Trimarium - wspólne pismo Europy Wschodniej i Środkowej
Do tej pory region znajdujący się między Morzem Bałtyckim, Adriatyckim i Czarnym był traktowany jak monolit, który leży między zachodnią Europą a Rosją. Teraz należące do niego państwa mówią własnym głosem, a społeczność anglosaska ma szansę poznać ich historię i literaturę. Stanie się to dzięki „Trimarium” - nowemu międzynarodowemu pismu, wydawanemu przez Instytut Literatury, o którym opowiada jego redaktor naczelny Paweł F. Nowakowski.
Nowy, wydawany przez Instytut Literatury, kwartalnik nosi tytuł „Trimarium”. Co on oznacza?
Trimarium oznacza Trójmorze i nawiązuje do inicjatywy służącej zacieśnianiu powiązań między państwami leżącymi w szeroko rozumianej Europie Środkowej i Wschodniej. Obejmuje ona region, w skład którego wchodzi 12 państw, leżących między Morzem Bałtyckim, Adriatyckim i Czarnym. Trzon tej inicjatywy tworzą kraje Grupy Wyszehradzkiej, czyli Polska, Węgry, Czechy i Słowacja. Trimarium może kojarzyć się oczywiście bardziej z morzami niż z lądem, choć dotyczy ono właśnie tego ostatniego obszaru.
Jaką tematykę poruszacie w kwartalniku?
Wyjaśniamy to już w podtytule - „The History and Literature of Central and Eastern European Countries”, czyli „Historia i literatura krajów Europy Środkowej i Wschodniej”. W związku z tym każdy z numerów został podzielony na dwie części: historyczną i literaturoznawczą. Każdy też posiada swój wiodący temat.
Porozmawiajmy o części historycznej.
Opowiem o tym na przykładzie pierwszego numeru, w którym uważnie przyglądamy się temu, jak powstała na nowo Europa Środkowa i Wschodnia po zakończeniu I wojny światowej. Interesują nas tu ówczesne problemy poszczególnych państw z kształtowaniem się ich granic i prowadzeniem związanych z tym sporów z sąsiadami. Zależało nam na podkreśleniu faktu, iż w tamtym czasie kraje tego regionu patrzyły na siebie jak na konkurentów, a czasami jak na przeciwników, a nawet wrogów. To był trudny okres konfrontacji między Polakami a Litwinami, Polakami a Czechami, Polakami i Węgrami. Wynikało to między innymi z tego, że myśmy odradzali swoje państwo w zupełnie innym kształcie niż dotąd. Z kolei dla Węgrów był to czas traumy po Trianon - traktacie z 1920 roku, który traktowali jak narodową katastrofę, gdyż znacząco okrojono wtedy powierzchnię ich kraju. A to wszystko działo się w kontekście aspiracji innych państw, których część wcześniej nie istniała.
Jaki będzie temat wiodący drugiego i trzeciego numeru, bo domyślam się, że został już zaplanowany?
Planujemy kolejne numery z dużym wyprzedzeniem, ponieważ jest to pismo o charakterze naukowym, więc zamieszczane przez nas teksty wymagają sporo pracy, szczególnie gdy - tak jak w drugim numerze - zajmujemy się tematyką gospodarczą. Interesuje nas tu szczególnie problem, jak się kształtowały gospodarki państw regionu w okresie dwudziestolecia międzywojennego. Przecież wówczas pojawiły się nagle nowe byty państwowe, w ramach których trzeba było zorganizować dostosowaną do nich gospodarkę. Nastręczało to wiele przeszkód, a wolność i własna państwowość nie przyniosły wyłącznie pozytywnych skutków. Pozrywały się na przykład łańcuchy dostaw niektórych towarów i trzeba było je odbudować. Pokazujemy to znowu na przykładach poszczególnych krajów.
Czy taką metodę zastosowaliście także w numerze, który ukaże się w trzecim kwartale?
Nie, tym razem zrezygnowaliśmy z patrzenia na historię w sposób przekrojowy. Poprosiliśmy autorów o spojrzenie na wizję Europy Środkowej i Wschodniej z perspektywy idei, jakie zapładniały umysły decydentów w poszczególnych państwach w różnych momentach historii. W przypadku naszego kraju chodziło nam o wizję Polski Jagiellonów. W przypadku Węgier czy Czech te wizje dotyczyły innych, ważnych dla nich okresów. W ten sposób koncepcje państwowości, które rodziły się w odmiennych warunkach i czasach, zostaną ze sobą zestawione.
A jak do tych zagadnień historycznych będzie odnosiła się literatura?
W pierwszym numerze położyliśmy nacisk na to, by pokazać literaturę, która przygotowała narody do posiadania własnego państwa albo do odnowienia niegdysiejszej państwowości. Autorzy piszą o tym, jak ta literatura wykluwała się jeszcze przed I wojną światową, jak trendy literackie współgrały z ówczesnymi wydarzeniami historycznymi. W niektórych tekstach wchodzimy też w okres późniejszy. Ale nie zawsze literatura ściśle łączy się z omawianą historią. W trzecim numerze „Trimarium” nie szukamy już tych powiązań, za to przygotowujemy tematy poetyckie, w których ważną rolę będzie odgrywać analiza wierszy.
