Uwięzionego na Dunajcu psiaka uratowali strażacy
Strażacy z Zakliczyna ruszyli z pomocą psu, który spadł z wysokiego klifu koło mostu na rzece. Osłabionego zwierzaka owinęli strażackim kombinezonem i dostarczyli na brzeg w łodzi.
Druhowie z Zakliczyna ratując Dianę pokazali, że z dużym zaangażowaniem i poświęceniem podchodzą do każdej akcji. Dzięki nim 20-letnia suka przeżyła i wróciła cały do swojej właścicielki.
- Jestem ogromnie wdzięczna strażakom za to, co zrobili. Bardzo martwiłam się o Dianę - przyznaje Elżbieta Pach, właścicielka uratowanego zwierzaka.
Szybkie działanie
Środa. 9 sierpnia. Około godz. 11.30. Jedna z mieszkanek Zakliczyna płynie kajakiem po Dunajcu w pobliżu mostu na rzece. W pewnym momencie jej uwagę zwraca coś przy pobliskiej skarpie. Podpływa bliżej. Wtedy okazuje się, że na klifie leży zwierzę. Wygląda na osłabione i bardzo wyczerpane.
Kobieta bez zastanowienia dzwoni po straż pożarną. Po jej telefonie dyżurny z Komendy Miejskiej PSP w Tarnowi od razu zadysponował do akcji ratowniczej druhów z jednostki OSP Zakliczyn.
Sześciu strażaków ochotników w kilka minut stawiło się w miejscowej remizie i wyruszyło w rejon Dunajca.
- Podjechaliśmy we wskazane miejsce - pod most. Zwierzak znajdował na brzegu przy czterometrowej skarpie. Nie był w stanie sam się na nią wdrapać. Rozważaliśmy przez chwilę wydostanie go przy użyciu sprzętu do wspinaczki. Było to jednak ryzykowne, bo nie wiadomo było, jak się zachowa gdy będzie wyciągane do góry. Rozsądniej było więc zabrać je na łódź - mówi Michał Wojtas, który kierował akcją druhów z Zakliczyna.
Spadła z klifu
Do skarpy podpłynęło trzech strażaków. Wykorzystali jeden z kombinezonów strażackich aby nim otulić sukę.
- Była wyraźnie wycieńczona. Prawdopodobnie spadła z tej skarpy i nie wiadomo, ile przebywała na słońcu - zaznacza Wojtas. Zwierzak był nadzwyczaj spokojny i nie sprawiał problemu strażakom, którzy mu pomagali. Ci ostrożnie przenieśli go do łodzi i przewieźli na brzeg, a następnie do Zakładu Usług Komunalnych w Zakliczynie. Tam czekał na niego już weterynarz.
- Otrzymał kroplówkę i miał zapewnioną stałą opiekę - zaznacza Tadeusz Bukry, kierownik ZUK w Zakliczynie. Kilka godzin po akcji odwiedzili go też strażacy z Zakliczyna, którzy przynieśli mu smakołyki.
Wróciła do domu
Na portalach społecznościowych pojawiła się informacja na temat znalezionego czworonoga. Właśnie dzięki ogłoszeniu już na drugi dzień po owczarka colie zgłosiła się jego właścicielka. Kobieta jest mieszkanką Zakliczyna. Okazało się, że „Diana”, a tak wabi się suka, zaginęła jej dwa dni wcześniej.
- Szukaliśmy jej całą rodziną. Nigdy nie przypuszczałam, że oddali się aż tak daleko, bo pod Dunajec - zaznacza Elżbieta Pach. - To już stara suka. Mamy ją od szczeniaka. Jestem do niej bardzo przywiązana i nigdy bym jej krzywdy nie zrobiła - przekonuje.
Kobieta zadzwoniła już do strażaków z podziękowaniami, że uratowali Dianę. Ta czuje się coraz lepiej. Otrzymuje teraz karmę witaminową. Jej właścicielka jest też w stałym kontakcie z weterynarzem.