Tarnowscy posłowie w obłokach - w minionym roku wzbijali się w powietrze aż 264 razy
Podniebne wojaże ośmiorga naszych wybrańców narodu uszczupliły Skarb Państwa na kwotę 151 118,40 złotych. Dziewiąty z posłów tarnowskiego okręgu wyborczego jawi się na tym tle jak rodzynek. Norbert Kaczmarczyk ani razu w ubiegłym roku nie wsiadł na koszt podatników na pokład samolotu.
Jednym z przywilejów wynikających z zasiadania w twardych ławach na Wiejskiej jest korzystanie z bezpłatnej komunikacji. Obojętnie, czy chodzi o autobus MPK, pendolino tudzież samolot. Ten ostatni środek transportu jest coraz popularniejszy wśród braci parlamentarnej. Przede wszystkim ze względu na oszczędność czasu. Stąd coraz więcej limuzyn sejmowych kursuje w kierunku Okęcia, odwożąc lub przywożąc posłów.
Zdecydowanie największą w naszym okręgu miłośniczką podniebnych podróży jest brzeska posłanka Józefa Szczurek-Żelazko (PiS). Wiceminister zdrowia na pokładzie samolotu meldowała się w zeszłym roku mniej więcej co piąty dzień, a dokładnie 70 razy. Koszt wojaży? Nieco ponad 40 tysięcy złotych. Z parlamentarzystką nie udało nam się skontaktować. W ministerstwie usłyszeliśmy jedynie, że właśnie... wyjechała na lotnisko.
Pozostali posłowie Ziemi Tarnowskiej wylądowali niżej w rankingu. Drugą lokatę zajmuje kolejny przedstawiciel partii Jarosława Kaczyńskiego, jedyny w sejmie reprezentant Powiśla Dąbrowskiego - Wiesław Krajewski. W hali odlotów stawiał się 57 razy, zaś faktura przesłana do Kancelarii Sejmu opiewała na 32 626 zł. Parlamentarny debiutant podkreśla, że podróżowanie samolotem jest poniekąd koniecznością.
Czytaj więcej:
- Dlaczego posłowie wybierają samolot zamiast samochodu?
- Samochód i samolot to nie jedyne formy transportu. Czym jeszcze posłowie dostają się na obrady sejmu?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień