Starostwo Powiatowe chce wybudować sobie dodatkową siedzibę. Ma to być jeden z największych i najbardziej kosztownych projektów od wielu lat. Część mieszkańców uważa, że są pilniejsze wydatki. Urzędnicy tłumaczą, że nowa inwestycja zostanie zrealizowana dla dobra petentów.
Obecnie spora część wydziałów Starostwa Powiatowego w Wadowicach jest rozrzucona po różnych, często bardzo odległych od siebie (nawet o kilka kilometrów) częściach miasta. Są m.in. na ul. Batorego, Mickiewicza czy Kochanowskiego. Na dodatek urzędy i wydziały mieszczą się często w różnych budynkach na tych ulicach. Jest to poważny problem dla mieszkańców.
Chodzenie za pieczątkami
- Wszystkie papiery z powiatowego inspektoratu nadzoru budowlanego do wydziału geodezji i z powrotem trzeba wozić przez całe miasto, żeby dostać odpowiednie pieczątki. To absurd - twierdzi Maciej Strzelnicki, przedsiębiorca ze Śląska. Skarżą się też starsi mieszkańcy. - Z Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie do głównej siedziby starostwa musi się przejść przez ulicę, a potem jeszcze dostać się na wyższe piętra, a przecież nie zawsze działa tam winda - dodaje Stanisława Bauc, emerytka.
Ciasnota w powiatowych instytucjach dotyka też samych urzędników. Z roku na rok jest ich coraz więcej, a miejsca coraz mniej. - Dokumenty, które musimy gromadzić, bo tego wymagają od nas przepisy, zalegają we wszystkich pokojach starostwa, a nawet na korytarzach, bo nie mamy ich już gdzie upychać. Przez to w pokoju ledwo mieszczę się ja i petent - przyznaje jeden z ponad dwustu, pracujących w gmachu przy ulicy Batorego, powiatowych urzędników.
Urząd zamiast garaży
Czytaj więcej:
- Jak będzie wyglądał nowy budynek starostwa w Wadowicach?
- Sam budynek powstanie niemal błyskawicznie. Kiedy?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień