Trudno zerwać z bezrobociem
- Chociaż znalazłem pracę, urząd na siłę chce zrobić ze mnie bezrobotnego - poskarżył się Robert Janowicz. Pośredniak: Mamy zasady...
- Przyszedłem do urzędu pracy po to, by się wyrejestrować. Dostałem pracę w Niemczech. Okazało się jednak, że nie jest to takie proste - zadzwonił do nas Robert Janowicz i poprosił o pomoc w załatwieniu sprawy.
- Procedura wyrejestrowania się z urzędu nie jest problematyczna. Należy jednak dotrzymać pewnych zasad. Nie możemy ludzi ani rejestrować na zawołanie, ani ich wyrejestrowywać - mówi Roman Rutkowski, zastępca dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy w Gorzowie.
Giełda pracy musi być
Pan Robert od lat pracuje za granicą, gdzie zajmuje się renowacją starych mebli i okien. Ostatnio miał jednak chwilowy przestój.
Pierwsze co zrobiłem, to zarejestrowałem się w pośredniaku. Ale wciąż szukałem pracy w Niemczech
- wyjaśnia.

Przedwczoraj pan Robert miał zgłosić się do urzędu na rozmowę z doradcą. Dostał wtedy skierowanie na wczorajszą giełdę pracy.
- Pismo przyjąłem, ponieważ wiem, jakie są zasady w urzędzie - mówi. Odmowa przyjęcia skierowania, jest równoznaczna z wyrejestrowaniem i trzymiesięcznym zawieszeniem powrotu na listę bezrobotnych w urzędzie.
Dosłownie dwie godziny po wizycie w pośredniaku, pan Robert dostał telefon z Niemiec.
Okazało się, że mam pracę i to w moim fachu. Przyjechałem więc się wyrejestrować
- mówi mężczyzna.
Pan Robert wypełnił oświadczenie, na którym napisał, że chce się wyrejestrować 7 listopada, bo od tego dnia będzie miał pracę.
- Mimo to musiałem przyjść na giełdę pracy i przynieść do urzędu zaświadczenie o tym, że tę pracę faktycznie mam. Taka notka była na odwrocie wniosku. A to jest pod szwajcarską granicą! To absurd! - mówi zdenerwowany mężczyzna.
Oświadczenia z prośbą o wyrejestrowanie nikt nie chciał od niego przyjąć.
Byłem w kilku pokojach i u wicedyrektora. Nikt mi nie potrafił pomóc. Zmarnowałem już dwa dni, a powinienem wyjeżdżać do pracy
- mówił nam.
Wczoraj pan Robert złożył pismo raz jeszcze. Tym razem zaznaczył, że chce wyrejestrować się na własną prośbę. I też był problem. Powód? Na giełdzie pracy (pan Robert poszedł na nią, choć już miał pracę) pracodawca napisał, że mężczyzna odmawia przyjęcia pracy...
Procedury to procedury
W pośredniaku razem z Czytelnikiem była nasza reporterka. Rozmawiała z wiceszefem urzędu, gdy pan Robert biegał od pokoju do pokoju.
- Jeśli pan Robert nie chciał stawić się na giełdzie pracy, to powinien był wyrejestrować się z dniem wczorajszym. A jeśli należy do urzędu do 7 listopada, to my do tego dnia zmuszeni jesteśmy starać się kierować jego drogą zawodową - tłumaczył Rutkowski.
- Czy brak „opieki” urzędu jest równoznaczne z brakiem ubezpieczenia? - pytaliśmy.
- Nie, ubezpieczenie jest ważne jeszcze 30 dni - usłyszeliśmy.
Chcieliśmy się też dowiedzieć, dlaczego pan Robert miał mieć zaświadczenie od pracodawcy.
- Nie jesteśmy w stanie weryfikować takich informacji za granicą. Co innego w Polsce. Wpisywanie na oświadczeniach nazw firm z zagranicy często jest sposobem bezrobotnych na to, by omijać spotkania organizowane przez urząd. A nie możemy na to pozwolić. Jeśli ktoś pisze, że podjął pracę, to musimy być tego pewni - powiedziała nam Katarzyna Kononowicz, kierownik działu ewidencji w powiatowym urzędzie.
Jak wyjaśnia, rozwiązaniem dla pana Roberta byłoby podpisanie oświadczenia o dobrowolnym wyrejestrowaniu się z urzędu z dniem złożenia wniosku (przypomnijmy, pan Robert napisał wniosek 2 listopada, a chciał się wyrejestrować 7).
Jeśli składa się takie oświadczenie, nie ingerujemy w to, z jakich powodów decyzja została podjęta. Pan Robert może to samo zrobić też dzisiaj
- wyjaśniła Kononowicz. Dodała, że z tej możliwości mogą korzystać wszyscy.
W tym samym czasie, piętro niżej, pan Robert nareszcie dopełnił formalności.
- To straszna i niepotrzebna kołomyja. Mogli wyrejestrować mnie już w środę i nie byłoby kłopotu. Ale to była niechęć urzędników... Dziękuję „GL” za wsparcie. W innym przypadku, pewnie nadal byłbym na liście bezrobotnych w powiatowym urzędzie pracy - komentował pan Robert.