
Kostrzyn nad Odrą. Inwestor kupił działkę, żeby postawić kawiarnię. Gdy roboty ruszyły, okazało się, że na tym terenie był niemiecki cmentarz ewangelicki.
Firma rozpoczęła budowę lokalu gastronomicznego na terenie parku w Kostrzynie. W trakcie prac znaleziono... ludzkie kości. Okazało się, że na działce był niemiecki cmentarz ewangelicki.
Sam inwestor nie chce rozmawiać o tej sytuacji. Nie ukrywa jednak, że przedłużające się badania archeologiczne zniechęciły go do inwestycji.
- Mogę tylko poinformować, że ze względu na opóźnienia, związane między innymi z pracami archeologicznymi, inwestor będzie sprzedawał rozpoczętą inwestycję - powiedziała nam Anna Kawka, jego asystentka.
Działkę pod inwestycję sprzedało miasto. - Na ten teren jest plan miejscowy, zatwierdzony między innymi przez konserwatora zabytków, który dopuszcza zabudowę tego terenu - tłumaczy burmistrz Andrzej Kunt. - Ta działka została pierwszy raz sprzedana w latach 90. pod budowę kawiarni, ale inwestor latami nie wywiązywał się z inwestycji. Ponieważ była to dzierżawa wieczysta, odzyskaliśmy teren i sprzedaliśmy go powtórnie, również pod kawiarnię. O tym, że w tym miejscu był cmentarz, wiadomo wszystkim i z rozmowy, którą przeprowadziłem z obecnym inwestorem, wnioskuję, że on też o tym wiedział.
Burmistrz dodaje, że nie było żadnych przeciwwskazań do budowy - ani w planie miejscowym, ani w postępowaniu o uzyskanie pozwolenia na budowę. A w samym Kostrzynie jest mnóstwo miejsc, gdzie pochowane są ciała niemieckich cywilów. - Całe osiedle Mieszka I też było cmentarzem, a teraz jest blokowiskiem. I tak jest w bardzo wielu miejscach. Opóźnienia związane z istnieniem stanowiska archeologicznego i badaniami zdarzają się często, bo taki mamy teren. I to jest wliczone w ryzyko inwestowania. Czasami to trwa tygodnie, a czasami nawet miesiące - stwierdza Kunt.
Na działce zakupionej pod kawiarnię archeolodzy znaleźli 110 szkieletów. Na terenie parku, który ma 4 hektary, może ich być o wiele więcej. - Inwestycja sięga tylko kawałka cmentarza - zauważa Ryszard Skałba, dyrektor Muzeum Twierdzy Kostrzyn. - Reszta znajduje się pod ziemią na całym terenie parku, gdzie jest jeszcze kilka tysięcy pochowanych. Po przeprowadzeniu badań i ekspertyz archeologicznych zajmiemy się pochówkiem.
Cmentarz powstał w latach 30. XVIII wieku. Użytkowany był w czasie I wojny światowej. Później już nie funkcjonował. Niemieccy mieszkańcy Kostrzyna, ówczesnego Küstrin, chowali swoich krewnych na cmentarzu komunalnym przy ul. Sportowej.
Odkopane szczątki mogą wiele powiedzieć o ludziach żyjących w tamtym okresie. - Znaleźliśmy sarkofag cynowy z wyobrażeniami aniołków, który mówi o tym, że pochowano tu kogoś bardzo zamożnego. Kolie z paciorków szklanych, biżuterię, monety, laleczkę przy szczątkach dziecka - wylicza Krzysztof Socha, archeolog twierdzy.
Dodaje, że badanie kości może wykazać wiek, płeć, a nawet stan zdrowia osób pochowanych - zwyrodnienia, złamania, skoliozę, a także to, czy zmarli śmiercią naturalną, czy też z innej przyczyny.
Ani muzeum, ani miasto nie mają wiedzy o tym, dlaczego nie ekshumowano ciał wcześniej, w momencie, kiedy tworzono park. - O to trzeba zapytać tych, którzy wtedy rządzili - uśmiecha się Socha.