Uwaga! „Niebieski Wieloryb” grozi dzieciom

Czytaj dalej
Fot. instagram
Anna Jarmuż, Anastazja Bezduszna

Uwaga! „Niebieski Wieloryb” grozi dzieciom

Anna Jarmuż, Anastazja Bezduszna

„Opiekunowie” z internetu potrafią zmusić dziecko do okaleczenia, a na końcu - samobójstwa. Są pierwsze ofiary niebezpiecznej pseudogry, która do Polski dotarła z Rosji. Rodzice muszą być czujni.

Dyrektorzy szkół, kuratorzy oświaty i organizacje broniące praw dziecka biją na alarm. Do Polski dotarła już pseudogra „Niebieski Wieloryb”. To niebezpieczna „zabawa”, która może skończyć się śmiercią dziecka.

„Niebieski Wieloryb” zrodził się w rosyjskiej sieci społecznościowej Vkontakte (zbliżonej do Facebooka). Wirtualne, działające w niej grupy „samobójców” przeniosły się do rzeczywistości: dzieci zaczęły popełniać prawdziwe samobójstwa. Jednym z pierwszych nagłośnionych przez media przypadków (w listopadzie 2015 r.) było samobójstwo 17-latki z Ussuriiska. Dziewczyna opublikowała zdjęcie na torach kolejowych, a za chwilę rzuciła się pod pociąg. Po tym wypadku liczba grup „samobójczych”... wzrosła.

„Niebieski Wieloryb” nie jest programem, który można zainstalować na komputerze czy innym urządzeniu mobilnym z internetem. Początkowo wymagał zarejestrowania się w grupie - co mogli zauważyć rodzice czy koledzy ze szkoły. Teraz dziecko, które z jakiegoś powodu, z ciekawości czy przypadku, użyje w internecie kilku haseł, samo zostanie namierzone przez tak zwanego kuratora. To osoba, która najpierw zbiera o dziecku informacje, a potem wyznacza dziecku zadania... Dziecko myśli, że gra w grę, tymczasem te zadania niszczą jego życie. Na przykład pierwszym z tych zadań jest... wycięcie przez dziecko na ręce rysunku wieloryba czy napisu. „Opiekunowie” proszą o wysłanie fotografii z wykonanym zadaniem, a później wydają kolejne polecenie - i tak przez 50 dni. Jeżeli dziecko odmawia wykonania polecenia, jest straszone. Osoby, które dochodzą do pięćdziesiątego poziomu, dostają ostatnie zadanie - popełnienia samobójstwa.

Kuratorium ostrzega przed Niebieskim Wielorybem

Rosja nie podaje oficjalnych statystyk, co do liczby samobójstw, związanych z grą. „Wieloryby” łowią już w m.in. na Łotwie i Bułgarii. Na Ukrainie na początku marca wykryto na portalach społecznościowych 434 grupy „samobójców” (dane Głównej Dyrekcji Policji Narodowej, opublikowanych na portalu „Ukraińska prawda”). 102 zostały już zablokowane.

Niebezpieczeństwo dotarło do Polski. Kilka dni temu troje nastolatków z powiatu pyrzyckiego (woj. zachodniopomorskie) dokonało samookaleczenia na ramionach i przedramionach. Prokuratura prowadzi już śledztwo w tej sprawie. Do szpitala z ranami ciętymi trafił też wczoraj 15-latek z Gliwic.

Sprawą „wieloryba” zajął się już Rzecznik Praw Dziecka i Ministerstwo Edukacji Narodowej. - Po otrzymaniu pierwszych informacji o pojawiających się zagrożeniach, wystosowaliśmy list do MSWiA oraz Ministerstwa Cyfryzacji. Zwróciliśmy się o pomoc w podjęciu stosownych działań na rzecz zablokowania stron internetowych, stanowiących potencjalne zagrożenie dla małoletnich - informuje Anna Ostrowska, rzeczniczka MEN. Ministerstwo prosi też dyrektorów szkół o zorganizowanie spotkań na temat bezpiecznego korzystania z internetu.

- Apelujemy też do rodziców, aby zwracali uwagę na to, w co grają ich dzieci i w jaki sposób korzystają z nowych technologii

- tłumaczy Anna Ostrowska. - Zamierzam poprosić wychowawców, by zorganizowali takie spotkanie. List przesłałam już też do wszystkich rodziców - mówi Alina Chojnacka, dyrektorka I LO w Poznaniu.

Działania profilaktyczne, chroniące przed zagrożeniami w internecie, podejmuje też wielkopolska policja. Najnowszy projekt to „Dwie strony sieci”, w ramach którego funkcjonariusze organizują w szkołach m.in. konkursy czy lekcje multimedialne. - Od października do grudnia przeprowadziliśmy na terenie całej Wielkopolski 365 spotkań, w których wzięło udział ponad 16 tys. uczniów - tłumaczy komisarz Michał Królikowski z Wydziału Prewencji Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. W podobnych spotkaniach biorą też udział rodzice i nauczyciele.

- Uczulamy dzieci i młodzież, że mogą korzystać z internetu, ale powinni robić to w sposób bezpieczny. Nigdy nie wiadomo, kto siedzi po drugiej stronie monitora

- mówi Michał Królikowski. - Chcemy, by młodzież rozmawiała ze sobą na ten temat, ostrzegała się nawzajem. Rodziców zachęcamy natomiast, by monitorowali, co robią ich dzieci, zwracali uwagę, jakie strony odwiedzają - dodaje.- Działamy wyprzedzająco. Jednak, jak tylko pojawia się informacja o nowym niebezpieczeństwie, od razu reagujemy - przyznaje M. Królikowski.

KOMENTUJE LESZEK WALIGÓRA

Uwaga! „Wieloryb” grozi dzieciom

Pierwsza linia obrony przed wielorybem
Za moich czasów było lepiej - tak większość rodziców zaczyna swoje opowieści moralizatorskie, dowiadując się, że dziecko wywinęło jakiś numer, lub choćby mu to grozi. Prawda jest taka, że lepiej nie było, było inaczej. Groziło nam rozłupanie łepetyny przy upadku z trzepaka i pożar od starego telewizora. Dziś trzepaków już nie ma, telewizorami nie ogrzewa się mieszkań, ale są nowe zagrożenia. I, choćbyśmy stawali na rzęsach: nie ochronimy dzieci przed całym światem, skoro od małego uczymy ich z niego korzystać.

Stąd, jeśli pojawia się jakieś zagrożenie w sieci - są w niej już pedofile, oszuści, teraz jest koszmarna gra - to uwaga rodziców jest potrzebna, ale pierwszą linią obrony jest edukacja dziecka. To też kamyczek do ogródka osób przygotowujących reformę oświaty. Warto, aby szkoła przygotowywała też dzieci do życia we współczesnym świecie i współczesnych zagrożeń. Rodzice czasem nie mają aż tak dużej wiedzy...

Anna Jarmuż, Anastazja Bezduszna

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.