W Oberammergau Jezusowi się nie odmawia! Bawarskie misterium śmierci i pasja życia!
Czy jest takie miejsce na ziemi, gdzie obok siebie żyje jednocześnie dwóch Jezusów, dwie Marie, dwóch Judaszy oraz dwóch Piłatów? Tak! Jednak nie jest to Ziemia Święta, a niewielka bawarska wioska malowniczo rozłożona nad rzeką Ammer
– Siądźcie proszę bliżej – Jezus zwrócił się do zgromadzonych.
– Skoro Jezus prosi nie można odmówić – uznali wszyscy, posłusznie schodząc kilka rzędów niżej. I bynajmniej, nie byli to apostołowie przemierzający Ziemię Świętą, a goście przysłuchujący się ostatnim próbom imponującego Passion Play 2022 w Oberammergau.
– Trzymamy się tradycji. Odtwarzamy historię człowieka, który ponad 2000 lat temu wędrował przez pustynię Galilei, wywołał ferment w Jerozolimie, by – mając 33 lata – zostać ukrzyżowanym na Golgocie – dodaje Christian Stückl, charyzmatyczny reżyser misterium. – Wiele przedstawień pasyjnych w innych miejscach już dawno zniknęło, ale nie to w Oberammergau. Tutaj tradycja wciąż jest żywa i kontynuowana z wielką pasją.
Ukrzyżowanie w Oberammergau - pięć razy w tygodniu
– O Jezus – amerykańska turystka nie wytrzymała, wskazując palcem na przechodzącego nieopodal młodego, przypominającego hippisa, długowłosego mężczyznę.
– Nooo. Rzeczywiście. Wygląda jak Chrystus na dawnych obrazach. I jest… bardzo przystojny – dodała z uśmiechem jej współtowarzyszka.
I w tych stwierdzeniach nie było krzty przesady bowiem Oberammergau jest jedynym miejscem na ziemi, gdzie można spotkać, nie jednego, a jednocześnie dwóch Jezusów. Jeden z nich jest dyrektorem artystycznym teatru, a drugi studentem. Można jeszcze dodać, że w tej niewielkiej bawarskiej miejscowość np. geolog jest Piotrem, politolog Judaszem, stewardesa Marią, menedżerka odpowiadająca za zasoby ludzkie Magdaleną, psycholog Kajfaszem, restaurator Annaszem, a hotelarz Piłatem. Każdy mieszkaniec jest artystą, a prawie każdy gra w Passion Play 2022.
Tutaj także pięć razy w tygodniu – z wyjątkiem poniedziałków i śród - tłum wita Chrystusa wjeżdżającego triumfalnie do Jerozolimy, a Piłat umywa ręce. Pięć razy w tygodniu Jezus jest katowany i okrutnie biczowany, a także krzyżowany na Golgocie. Pięć razy w tygodniu słyszymy też: „Dokonało się!”.
Mimo upływu ponad 2000 lat historia Jezusa wciąż jest tutaj przypominana i na nowo odczytywana. Ku pamięci? A może przestrodze?
Jakie ścieżki przywiodły Jezusa do tej zagubionej pośród gór wioski? W jaki sposób trafił na wielką scenę imponującego Teatru Pasyjnego? Dlaczego akurat tutaj daje się tak często krzyżować? Aby to wszystko odkryć trzeba wybrać się w niezwykłą wędrówkę - nie tylko sięgnąć pamięcią daleko wstecz, do czasów sprzed ponad 2000 lat, ale też w okrutne XVII-stulecie.
Misterium śmierci, pasja życia
1632 rok. Nie jest to dobry czas ani dla Oberammergau, ani dla Bawarii, ani dla sporej części Europy. Trwa bellum tricennale. Śmiertelne starcie między protestantami, a katolickimi Habsburgami, które rozpoczęło się w 1618 roku a potrwa do 1648 roku, niesie Staremu Kontynentowi tylko olbrzymie zniszczenia i potworne zbrodnie. Najeźdźcze armie grabią i mordują. W wojennej pożodze giną nie tylko żołnierze, ale także cywile - starcy, kobiety i dzieci. A wszędzie panuje straszliwy głód.
Jakby tych nieszczęść było zbyt mało tę część zmaltretowanej Europy spowija welon „czarnej śmierci”. Straszna, bo niewidoczna zaraza rozprzestrzenia się w błyskawicznym tempie. Nie oszczędza nikogo. Giną całe rodziny. Pustoszeją wsie i miasta.
Morowe powietrze nie omija również leżącego nieco na uboczu, wydawałoby się więc bezpieczniejszego, Oberammergau. - Dżumę do wsi przywlókł niejaki Kaspar Schisler. Tak głosi miejscowa legenda – wyjaśnia Christian Stückl. Atak zarazy jest błyskawiczny. W ciągu zaledwie kilku dni wioska zostaje zdziesiątkowana. Gwałtowną śmiercią umiera - jak donoszą kościelne spisy - blisko stu dorosłych oraz wiele dzieci.
– Dlaczego nas to spotkało. Za jakie grzechy? Czym rozgniewaliśmy Boga? – zastanawiali się pozostali przy życiu. Przerażeni, zawieszeni między doczesnym bytem - i tak przecież niełatwym - a śmiercią, rozpaczliwie szukający nadziei oraz ratunku, zwracają się do ostatniej instancji - Boga.
- Składają ślubowanie, że jeśli ocali tych, którzy jeszcze żyją, to co dziesięć lat będą odgrywać przedstawienie Męki, Śmierci i Zmartwychwstania Pana Naszego Jezusa – przypomina reżyser imponującego widowiska. - Wirusy i bakterie nie były wtedy jeszcze znane. Nic więc dziwnego, że tę straszną chorobę, niedającą się niczym wyleczyć, uznano za karę boską. Skupienie się zaś na opowieści o męce Jezusa, który został ukrzyżowany i zmarł za grzechy ludzkości, było postrzegane jako ofiara, a jednocześnie wynagrodzenie za wszelkie zło, a więc i zarazę.
Kto wpadł na ten pomysł? Któryś z mieszkańców, miejscowy ksiądz, a może zakonnicy, z któregoś z pobliskich klasztorów. To nie do końca jest jasne. Wiadomo natomiast, że w tworzeniu scenariuszy misteriów, kształtujących nowy obraz postpandemicznego świata, na pewno brali udział mnisi. W najbliższej okolicy znajdowały się przecież tak znane ośrodki życia monastycznego jak Ettal, Rottenbuch, Steingaden czy Polling.
- Bóg był wtedy przedstawiany jako rozgniewany, siwobrody starzec, który karze ludzi za grzechy. Aby przeżyć, trzeba go więc było przebłagać – dodaje reżyser.
Mieszkańcy Oberammergau, byli słowni. Gdy w 1633 roku obiecali wystawić inscenizację, to ją zrealizowali. Pierwsze misterium, w które zaangażowała się cała miejscowość, można było zobaczyć już w 1634 roku. Scena została wzniesiona na cmentarzu, jak najbliżej grobów zmarłych na dżumę.
– Inscenizacja musiała być miła Bogu, bo zaraza zniknęła. I nikt już później z jej powodu nie zmarł – zapewnia jeden z gospodarzy.
Można jeszcze wspomnieć, że podobne misteria odbywały się wtedy w wielu innych zakątkach Bawarii. Znawcy tego okresu wspominają nawet o czterystu miejscowościach. Jednak do naszych czasów dotrwało – w dodatku na taką skalę organizowane – tylko to w Oberammergau.
Tradycja na nowo odczytana
Misterium to wieki tradycji, doświadczeń, zwyczajów, ale też zmian oraz dostosowania jego treści do zmieniającej się estetyki i czasów. Jedno jest w nim niezmienne – aby zagrać w pasji trzeba się urodzić w Oberammergau lub mieszkać w nim co najmniej 20 lat.
Jeszcze nie tak dawno było inaczej. - W latach 90. XX wieku np., aby wziąć udział w inscenizacji, trzeba było należeć do jednego z dwóch głównych kościołów chrześcijańskich - katolickiego lub protestanckiego. W międzyczasie miejscowość jednak bardzo się zmieniła. Mieszkają w niej nie tylko katolicy i protestanci, ale także ci, którzy odeszli od Kościoła oraz muzułmanie. I oni wszyscy mogą grać w tym spektaklu. Kobiety mają takie same prawa jak mężczyźni, co dziś jest rzeczą oczywistą, ale przed rokiem 1990 wcale taką nie było – opowiada charyzmatyczny reżyser.
W tym też czasie bardzo zmienił się również wydźwięk misteriów.
- We wczesnochrześcijańskiej Europie w Kościele zarysowała się głęboka postawa antysemicka, której głównym i najpoważniejszym zarzutem wobec Żydów była przypisywana im wina za śmierć Jezusa Chrystusa. Ten rys odnajdujemy również w przedstawieniach pasyjnych. Zupełnie zaś zignorowano fakt, że to rzymianin Piłat wydał wyrok śmierci, oraz że wszystkie postaci, na których opiera się wiara chrześcijańska - Jezus, Maria, Magdalena, Piotr i Jan - byli pobożnymi Żydami.
Nasze misterium opowiada więc historię młodego człowieka, który - jak mówi nam Ewangelia Łukasza - już jako dziecko wykazywał wielką pasję do Tory, świętej księgi Żydów, i zaciekle spierał się z uczonymi w piśmie o jej interpretację. Od dawna wiadomo, że Jezus był gorącym wyznawcą swojego Boga - Boga Abrahama, Izaaka i Jakuba - a jednak on i jego imię zostali wykorzystani do wykluczania, prześladowania, więzienia i zabijania Żydów. Antysemityzm, co jest dla nas bardzo ważne w Oberammergau, nie ma prawa bytu ani w grze, ani w życiu odtwórców ról – mocno podkreślił Christian Stückl.
Koronawirus – znowu wkrada się lęk
2020 r. Powoli kończą się przygotowania do 42. Misteriów Pasyjnych. W świat, a więc także w Oberammergau, z olbrzymią siłą uderza jednak COVID-19. Inscenizacja zostaje odwołana. Znowu odchodzą bliscy i znajomi. Strach zaczyna zaglądać ludziom w oczy, pojawia się niepewność jutra, a w serca wielu wkrada się lęk. W wiosce, ale nie tylko, nasilają się opowieści o karze boskiej… Choć to XXI wiek, niektórzy zastanawiają się, czy nie warto ponowić ślubowanie sprzed prawie 400 lat.
Jak ten niełatwy czas zapamiętał mistrz? – W XXI stuleciu nikt już nie wyobraża sobie Boga, jako tego, który zsyła choroby, wojny i głód, by ukarać ludzi za grzechy. Dzisiaj wiemy, że to my jesteśmy odpowiedzialni za wszelkie cierpienia na świecie. To nie Bóg wymyśla wojny, a my, ludzie, je wywołujemy. To nie Bóg jest odpowiedzialny za głód na świecie, to my jesteśmy temu winni – podkreśla Christian Stückl.
Kim jest charyzmatyczny reżyser? Urodził się w Oberammergau, a do szkoły średniej uczęszczał w nieodległym Ettal. Miał być, jak większość mieszkańców bawarskiej wioski, snycerzem rzeźbiącym m.in. tradycyjne krucyfiksy. Wybrał jednak scenę. Pierwszą trupę teatralną założył w 1981 r. Wystawiał Moliera, Jonsona, Buchnera, Szekspira... Teraz oparty o scenę, z ręką w kieszeni, opowiada historię życia, będącą po części również historią niezwykłej inscenizacji.
Z misteriami zetknął się już jako dziecko. W Passionsspiele grali jego dziadek i ojciec, a on sam był statystą. Jednak wielkie artystyczne wyzwanie, a także sprawdzian reżyserskiego kunsztu, miał dopiero nadejść. W 1987 roku został wybrany na reżysera tego niezwykłego spektaklu. W 1990 r. po raz pierwszy odpowiadał więc za pasyjny dramat, a dziesięć lat później podjął się niełatwego zadania - współpracując z historykiem teatru Ottonem Huberem - jego unowocześnienia oraz reformy zgodnej z duchem czasu.
Jak jest oceniany? – Profesjonalista. Fachowiec. Człowiek o niezwykłym wyczuciu tekstu. Świetnie ustawia sceny. Detalista – tak mówią o nim znajomi i krytycy sztuki. Podczas prób raz jest gdzieś z boku, niewidoczny, zastyga jak posąg, innym razem lotem błyskawicy przemierza scenę, by coś jeszcze poprawić. Zawsze zamyślony, wydaje się trochę nieobecny. Wystarczy jednak chwila, by zatrzymać całe przedstawienie.
Chciał być Judaszem, został Jezusem
Judasz – to postać, którą wybrałby Frederik Mayet, gdyby miał taką szansę. Los jednak chciał inaczej. Gdy dowiedział się, że przypadła mu rola Chrystusa był – jak przyznał w jednym z wywiadów – zaskoczony i przytłoczony. Dopiero bowiem wtedy zdał sobie sprawę z tego, jak wielkie jest to wyzwanie, jaka odpowiedzialność na nim ciąży.
