Violę dzieli z samym Leonardem da Vinci

Czytaj dalej
Fot. Klaudyna Schubert
Rozmawiał Kazimierz Turkiewicz

Violę dzieli z samym Leonardem da Vinci

Rozmawiał Kazimierz Turkiewicz

Leonardowi da Vinci nie udało się sfinalizować swojego projektu violi organista, instrumentu klawiszowo-smyczkowego. Projekt renesansowego mistrza powołał za to do życia Sławomir Zubrzycki z Krakowa, który koncertuje na ich „wspólnym” instrumencie również w miejscach związanych z dziełami i życiem renesansowego mistrza.

Czuje się pan bardziej konstruktorem czy muzykiem?
Z racji wykształcenia muzycznego, choć nie tylko, zdecydowanie bardziej tym drugim, a dokładnie - pianistą. Niemniej przecież nikt mi nie zabronił doskonalić się w innych dziedzinach. Tak więc zostałem też konstruktorem instrumentów - czyli autodydaktą. A że w przypadku violi organista dysponowałem zaledwie ośmioma szkicami-rysunkami instrumentu, zostawionymi przez Leonarda? No cóż, ten geniusz i innych swoich pomysłów nie doprowadził do finalnego kształtu. Ale to już odrębny temat.

Jest pan jedyną osobą na świecie koncertującą na tego rodzaju instrumencie. Więc chętnych, aby posłuchać, zapewne nie brakuje...
Nie narzekam na brak zaproszeń. Dotąd dałem już ponad 70 koncertów w 18 krajach europejskich. Mam również oferty ze Stanów Zjednoczonych, a nawet i z Australii, ale muszę się dobrze zastanowić, czy z nich skorzystać.

Po co się zastanawiać? Trzeba tam polecieć!
To nie takie proste. Jadąc na krajowe i europejskie koncerty, po prostu zabieram instrument do samochodu. Z podróżą do Stanów Zjednoczonych czy Australii wiązałby się już przelot samolotem. A trochę obawiam się uszkodzenia mojej violi w trakcie rozmaitych transportów. W każdym razie jestem na etapie szukania jakichś przyjaznych linii lotniczych.

A gdyby, odpukać, doszło do kradzieży instrumentu, to na ile wyceniłby pan swoją stratę?
Viola jest bezcenna.

Mamy Rok Leonarda da Vinci, 500-lecie jego śmierci. Czy w związku z tym można mówić o większym popycie na koncerty Sławomira Zubrzyckiego?
Niewątpliwie ma to wpływ na częstotliwość moich występów. W ostatnim czasie koncertowałem na przykład w krakowskim Muzeum Narodowym, kilka metrów od „Damy z łasiczką” renesansowego mistrza... Wystąpiłem również - grając na mojej violi organista - w przygotowanym przez Cracovia Danza spektaklu baletowo-muzycznym, przedstawiającym historię związku Cecylii Gallerani i księcia Mediolanu Ludovico Sforzy. 12 czerwca koncertowałem natomiast w Carugate, w pałacu będącym zresztą dotąd własnością kolejnych potomków rodu Galleranich. Dodam, że nie obeszło się bez przyozdobienia sali kopią naszej „Damy z łasiczką”.

Swoją drogą, czy Włosi wiedzą, gdzie znajduje się ten obraz?
Wiedzą, wiedzą. Prezydent Academia di Musica Antica di Milano, która ten koncert zorganizowała, nawet w pewnym momencie zażartował w stronę słuchaczy, że na sali mamy oryginał, a w Krakowie - skąd przyjechał pan Zubrzycki - znajduje się udana kopia obrazu. A tak w ogóle, dosyć często moje koncerty odbywają się właśnie w miejscach związanych z mistrzem Leonardem. Jak chociażby w opactwie Tongerlo, w Belgii, gdzie znajduje się replika jego „Ostatniej wieczerzy” czy w Amiens, gdzie mistrz zmarł oraz został pochowany.

Jaki jest charakter tych koncertów?
Jak dotąd - niemal wyłącznie koncertuję solo. Niemal, bo zdarzyło mi się dwukrotnie wystąpić w duecie z wybitną klawesynistką, profesor Lilianną Stawarz, a niedawno miałem również wspólny występ z holenderskim kontratenorem Danielem Elgersmą.

Viola organista siłą rzeczy niejako wymusza pański repertuar. Dosyć niszowy, bo taki niszowy charakter, dla pewnej grupy odbiorców, mają przecież kompozycje renesansowe.
Wykonuję także kompozycje barokowe. Staram się jak najlepiej propagować muzykę dawną, ale bronię się przed komercjalizacją. Co zaś do kwestii niszowości - po nagłośnieniu przez światowe agencje i tytuły prasowe istnienia violi organista, już po tygodniu nagrania moich występów miały ponad milion odsłon. Mój klip z pierwszego koncertu miał na YouTubie ponad trzy miliony „kliknięć”.... No i widzi pan, tak to jest z tą niszowością.

Rozmawiał Kazimierz Turkiewicz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.