Uczciwość po polsku - chore krowy w ubojni, stare meble w piecu
Uczciwość po polsku. W ubojni na Mazowszu zabijają chore krowy i mięso idzie w świat bez badań. W kotłowni w Zduńskiej Woli w ekologicznym piecu palą zmielonymi, starymi meblami i tak ogrzewają bloki
Ludzie są z natury uczciwi, ale trzeba ich uczciwie pilnować. Gdyby w ubojni w Ostrowi Mazowieckiej (a może nie tylko w niej?), założono uczciwy monitoring, a przy każdej krowie stał uczciwy strażnik, nie byłoby żadnej afery. Ale co tam ubojnia. W Zduńskiej Woli ogrzewano bloki, paląc zmielonymi starymi meblami w piecach na biomasę i olej. Taka ekologia! Gdyby w każdej kotłowni postawić uczciwego strażnika, a przy nim drugiego, żeby go pilnował...
W tym ostatnim przypadku w Zduńskiej Woli ktoś doniósł straży miejskiej, ale w tym pierwszym, w ubojni, też ktoś musiał dać cynk dziennikarzowi Superwizjera.
Czyż to nie smutne, że gwarantem uczciwości muszą być w Polsce cieszące się taką złą sławą donosy? Jeszcze smutniej zabrzmi, gdy przytoczymy stare porzekadło enkawudzistów: Wieriaj, no prowieriaj (wierz, ale sprawdzaj).