Aby sprostać zadaniu nie tylko rozmawiał z teologami, mnóstwo czytał o Jezusie – także ewangelie - i czasach, w których przyszło mu żyć, ale też wybrał się do Izraela, by lepiej poznać realia Ziemi Świętej.
Długowłosy 42-latek, wyglądem przypominający Chrystusa z ikonicznych dzieł sztuki, w normalnym życiu jest rzecznikiem prasowym Misteriów Pasyjnych 2022, a także dyrektorem artystycznym i rzecznikiem prasowym Monachijskiego Teatru Ludowego. I jak dla większości mieszkańców Oberammergau nie jest to jego pierwsza przygoda z Passion Play. Dwanaście lat temu wcielił się w postać Jana Apostoła.
Czy tamta rola była łatwiejsza? – Nie tylko łatwiejsza, ale przede wszystkim mniej eksponowana i wymagająca – przyznał Frederik.
Nieco inny, a na pewno młodszy, jest obraz Jezusa kreowany przez 26-letniego Rochusa Rückela, studenta technologii pojazdów. I dla niego to nie pierwsze spotkanie z misteriami. 12 lat temu był jednym z mieszkańców Jerozolimy. Co teraz czuje? – Większą odpowiedzialność – i on przyznaje.
Czy każdy może zagrać Jezusa? Teraz już tak – trzeba tylko być mieszkańcem Oberammergau. Czy aktor musi być wierzący? Nie. – Najważniejsze by dobrze poznał rolę, w którą przyszło mu się wcielić – zapewniają w wiosce.
W Oberammergau mieszka nie tylko dwóch Jezusów, ale także dwóch Piłatów, Herodów i Judaszy. Jest też po dwóch Piotrów, Janów, Annaszów i Kajfaszy oraz po dwie Marie, Magdaleny i Weroniki. Bez trudu odnajdziemy bliźniaczo podobnych Józefów z Arymatei, Nikodemów, Szymonów z Betanii, Natanielów, Archelausów, Ezechielów, Jozefatów, a także spacerujące Anioły.
Najważniejsze postaci, a więc m.in. Jezus, Maria, Jan, Judasz, Piłat, są podwójnie obsadzone. Jest też 120 ról większych i mniejszych, są apostołowie, kapłani i uczeni w piśmie, żołnierze rzymscy, straż świątyni, a także lud. Oczywiście nie można również zapomnieć o świetnych chórzystkach i chórzystach. 17 lutego 2021 r., a więc w Środę Popielcową, wszyscy - zgodnie z wielowiekową tradycją - zostali wezwani do zapuszczenia włosów, mężczyźni także do nie golenia bród.
Ćwiczą przez kilka miesięcy, pięć, sześć razy w tygodniu, nie wspominając czasu, który poświęcają swej roli w domu. I to wszystko bez porzucania codziennych obowiązków!
Nie ukrywają, że niegdyś poszczególne role mocno wpływały na ich życie. Jezus był poważany przez miejscowych, a na Judasza niechętnie spoglądano. - Dzisiaj jest inaczej – wspominają z uśmiechem artyści. I dodają: - Kto raz był brutalnym katem, innym razem może być przecież świętym.
Specjaliści od krzyżowania – tak nieco złośliwie mówią o mieszkańcach Oberammergau ich sąsiedzi. I trochę im zazdroszczą. Sławy? Pewnie tak, ale i długoletniej tradycji oraz konsekwencji.
Cud misteriów w Oberammergau
Jak to się stało, że misteria – odtwarzające historię sprzed ponad dwóch tysiącleci - przetrwały w Oberammergau kilkaset lat? Kto w nich uczestniczy? - Całe Oberammergau – podkreślają z dumą miejscowi. I nie ma w tych słowach grama przesady. Wystarczy tylko wspomnieć, że w inscenizacji bierze udział nawet 1800 aktorów, zaś miejscowość i jej najbliższa okolica liczy nieco ponad pięć tysięcy mieszkańców. – Może to cud – śmieje się reżyser niezwykłego przedsięwzięcia.
Przygotowując tegoroczną inscenizację nie obawiano się zarazy XXI wieku? Gospodarze twierdzą, że podjęto wszelkie możliwe środki bezpieczeństwa, a testy pod kątem obecności koronawirusa odbywały się codziennie.
- Na początku ćwiczyliśmy w małych grupach. Jedni aktorzy odchodzili, inni dołączali. Stale też obserwowaliśmy liczbę zakażeń. Teraz wszystkich ogarnia jedynie gorączka pasyjna – wspominał w maju Christian Stückl.
Zwykle na misteria do Oberammergau zjeżdżało około 450 000 ludzi. Ilu będzie w tym roku? – To olbrzymia niewiadoma. Nie wiemy czy przerażająca wojna w Ukrainie nie będzie się rozprzestrzeniać, nie wiemy, co dalej z koronawirusem, czy nawiedzi nas kolejna fala, ale mamy nieodparte pragnienie wystąpienia z naszą Pasją na scenie – dodał. I wystąpili! Raz za razem. Przedstawienie za przedstawieniem. Od 14 maja do 2 października.
- Ogromnie się cieszę, że po tak długim okresie lockdownu Misterium może się odbyć zgodnie z planem i będzie jednym z pierwszych dużych wydarzeń międzynarodowych, na których będziemy mogli gościć widzów z całego świata – zaznaczył Andreas Rödl, burmistrz Oberammergau.
Okazuje się, że dopisali także wielbiciele niezwykłej pasji. Nie tylko, co naturalne, z Niemiec, ale także ze Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Skandynawii, a także Polski. Już w maju sprzedanych było trzy czwarte z 450 000 biletów(!).
Szaty też grają w Oberammergau
Ogromna scena Teatru Pasyjnego, zaprojektowana jeszcze w 1928 roku przez architekta Raimunda Langa, na ten niezwykły czas staje się Ziemią Świętą, świątynią i jednocześnie Jerozolimą. Nie ma na niej nadmiaru ozdób, wszystko jest surowe, proste, stonowane, mocno przez to przemawiające do wyobraźni widzów.
Jednak nie byłoby niezwykłego efektu podczas spektaklu, gdyby nie świetnie dobrane, z wielką dbałością o detale, stroje. – Wybraliśmy mroczną kolorystykę, gdyż postaci wydają się w niej bardziej realistyczne, a mniej teatralne – zdradza swoje zawodowe tajemnice Stefan Hageneier, odpowiadający nie tylko za kostiumy, ale także za scenografię.
I wyjaśnia: - Szaty kapłanów są wykonane ze złotych lub srebrnych tkanin brokatowych, a ubiory kupców i ludu jerozolimskiego uszyto ze specjalnie wykonanych tkanin pokrytych nadrukiem blokowym.
A w co przyodziani są Jezus i apostołowie? Ich stroje są dość siermiężne, a uszyto je m.in. ze starych kilimów oraz zgrzebnego szarego płótna.
Na scenie zdecydowanie wyróżnia się również chór. Proste, czarne stroje, z niewielkimi białymi elementami, aż kłują w oczy. – Kostiumy są bardzo proste. Przypominają odświętne ubrania chłopskie z roku 1633, a więc czasów kiedy złożono ślubowanie – wyjaśnia scenograf. Passion Play 2022 rozpoczyna się zresztą od monumentalnej sceny ślubowania mieszkańców Oberammergau.
Muzyka i żywe obrazy
Nie można również zapomnieć o muzyce. Dobrana jest bowiem perfekcyjnie i z niezwykłą klasą. Pełna niuansów ilustruje nie tylko tzw. żywe obrazy, nawiązujące do wydarzeń starotestamentowych oraz tych z życia i męki Jezusa, ale także tworzy wyjątkową atmosferę na scenie i widowni.
- Przeplatanie się akcji mówionej z muzyczną interpretacją żywych obrazów, zostało po raz pierwszy zastosowane w 1750 roku. Z tego czasu nie zachowały się jednak ani zapisy nutowe, ani nazwiska kompozytorów – nie ukrywają w Oberammergau.
Muzyka roku 2022 oparta jest o dzieło życia, oczywiście mieszkańca Oberammergau, Rochusa Dedlera, które stworzył z okazji Pasji w latach 1811, 1815 i 1820.
- W 2010 roku dodaliśmy scenę, w której ludzie śpiewają „Sz'ma Israel”. Barwa języka hebrajskiego wprowadza na scenę zupełnie nowy, niesamowity nastrój. Chodziło nam o to, aby umiejscowić Żyda Jezusa w jego ówczesnym otoczeniu: mniej z perspektywy chrześcijańskiej, a bardziej jako dziecko swoich czasów, środowiska społecznego i religijnego – wyjaśnił Markus Zwink, kierownik muzyczny misterium.
