W Red Devils brakuje pieniędzy i działaczy
Red Devils Futsal Club Chojnice znajduje się w bardzo trudnej sytuacji organizacyjnej - piszą działacze klubu. O co chodzi? Wiadomo, o pieniądze!
Na cały rok działalności Red Devils Chojnice dostał z Urzędu Miejskiego w Chojnicach 250 tys. złotych. - To miało im starczyć do końca roku - mówi Edward Pietrzyk, wiceburmistrz Chojnic. - Tymczasem wykorzystali niemal wszystko w pierwszej połowie roku i zostało niespełna 20 tys. złotych.
Nikomu nie trzeba tłumaczyć, że to zaledwie kropla w morzu potrzeb.
- W obecnej chwili poszukujemy osób, które chciałyby dołączyć do klubu (zarówno działaczy jak i zawodników), aby pomóc w dalszym istnieniu drużyny - czytamy dalej na klubowej stronie na Facebooku. - Do końca miesiąca zostanie podjęta decyzja, czy zespół zagra w rozgrywkach, w obecnej chwili sytuacja jest bardzo trudna. Mamy bardzo niewiele czasu, aby futsal nadal istniał w Chojnicach...
Choć do Chojnic przyjechał ukraiński trener Oleg Zozulya i na treningi przychodzi grupa zawodników, nie odbyły się sparing z Red Dragons Pniewy i z Pogonią ‘04 Szczecin.
Wiceprezes Red Devils, do którego wysłaliśmy pytania przebywa na urlopie.
- Obecnie nie uczestniczę w żaden sposób w życiu klubowym - napisał i skierował nas do prezesa.
- Sytuacja organizacyjna jest ciężka, dlatego że cały zarząd pracuje i nie ma czasu być na każdym zebraniu - wyjaśni Jakub Kiedrowski. - Poszukujemy osób, które pomogłyby w pracy w klubie. Potrzebne są osoby do prac organizacyjnych, np. wyjazdów. Zarząd pracuje na pełnym gazie, by wszystko było zapewnione na wysokim poziomie. Od zawodników oczekuję stuprocentowego zaangażowania w treningach i na meczach. Od dwóch tygodni trwają przygotowania do ligi. Kondycja finansowa jest ciężka, szukamy nowych sponsorów. Prowadzone są rozmowy z zawodnikami, w przyszłym tygodniu będzie wiadomo kto zostaje. Sztab szkoleniowy jest bez zmian. Po zdobyciu PP sądziłem, że ktoś to doceni na bardzo wysokim poziomie że cała drużyna rozpocznie nowy sezon w starym składzie, ale nie wyszło. Na pewno wystartujemy w lidze. Może zbudujemy zespół na młodych zawodnikach. W niedzielę o godz. 15 mamy sparring.
- Zawodnicy „Czerwonych Diabłów” próbują szukać innego pracodawcy, choć oficjalnie nie chcą tego potwierdzać.
- Dwóch Laskowskich z Red Devils było u nas pytać o pracę w rezerwach - informuje Jarosław Klauzo, wiceprezes Choj-niczanki Chojnice.
- Pierwsze słyszę - odpowiada na nasze pytanie Patryk Laskowski. Gdy pytamy, czy nasz informator - wiceprezes Choj-niczanki - kłamie - stwierdza, że tego nie powiedział. Jego brat w ogóle nie odpisuje na zadane pytania. Jak mówi prezes Red Devils - obaj Laskowski pojawiają się na treningach futsalu.
- Byli, byli, pytali czy mogą u mnie grać - potwierdza Leszek Szank, trener rezerw Chojniczanki. Nie zdradza szczegółów rozmów, ale przyznaje, że po nich więcej się nie pojawili.
- W klubie wiedzieli, że mają na cały rok 250 tysięcy złotych - mówi Edward Pietrzyk, wiceburmistrz. - Gdy składali wnioski o kolejne transze zaniepokoiło to nas. Przewodniczący Rady Miasta Mirosław Janowski patrzył na to sceptycznie i poprosił nawet Marcina Synoradzkiego na spotkanie. Ten stwierdził, że sobie poradzą. Liczyli na zwycięstwo w lidze i pieniądze za to. Bardzo dużo kosztował ich Oleksandr Bondar. Miał zapewnić sukces. Nie udało się. Zapewniam, że z budżetu miasta więcej pieniędzy w tym roku nie dostaną.
- Graliśmy o najwyższe cele, a wiadomo, że najlepsi zawodnicy nie będą grali o sto złotych - potwierdza Jakub Kiedrowski. - Dlatego były wydane większe pieniądze i zdobyliśmy PP. Był też niedosyt, bo nie zajęliśmy miejsca na podium lidze. Sądziliśmy, że będzie sukces i większe wsparcie finansowe od sponsorów. Tak jest, że apetyt rośnie w miarę jedzenia.