Tęczowy kocyk ukoi ból po stracie dziecka

Czytaj dalej
Fot. Paweł Chwał
Paweł Chwał

Tęczowy kocyk ukoi ból po stracie dziecka

Paweł Chwał

Tarnowianki same wykonują ubranka z włóczki i przekazują je do szpitali dla martwo urodzonych. Dzięki nim rodzice mogą godnie pożegnać swoje pociechy i zachować o nich dobre wspomnienia

Anna Kościółek z niecierpliwością wyczekiwała narodzin swojej córeczki. Ma już czterech synów, dlatego wiadomość o tym, że to będzie dziewczynka, napełniała ją jeszcze większą radością. Madzia - bo tak chciała dać jej na imię - nie doczekała jednak przyjścia na świat. Zmarła w 20 tygodniu ciąży.

- Położna przyniosła mi jej malutkie, kilkunastocentymetrowe ciałko. Jak trzymałam ją w dłoniach, to jej nóżki sięgały mi do przedramienia. Była owinięta jedynie w szpitalną chustę, ale przynajmniej dane było mi ją przytulić do siebie i pożegnać się z nią - mówi tarnowianka.

Wielu mamom, którym nie udało się donosić ciąży, nigdy nie było dane wziąć w ramiona swoich utraconych dzieci, bo albo w szpitalu o tym nie pomyślano, albo one same, przeżywając ból po ich stracie, nie zabiegały o to. Jeśli już, to martwe, nierzadko uszkodzone podczas porodu ciałka, pokazywano im jedynie w słoiku lub na zimnej, metalowej „nerce” szpitalnej.

- Ta mała istotka to też człowiek, z którym jej rodzice mają prawo godnie się pożegnać. Nawet jeśli widzą ją tylko przez chwilę, to bardzo ważne jest, aby wiązali z nią jak najlepsze wspomnienia - mówi Magdalena Rachwalska, koordynatorka akcji „Tęczowy kocyk” na Małopolskę.

W Tarnowie zaangażowanych jest w nią na razie kilka kobiet, które bezinteresownie poświęcając własny czas, energię i pieniądze, wykonują na szydełkach i drutach lub szyją: malutkie czapeczki, rożki i kolorowe kocyki. Przekazywane są one następnie do okolicznych oddziałów ginekologiczno-położniczych, aby wnieść odrobinę ciepła do surowych szpitalnych warunków i tym samym wspomóc rodziców, przeżywających stratę wyczekiwanego dziecka, w tych trudnych chwilach.

Co innego dostać do rąk dziecko w słoiku czy ligninie, a co innego w ciepłym ubranku.

- Co innego dostać do rąk dzieciątko ubrane w takie kolorowe ubranko, a co innego przyniesione w słoiku czy owinięte w ligninę. To ma kolosalne znaczenie w późniejszym godzeniu się z jego odejściem-mówi Anna Kościółek.

Sama wcześniej nie umiała szydełkować, ale przesłanie akcji tak bardzo się jej spodobało, że postanowiła się nauczyć. Niemal codziennie bierze włóczkę i wykonuje po kilka czapeczek i kocyków, myśląc przy okazji o swoim, utraconym dziecku.

- Te robótki mają dla mnie formę terapeutyczną i bardzo pomagają mi w przeżywaniu bólu pod odejściu Madzi - przyznaje.

Czapeczki i rożki są niewielkie, niejednokrotnie kilkucentymetrowe, o takich rozmiarach, których nie sposób kupić w sklepie. - Moje dzieci na początku myślały, że robię ubranka dla lalek, bo były takie maleńkie. Zależy nam bowiem na tym, aby mogły być w nie ubierane także dzieci, które zostały poronione w 12 tygodniu ciąży, a nawet młodsze- opowiada Magdalena Rachwalska.

W akcję „Tęczowy kocyk” może włączyć się każdy. Poszukiwane są osoby, które potrafią robić na drutach, szydełkować lub szyć, a także ci, którzy mają w swoich szafach włóczki i chętnie przekazaliby je na rożki, czapeczki i kocyki dla dzieci, które zmarły w łonie matki lub niedługo po urodzeniu. Można kontaktować się przez stronę teczowykocyk.pl.tl lub www.dzieciutraconetarnow.pl. Ubranka trafią m.in. do obu tarnowskich szpitali oraz Centrum Zdrowia Tuchów.

Paweł Chwał

Dziennikarzem jestem od ponad 20 lat. Piszę w zasadzie o wszystkim, dlatego można mnie spotkać na co dzień z nieodłącznym aparatem fotograficznym niemal wszędzie. Specjalizuję się w tematyce społecznej, chętnie opisuję problemy, z którymi muszą zmagać się na co dzień nasi Czytelnicy oraz kuriozalne i niezrozumiałe często decyzje, które uprzykrzają im życie. Lubię odkrywać historię miasta i regionu oraz ukazywać piękne i nieodkryte miejsca, których pod Tarnowem jest mnóstwo.  Każdy dzień w tej pracy jest inny i nieprzewidywalny.


Moja dewiza to: "Każdy temat można opisać w ciekawy sposób, trzeba tylko rozmawiać z ludźmi"

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.