Tylko kaskader to przetłumaczy, czyli wszystko zależy od interpretacji
Kaskader zastępujący na planie serialu Piotra Adamczyka to twórca, a np. Bartosz Wierzbięta, tłumacz m.in. „Shreka” i „Pingwinów z Madagaskaru”, nie różni się od programu komputerowego Google Translator - i twórcą nie jest
Tłumacze powieści historycznych i filmów dokumentalnych, autorzy reklam, wzięci analitycy - wszyscy boją się utraty ulg podatkowych przyznanych twórcom przed wieloma laty. A wszystko przez przepisy, które weszły w życie z początkiem nowego roku.
Twórcy w Polsce mają prawo odliczyć sobie 50 proc. kosztów od uzyskiwanych przychodów, czyli faktycznie płacą podatki jedynie od połowy wynagrodzenia, jakie otrzymali za stworzone przez siebie dzieło. Przez lata mogli korzystać z tego przywileju bez względu na wysokość dochodów. Sprzedając wystruganego przez siebie świątka za 400 zł artysta płacił więc podatek jedynie od 200 zł, podobnie reżyser, który otrzymał za nakręcenie filmu 200 tys. zł - płacił PIT od 100 tys. zł.
W 2013 r., w związku z problemami budżetu, rząd PO-PSL wprowadził roczny limit zarobku, do którego można stosować 50-procentowe koszty: 42 tys. 764 zł . Twórcy protestowali. W kampanii 2015 r. PiS obiecał zniesienie limitu, Sejm zajął się tym jednak dopiero jesienią 2017 r. Rządowy projekt nie zakładał całkowitego zniesienia limitu, lecz jego zwiększenie o 100 procent.
Czytaj więcej:
- Jak nowy przepis bedzie wygladał w praktyce?
- Czy odbyły sie konsultacje z czlonkami Stowarzyszenia Tłumaczy Polskich?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień