W „Jarzębince” Jezus się już narodził
Leszek był Józefem, Lucyna Maryją, a Krzysztof archaniołem. Dla maluchów z „Jarzębinki” byli po prostu rodzicami, którzy zagrali jasełka.
Po raz piąty Beata Gołąb z „Jarzębinki” wcieliła się na chwilę w reżysera, znalazła grupę chętnych rodziców i stworzyła dla dzieci z „Jarzębinki” przedstawienie. Tym razem były to jasełka o narodzeniu Jezusa.
Józefa zagrał radny i dyrektor SP w Lichnowach Leszek Redzimski, a w Maryję wcieliła się będąca w ciąży Lucyna Krysiak. Oprócz nich wystąpił archanioł - Krzysztof Hinz. - Mieliśmy kilka prób, stresik może mały był, ale przed samym sobą - śmieje się pan Krzysztof. Dla niego to nie był pierwszy występ, gdyż grywał już w przedszkolnych występach.
Jak ryba w wodzie czuła się na scenie Agnieszka Schreiber-Gut. Mimo że jej córka już opuściła przedszkola, ona nadal się udziela. Tym razem zagrała jednego z królów. To odmiana, gdyż ostatnio była złą królową. Najważniejsza jest dla niej zabawa. - Bawię się bardzo dobrze, występując dla dzieci. W głębi serce czuję wielką satysfakcję i taką potrzebę, by się poudzielać aktorsko - mówi Agnieszka, która na co dzień jest urzędniczką.
Na brawa zasługują też pozostali rodzice i nauczycielki z „Jarzębinki”. Po zakończeniu jasełek ulgę poczuła reżyserka Beata Gołąb, która mimo piątego przedstawienia zawsze stresuje się, czy wszystko wypali. I nie martwi się tym, czy rodzice nauczyli się roli, tylko czy wszystko zagra. Nie ma jeszcze pomysłu na kolejny występ - To przychodzi nagle. Najważniejsze, że rodzice są chętni i że są tacy, którzy mogą pogodzić próby i występ z pracą zawodową - mówi pani Beata.
Wszyscy dostali od dzieciaków gromkie brawa!