Tarnów. Obciążali byłego prezydenta, teraz mają kłopoty z pamięcią
Sąd II instancji na procesie byłego prezydenta Tarnowa skonfrontował kluczowych świadków. Grzegorz M. i Piotr W. dali Ryszardowi Ścigale łapówkę z przeznaczeniem na kampanię wyborczą.
Byli szefowie krakowskiego oddziału firmy Strabag zostali wczoraj przesłuchani przed tarnowskim sądem. Już na początku afery obaj przyznali się do tego, że przekazali w 2010 r. łapówkę dla ówczesnego prezydenta Tarnowa Ryszarda Ścigały. Pieniądze miały zapewnić przychylność dla firmy w trakcie miejskich przetargów.
Te fragmenty zeznań świadków wczoraj w ogóle sądu nie interesowały. Pytania pod adresem Grzegorza M. i Piotra W. koncentrowały się wokół imprezy, która 19 listopada 2010 r. odbywała się w Iwkowej. W ich relacjach panów istniały rozbieżności, które miała wyjaśnić konfrontacja świadków.
Prywatka z podtekstami
Z ich zeznań wynika, że to w Iwkowej Grzegorz M. usłyszał z ust Ryszarda Ścigały słowa podziękowania za pieniądze. Prócz panów w imprezie brał udział m.in. były prezes klubu żużlowego z Tarnowa Bogdan G. (już poddał się karze za pośrednictwo w przekazaniu łapówki) i przedstawiciele firm sponsorujących „czarny sport”.
Grzegorz M. przed sądem I instancji stwierdził, że rozpoczął rozmowę z prezydentem, bo chciał zweryfikować, czy pieniądze z łapówki dotarły do Ścigały. Był też przekonany, że cała impreza związana była z finałem samorządowej kampanii wyborczej w 2010 r.
Obrona przekonuje zaś, że chodziło o huczne zakończenie sezonu żużlowego.
Niczego nie pamiętamy
- Pogratulowałem panu prezydentowi, a on mi podziękował. Nie omawialiśmy szczegółów. Nie potrafię jednoznacznie powiedzieć, czy dziękował mi za to, że otrzymał pieniądze - mówił przed dwoma laty M.
Piotr W. wyjaśniał natomiast na sali rozpraw, że Grzegorz M. wyraźnie mu powiedział, iż Ścigała dziękował za pieniądze na kampanię wyborczą.
Wczoraj obaj panowie uparcie zasłaniali się w tej kwestii lukami w pamięci. Piotr W. dodał jednak, że skoro tak zeznawał przed sądem I instancji, to tak zapewne było, jak wtedy mówił.
Obrona Ścigały ma nadzieję, że stanowisko byłych szefów Strabagu zostanie jednak potraktowane na korzyść byłego prezydenta.
- Piotr W. utrwalił sobie jakiś przebieg rozmowy z Grzegorzem M. nie tylko niezgodny z tym, co my twierdzimy, ale przede wszystkim z tym, co twierdzi sam Grzegorz M. - podkreśla mec. Bogusław Filar.
Unik ważnego świadka?
Sąd Okręgowy w Tarnowie chciał wczoraj przesłuchać również Bogdana G. Ten się nie pojawił i przysłał informację, że pracuje obecnie za granicą i nie otrzymał urlopu na podróż do kraju. Były prezes żużlowej spółki to trzecia z kluczowych postaci aktu oskarżenia.
Przed dwoma laty przyznał się do tego, że w dwóch transzach przekazał Ścigale 70 tys. zł od szefów krakowskiego oddziału firmy Strabag. Co ciekawe, drogowcy przeznaczyli na łapówki 100 tys. zł. Skąd więc rozbieżność kwot? Były wiceprezes żużla Paweł P. zeznał wcześniej, iż brakująca sumę podzielili razem z szefem między siebie.
Bogdan G. i Paweł P. zostali już skazani za pomocnictwo w przekazywaniu łapówki na karę 2 lat więzienia w zawieszeniu. Proces Ścigały odroczono do 16 października br.