ul. Narutowicza i Krakowskiej oraz Małeckiego, Konarskiego i Dąbrowskiego.
Czytaj więcej:
- Jak sytuację tłumaczy dyrektor Zarządu Dróg i Komunikacji w Tarnowie?
- PKP PLK jest zdziwione i... co dalej?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień