
Powiedzieć, że zioła to moje hobby, to za mało - śmieje się Mirosław Angielczyk, szef Darów Natury i Ziołowego Zakątka. Z Korycin, niewielkiej wsi na Podlasiu, co roku na polski i zagraniczny rynek trafiają tysiące ton ziół. Dziś pracują tam setki osób. A na początku, tworząc firmę, sam zioła zbierał, sam pakował i sam woził pociągiem do Warszawy. W plecaku i dwóch torbach. Co tydzień!
Koryciny to niewielka wieś obok Dziadkowic. Żeby do niej dojechać, trzeba skręcić z głównej drogi i przejechać jeszcze dobre kilka kilometrów.
Dziś miejsce to tętni życiem. Jest tu suszarnia, pakowalnia ziół, skup dla tych, którzy je zbierają po lasach (a takich ludzi jest już około dwóch setek!), oczywiście biuro, ale też cały kompleks starych, przedwojennych chat. A tam – wystawy, sklep, pokoje gościnne, karczma, miejsca do organizowania warsztatów. No i ogród botaniczny – oczko w głowie właściciela.
Mirosław Angielczyk - dlaczego został zielarzem, jak zbudował firmę Dary Natury, które zioła najbardziej ceni i dlaczego? Dowiedz się z tego artykułu
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień