Uśmiech Pavarottiego
Dobry Bóg nie wszystkich hojnie wyposaża w talenty. Jednych tylko muśnie swoim spojrzeniem, sprawiając, iż przemkną przez życie niezauważeni, przeźroczyści niczym celofanowy gość z niegdysiejszego przeboju. Jednak raz na miliony przypadków położy na kimś dłonie i sprawi, że cały świat będzie go podziwiał.
Jego obdarował podwójnie, a może i potrójnie. Dał mu barwę i moc głosu, które wprawiały w zachwyt wyrafinowanych melomanów. Dał mu też fantazję, która sprawiła, że ci, którzy do tej pory omijali sale operowe szerokim łukiem, namiętnie zaczęli kupować płyty z ariami. I dał mu jeszcze potężną posturę zwieńczoną rozbrajającym uśmiechem, którym uwodził nie tylko kobiety.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień