W wodzie ze Skawy płynie za dużo groźnego manganu
Zakład Uzdatniania Wody w Wadowicach pracuje w ostatnim czasie na najwyższych obrotach. W wodzie ze Skawy znajdują się duże ilości groźnego manganu. Groźby zatrucia nie ma, bo woda jest filtrowana i do kranów płynie czysta, ale urządzenia nie wytrzymują aż takich obciążeń.
Zakład Uzdatniania Wody w Wadowicach obsługuje mieszkańców miasta i gminy oraz innych miejscowości powiatu wadowickiego. Ostatnio jest zmuszony pracować na najwyższych obrotach i tych obciążeń nie wytrzymują urządzenia filtrujące wodę, które ciągle trzeba wymieniać.
Mangan w Skawie
Powodem gorszej pracy urządzeń jest fatalna jakość wody z rzeki Skawy, z której korzystają wodociągi. Sytuacja jest poważna, ponieważ filtry zakładu oczyszczania nie radzą sobie z niespotykaną ilością zanieczyszczeń, choć pracują na maksymalnych obrotach. Dzieje się tak od kilku miesięcy, czyli od rozpoczęcia napełniania wodą Jeziora Mucharskiego.
Woda, która trafia do kranów mieszkańców, pobierana jest poniżej zapory w Świnnej Porębie. Już na pierwszy rzut oka wygląda podejrzanie.
- Ma ciemniejszą barwę niż do tej pory - twierdzi Michał Sobiesik, ekolog, mieszkaniec Mucharza. Zmieniony kolor to m.in. efekt obecności w wodzie manganu.
- Pierwiastek występuje w wodach podziemnych. W przypadku tego konkretnego zbiornika jest to efekt prac ziemnych i powstawania żwirowisk na terenie niecki - wyjaśnia Ryszard Listwan, zastępca Małopolskiego Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska w Krakowie.
W większych ilościach mangan jest szkodliwy dla zdrowia. Bezpieczna dawka dzienna u dorosłych, która nie powoduje skutków ubocznych, to maksymalnie ok. 10 mg.
Mieszkańcy zauważyli, że woda w Skawie przy zaporze ma ciemniejszą barwę
- To pierwiastek niezbędny do prawidłowego funkcjonowania, ale w śladowych ilościach. U osób pijących wodę z dużą zawartością manganu może dojść do przedawkowania. Prowadzi m.in. do demencji, schizofrenii, pogłębienia choroby Parkinsona - mówi Adam Mazurkiewicz, lekarz pierwszego kontaktu z Wadowic.
Nie wiadomo, ile dokładnie jest go w Skawie, ale w Zakładzie Uzdatniania Wody przyznają, że to zbyt wysoka zawartość.
Potrzebna modernizacja
Jak zapewnia Alfred Karelus, prezes Wadowickiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji, mimo potwierdzonego zanieczyszczenia, nie ma żadnego zagrożenia dla pijących wodę z gminnego wodociągu. Pod warunkiem, że zostanie ona wcześniej dobrze przefiltrowana.
- Cały czas utrzymujemy stan wody pitnej na bardzo wysokim poziomie. Jej jakość jest bez zarzutu i to gwarantuję. Wyzwaniem jest, by nadążyć z jej oczyszczaniem, a to zależy tylko od naszych możliwości technicznych, które stale trzeba zwiększać - podkreśla prezes.
Obecnie wszystkie urządzenia filtrujące w wadowickim zakładzie są już maksymalnie obciążone właśnie z powodu obecności manganu w wodzie.
- Można powiedzieć, że pracujemy w sytuacji podobnej do tej, którą pamiętamy z powodzi, gdy woda niesie ze sobą masę brudów - tłumaczy Alfred Karelus.
Filtry muszą być często wymieniane nawet co kilka tygodni, co generuje wyższe koszty działania.
- Prowadzę właśnie rozmowy z producentem tych filtrów. Liczę, że otrzymamy sprzęt, który na czas walki z manganem będzie bardziej wydajny - dodaje Karelus.
Po zakończeniu prac na terenie zbiornika mangan stopniowo zniknie z wody, ale cały proces przebiegający w sposób naturalny może potrwać nawet kilka lat. To dlatego, że prace przy zbiorniku nie tylko szybko nie ustaną, ale jeszcze ruszą nowe.
- Wodę trzeba będzie spuścić do minimalnego poziomu. Potrzebny jest generalny przegląd skarp, w których mogą się ujawnić osuwiska. Wówczas potrzebne będzie konieczne ich zabezpieczenie - potwierdza Konrad Myślik, rzecznik prasowy inwestora, Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Krakowie.