To daje szansę odbiorcom kwartalnika w poszczególnych krajach wzajemnie się poznać. Czy jest to główny cel pisma?
Tak, gdyż mamy świadomość tego, że nawet polski historyk, który zajmuje się konkretnym okresem związanym z dziejami naszego kraju, ma zaledwie mgliste pojęcie o tym, co wydarzyło się w tym czasie w innych miejscach. Ludzie badający daną epokę, wiedzą, kto w jakim okresie rządził w Rumunii, ale szczegóły procesów zachodzących w tym kraju są już dla nich dość zawikłane. Podobnie dzieje się w zakresie literatury i badań literaturoznawczych.
Jakie jeszcze cele stawiacie przed nowym pismem?
Chcemy, żeby teksty pisane przez ludzi, którzy mieszkają w różnych krajach Trójmorza, trafiały do świata anglojęzycznego. Dzięki temu tamtejsi odbiorcy zrozumieją, jak Europa Środkowa i Wschodnia jest zróżnicowana i że każde z leżących na jej obszarze państw prowadzi swoją dyskusję. To dla nas ważny cel, ponieważ w świadomości międzynarodowej ten region w ogóle nie istnieje albo istnieje jako monolit, który leży między zachodnią Europą a Rosją. Żeby zrozumieć jego historyczne zależności, trzeba go poznać i to z perspektywy ludzi, którzy go znają od środka. Chodzi nam o to, żebyśmy mówili własnym głosem, a nie żeby tylko o nas mówiono.
A jak dobieracie autorów?
Mamy bardzo różny sposób pozyskiwania autorów. Ponieważ nasza redakcja jest redakcją międzynarodową, to każdy z redaktorów w danym kraju penetruje środowiska badaczy problemów, które nas interesują. Nasi współpracownicy mają rozeznanie wśród kadry uczelni, ale też przeszukują w tym celu media społecznościowe i działające w nich grupy naukowców. Zależy nam na tym, by byli to pochodzący z różnych krajów specjaliści w konkretnych dziedzinach. Dzięki temu poznajemy zagadnienia historyczne i literackie z ich perspektywy, a oni poznają je z naszej. Tak naprawdę wybór autorów nie jest prosty. Bywają takie obszary historii czy literatury, w których porusza się kilku lub kilkunastu specjalistów, ale są też takie, w których trudno ich znaleźć.
Czy w piśmie będą się ukazywać także teksty literackie?
Nie, „Trimarium” ma charakter ściśle naukowy. Teksty literackie ukazują się w innym kwartalniku Instytutu Literatury, zatytułowanym „Nowy napis”. Natomiast w naszym piśmie stworzyliśmy dodatkowo dział „Varia”, w którym można znaleźć teksty naświetlające interesującą nas epokę z jeszcze innej perspektywy. W pierwszym numerze publikujemy na przykład bardzo ciekawy tekst o Jacku Malczewskim, który mówi o tym, jak artysta swoimi obrazami przygotowywał Polskę do odzyskania niepodległości. Dokładamy do tego wkładkę z reprodukcjami jego dzieł, co wizualnie uatrakcyjnia pismo.
W jakiej wersji ukazuje się kwartalnik - papierowej czy on-line?
W obydwu. Wersja drukowana jest w języku angielskim i ona będzie trafiać do instytucji na całym świecie zajmujących się Europą Środkową i Wschodnią, w tym do wydziałów polonistycznych. Z kolei ogólnodostępna wersja elektroniczna będzie ukazywać się po angielsku i w języku, w którym został napisany artykuł. W ten sposób staramy się połączyć walory narodowe tekstów z koniecznością ich umiędzynarodowienia.
Gdzie będzie można dostać „Trimarium”?
Znajdzie się ono na specjalnie przystosowanym do publikacji czasopism naukowych portalu OJS (Open Journal Systems). Wersję papierową będzie można dostać kontaktując się z Instytutem Literatury i zamawiając u nas poszczególne numery.
Instytut Literatury od dłuższego czasu zajmuje się tłumaczeniami polskiej klasyki na język ukraiński, litewski, rumuński. Czy powstanie nowego kwartalnika jest kolejnym krokiem promującym naszą historię i literaturę na forum międzynarodowym?
Tak, to jest kontynuacja tych działań, która ma dać im podporę naukową. Co więcej, myślimy o tym, żeby wydawać za granicą kolejne istotne książki. Kupiliśmy już na przykład licencję na tłumaczenie na język rumuński tomu prof. Andrzeja Nowaka „Polska i Rosja. Sąsiedztwo wolności i despotyzmu X-XXI w.”. Dzięki temu na tamtejszym rynku pojawi się publikacja, która w sposób przystępny, a jednocześnie kompetentny opowiada o historii stosunków polsko-rosyjskich. A to bez wątpienia poszerzy wiedzę rumuńskich czytelników o mało znany przez nich temat.