I dodał: – Tak również należy postrzegać muzykę skomponowaną do Drogi Krzyżowej na 2022 rok. Mianowicie z Psalmu 22 – „Eli, Eli, lama asabtani” („Boże mój, Boże, czemuś mnie opuścił”) – wyodrębniłem kilka najważniejszych fraz, które tworzą niezwykły most porozumienia między starotestamentalnym tekstem psalmu, a chrześcijańską tradycją słów Jezusa na krzyżu.
Symboliczna pasja, symboliczne otwarcie
Niemiecka Centrala Turystyki również postanowiła wykorzystać ów niezwykły fakt, to symboliczne postpandemiczne „poluzowanie”, do spotkania twarzą w twarz. I tak oto – pierwszy raz od ponad dwóch lat – w Oberammergau odbyła się flagowa impreza DZT – GMT Germany Travel, a więc największe i najbardziej prestiżowe spotkanie branży turystycznej w Niemczech.
Do Oberammergau, wraz z regionem Zugspitze, zjechali w maju najważniejsi przedstawiciele świata turystycznego. Oficjalne otwarcie wielkiej imprezy nastąpiło w Teatrze Pasyjnym na krótko przed rozpoczęciem 42. Misteriów Pasyjnych. Następnego dnia uczestnicy GTM wzięli udział w wieczornym spotkaniu w Festspielhaus u stóp bajkowej warowni Neuschwanstein, a specjalny workshop odbył się na szczycie legendarnej góry - Zugspitze.
– Wysyłamy wyraźny sygnał. Odbudowujemy turystykę przyjazdową – zapewniła Petra Hedorfer, prezes zarządu Niemieckiej Centrali Turystyki.
Misteria w Oberammergau stały się nie tylko wydarzeniem religijnym, ale także olbrzymią atrakcją turystyczną, wpisaną na listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego UNESCO. Specjalnie na nie do Bawarii przyjeżdża 450 000 osób. Przybywają tutaj nie tylko po to, aby przypomnieć sobie wydarzenia sprzed ponad dwóch tysięcy lat, podziwiać grę aktorską, ale także po to, aby choć na chwilę zastanowić się nad tym co w życiu jest cenne i ważne.
Najpierw inscenizacja wystawiana była w latach kończących się na „4”, potem długo na „0”, a z powodu pandemii koronawirusa pojawiła się też „2”. Odwołana została w 1920 i 1940 r. W minionym stuleciu odbywała się w 1934 r. i 1984 roku.
Luftmalerei – urocza bawarska tradycja
Czy tu mieszka Piłat? – Tak to dom Piłata – odpowiada dziewczynka. A po chwili dorzuca: - A tam jest dom Judasza. Ściany okazałych budynków, położonych w samym centrum Oberammergau, pokrywają niesamowite freski, dzieło mistrza Franza Serapha Zwinka.
Wyprawa do Oberammergau to również świetna okazja do spotkania z niezwykłym naściennym malarstwem. Luftmalerei, bo o nim to mowa, to kolorowe freski wykonywane na zewnętrznych ścianach domów. Przedstawiają nie tylko sceny biblijne i ewangeliczne, choć oczywiście te są szczególnie okazałe, ale także wątki świeckie – romantyczne scenki, obrazy polowania, przedstawicieli różnych zawodów. Tutaj rzeczywistość miesza się z iluzją, a namalowane okna, balkony i kolumny, są tak realistyczne, że trudno je odróżnić od tych prawdziwych.
Będąc w Oberammergau grzechem byłoby również pominąć któryś ze słynnych warsztatów snycerskich. Tu przecież prawie każdy dom to pracownia o wielowiekowej tradycji, a każdy mieszkaniec jest doskonałym artystą. Nic więc dziwnego, że z wielu witryn kuszą kunsztownie wykonane krucyfiksy, piękne szopki, ale też eleganckie zabawki. Kto zaś ma nieco więcej czasu zawsze może np. zaordynować sobie kurs snycerski… I w ten sposób np. odkryje swoją nową pasję!
Przy okazji wyprawy do Oberammergau nie zawadzi również spojrzeć w głąb własnego serca… Nawet, gdy zrobimy to raz na 10 lat!