Twoi goście na kwaterze to komputerowi piraci?
Policja coraz częściej szuka na Podhalu osób pobierających nielegalnie filmy lub muzykę z sieci. Pytanie brzmi: jak często piratami są górale, a jak często goście mieszkający w góralskich kwaterach?
Policja z Nowego Sącza (przy wsparciu podhalańskich kolegów) prowadzi pod Tatrami ok. 100 postępowań przeciwko „piratom komputerowym”. Chodzi o osoby, które nielegalnie pobrały z sieci filmy lub muzykę. Niestety - walka o „legalną kulturę” coraz częściej rykoszetem uderza w niewinnych kwaterodawców, którzy swój internet udostępniają odpoczywającym u nich turystom.
Proszę otworzyć! Policja
- Kilka dni temu do mojego domu zapukali policjanci - mówi Władysław Tylka, góral z Olczy. - Wytłumaczyli mi, że przyszli do mnie, bo mają zawiadomienie, iż mogłem z sieci pobierać filmy nie płacąc za nie. Byłem zaskoczony, bo nigdy czegoś takiego nie zrobiłem. Mimo to zabrali mi komputer.
Jak dodaje mężczyzna, policja sprawdza teraz czy na dysku jego laptopa nie ma poszukiwanego filmu. W tym wypadku chodzi dokładnie o polski obraz „Wkręceni 2”, którego producenci toczą walkę z piratami komputerowymi.
- Żadnych takich śladów nie znajdą, bo filmu nie ściągałem. Film musieli ściągać goście, którym wynajmowałem kwatery - załamuje ręce Tylka.
Film ściągnęli goście...
Policja z Nowego Sącza (zajmuje się tym tematem w całym województwie) prowadzi obecnie 68 postępowań o piractwo komputerowe w powiecie tatrzańskim i 31 w powiecie nowotarskim. Funkcjonariusze informują, że za każdym razem do osób nielegalnie pobierających muzykę czy filmy doprowadza ich adres IP. Problem w tym, że w takich sieciach komputerowych, jakie są najczęściej montowane w pensjonatach, nadawany jest tylko jeden adres IP. I niezależnie od tego, czy z internetu korzysta właściciel pensjonatu czy wynajmujący pokój turysta - ich komputery mają jeden i ten sam adres IP.
Kto jest winny?
Tu pojawia się pytanie, jak taką sytuację traktuje prawo? Czy winny piractwa jest ten, kto fizycznie pobrał plik, czy osoba płacąca rachunki za internet? Zapytaliśmy w tej kwestii nowosądecką policję. Odpowiedzi jeszcze nie dostaliśmy.
- Wydaje mi się jednak, że górale wynajmujący pokoje ludziom wraz z dostępem do internetu mogą spać spokojnie - mówi Maria Zając, mieszkanka Białego Dunajca. - Też miałam podobny problem, ale udowodniłam policji, że to nie ja ściągałam filmy, tylko moi goście. Pomogło mi w tym to, że na moim dysku twardym nie znaleziono nielegalnych filmów, ani śladów po tym, że kiedyś tam były. Ostatecznie postępowanie przeciwko mnie zostało więc umorzone. Mimo to i tak z przykrością wspominam tę historię. Komputer policja oddała mi bowiem dopiero po pół roku - dodaje.
Koszty są spore
Jak więc się przed gośćmi-piratami obronić? Trzeba zainwestować w urządzenia do sieci internetowej. Najlepiej, by każdy pokój dla gości miał swój router (ok. 150 zł). To jednak będzie sporo kosztować.