Uwaga na niebezpieczną ścieżkę rowerową

Czytaj dalej
Fot. Anna Kaczmarz
Paulina Piotrowska

Uwaga na niebezpieczną ścieżkę rowerową

Paulina Piotrowska

Pan Andrzej spadł z roweru i złamał rękę. Wszystko przez zapadnięty asfalt na ścieżce rowerowej. Dziurę trzeba załatać, ale kto ma to zrobić, na razie nie wiadomo.

Rowerzyści jadąc ścieżką rowerową naprzeciwko Tarasów Wiślanych, za mostem Kotlarskim w stronę Nowej Huty, muszą uważać na niemiłą niespodziankę - zapadnięty fragment asfaltu. Z oddali może to wyglądać niegroźnie, jak jednak pokazuje przykład naszego Czytelnika, może się skończyć nawet złamaniem.

Problem zgłosiliśmy do Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu. Tam usłyszeliśmy, że jednostka ta nie odpowiada za naprawienie ścieżki rowerowej. Kto powinien to zrobić, urzędnicy starają się dopiero ustalić.

Feralny czwartek

Andrzej Mieczkowski w ostatni czwartek koło godz. 19 wyruszył na rowerową przejażdżkę dobrze znaną mu trasą. Chociaż wiedział, że na wysokości Tarasów Wiślanych czeka go przeszkoda, pech chciał, że tym razem nie udało mu się jej ominąć. - Miałem nieprzyjemność najechać na szczelinę. Wiem, że tam jest i zawsze ją omijam, ale prawdopodobnie przez podmuch wiatru (a wiało mocno) koło się zablokowało, a ja wyleciałem z roweru, uderzając ręką, barkiem i głową w ziemię - opowiada pan Andrzej.

Następnego dnia zgłosił się do lekarza.

Zapadnięty asfalt na ścieżce rowerowej
Anna Kaczmarz Zapadnięty asfalt na ścieżce rowerowej

- O ile z głową nic się nie stało, to z ręką nie miałem już takiego szczęścia. Po wykonaniu zdjęcia RTG i konsultacji ortopedycznej, zostało stwierdzone złamanie nasady bliższej kości promieniowej - relacjonuje pechowy rowerzysta.

Nie może zrozumieć, jak w tak dużym mieście jak Kraków problemem może być zalanie asfaltem fragmentu ścieżki rowerowej.

- Znajomi zgłaszali problem do urzędników, niestety do tej pory nikt nie podjął tematu. Załatanie szczelin asfaltem nie powinno być dla miasta drogie, natomiast wygląda na to, że czekają, aż ktoś tam się zabije - kwituje Czytelnik.

Zarządca nieznany

Okazuje się, że rozwiązanie problemu nie będzie takie łatwe. Najpierw należy bowiem ustalić, kto za ten usterkę odpowiada.

- Zapadnięcie nawierzchni jest wynikiem jakiejś awarii infrastruktury znajdującej się w wale, po którym biegnie ta ścieżka - komentuje Michał Pyclik, rzecznik prasowy ZIKiT. - To nie jest awaria, jaką mógłby usunąć ZIKiT. Aby jednak skrócić czas potrzebny na podjęcie działań przez właściciela wałów (Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej lub Małopolski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych), spróbujemy ustalić, o jaką infrastrukturę chodzi i poinformuje odpowiednie jednostki.

Zapytaliśmy w obydwu wskazanych urzędach, który jest odpowiedzialny za stan ścieżki rowerowej na wale. Odpowiedzi na maile jeszcze nie uzyskaliśmy.

Zapadnięty asfalt na ścieżce rowerowej
Anna Kaczmarz Kolejne niebezpieczne miejsce na ścieżce rowerowej

Wspomniane miejsce nie jest jedynym niebezpiecznym na ścieżce rowerowej nad Wisłą. Zaledwie parę metrów dalej umieszczono próg, który chroni dopływ prądu do foodtrucków przy nowo powstałej plaży. Nie jest on w żaden sposób oznakowany, a ponieważ ścieżka nie ma oświetlenia, to w nocy trudno go zauważyć. - Bezpieczeństwo powinno być najważniejsze. Ja swoje muszę teraz wycierpieć. Szykuje się sześć tygodni na zrost kości plus rehabilitacja - mówi pan Andrzej.

Paulina Piotrowska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.