Orzesze to małe miasteczko w województwie śląskim. Jest tu nieco ponad 8,5 tys. mieszkańców. To liczba prawie o 10 tys. mniejsza niż ta, którą Orzesze zyskuje na portalu społecznościowym Facebook za sprawą profilu “SwetryŚwiąteczne.PL” . Jeszcze chwila i z pewnością pojawi się tu 18-tysięczny fan. Wśród nich m.in. aktorka Ola Szwed. To ją Warszawa pyta, skąd te swetry w bałwanki, reniferki, mikołajki.
Stempel pocztowy z Orzesza robi karierę w całej Polsce i nie tylko. To właśnie tu państwo Hanuskowie mają cały magazyn
ze świątecznymi swetrami. To dzięki nim moda na renifery i bałwanki ogarnęła też Polaków.
Na profilu facebookowym szaleństwo trwa,i tak, nazwa profilu jest wprost proporcjonalna do jego tematyki. Chodzi o swetry świąteczne. Z reniferami, choinkami, bałwankami. Do wyboru do koloru. W tym sezonie sprzedano ich już ponad 3 tys. Swetry wędrują po całej Polsce, od morza do Tatr i hen daleko zagranicę. Nadawca? Zawsze ten sam: Morago, Swetry Świąteczne, ul. Wojska Polskiego 33, 43-180 Orzesze, Poland.
Nazwa ulicy chyba też nieprzypadkowa. Państwo Hanuskowie dobrze wiedzą, że własny biznes jest jak pole bitwy. Tu w pojedynkę się nie wygrywa.
Bracia z biznesową żyłką
Grzegorz Hanusek ma trzech braci. Aktualnie wszyscy zaangażowani są w projekt “Świąteczne Swetry”. Artur to najstarszy z nich, jest informatykiem, pracuje i mieszka w Irlandii. Od niedawna rodzinny interes to też oczko w głowie młodszego z braci - Roberta. Jest też ona. Daria Blaska-Hanusek, czyli żona Grzegorza Hanuska. Ale od początku.
Pomysł na świąteczne swetry przywiózł do Orzesza pan Artur prosto z Irlandii. Tam swetry w świąteczne wzory karierę robią już od lat, w Polsce hitem są dopiero teraz, o co walczyli od 2011 roku właśnie Hanuskowie.
- Brat, który mieszka i pracuje w Irlandii niejednokrotnie mówił o swetrach świątecznych, które tam robią furorę, u nas była to jeszcze nisza - wspomina Grzegorz Hanusek, założyciel firmy Morago, która w ofercie ma m.in. swetry świąteczne.
Bracia z Orzesza biznes mają we krwi. Artur własną firmę zajmującą się oprogramowaniem ma w Irlandii, a pan Grzegorz, choć dalej mieszka w rodzinnym Orzeszu, to od początku nastawiony był na działalność nie lokalną, ale globalną. I udało się, choć łatwo nie było.
- Pierwszą firmę założyłem w 2010 roku, miałem wtedy 21 lat i pierwszy tak zimny prysznic w życiu - wspomina pan Grzegorz. Interes z kosmetykami, które miały przypominać żywność u nas wcale nie zakręcił. - To był pomysł po który pojechałem na targi do Anglii, rozglądałem się za czymś, czego u nas nie było - mówi orzeszanin. Niestety, okazało się, że jak kosmetyki już się pojawiły na w katowickiej galerii handlowej Silesia, to mało kto je kupował. - Szybko trzeba było zrezygnować z tego pomysłu, ale pan Grzegorz się nie poddawał, szukał dalej. Po drodze były jeszcze skarpetki, szlafroki z Disneya. Te ostatnie udało mu się wprowadzić na półki sieci sklepów Wójcik w całej Polsce. Ale i to nie przyniosło spodziewanych efektów.
W końcu olśnienie: świąteczne swetry, Bracia Hanuskowie postawili na biznes sezonowy i okazało się, że to strzał w dziesiątkę.
Dziś te świąteczne swetry to już nowoczesny biznes w wykonaniu Hanusków. Swetry sprowadzają z zagranicy, ale wzory projektują sami. - Bałwanki, choinki, renifery to już nasza domena. Co roku staramy się wprowadzać nowe wzory, nad którymi ostatecznie pracują graficy - mówi pan Grzegorz. Zanim jednak wzory trafią na swetry, zawsze pierwszą i najważniejszą ich recenzentką jest żona pana Grzegorza, Daria Blaska-Hanuska.
- Śledzę trendy, obserwuję i staram się doradzać mężowi, których wzorów zamówić najwięcej, ale nie zawsze moje przewidywania się sprawdzają - przyznaje pani Daria. - Był jeden taki sezon, kiedy wybrałam absolutnego lidera wśród naszych świątecznych wzorów, później okazało się, że swetry w ten właśnie wzór sprzedały się najgorzej - wspomina pani Daria.
Teraz Hanuskowie nie mają już wątpliwości, który ze wzorów napędza ich biznes. - To czerwony sweter z reniferem, to niezawodny zestaw, który cieszy się największym zainteresowaniem naszych klientów - mówi pan Grzegorz.
Kariera świątecznych swetrów
Hanuskowie na obroty nie narzekają. W tym roku tylko do połowy grudnia sprzedali już ponad 3 tys. swetrów i na tym z pewnością nie koniec. - Świąteczne swetry zaczęły funkcjonować w świadomości Polaków, cieszymy się, bo za ten trend czujemy się odpowiedzialni - mówi pan Grzegorz.
Firma z Orzesza nie boi się, że formuła zostanie wyczerpana albo że wzory na swetrach się znudzą. - Dbamy, żeby co roku do oferty wprowadzić coś nowego, pracujemy nad nowymi wzorami. Jedyne czego się obawiamy, to konkurencji, której mamy coraz więcej, w tym roku w sklepach widzimy już dosyć sporo świątecznych swetrów, Polskę powoli ogarnia świąteczna swetromania - cieszy się pan Grzegorz.
Na razie orzeski biznes wydaje się jednak niezagrożony, to dzięki dobrej reklamie, o którą Hanuskowie zabiegali od samego początku. - Mamy swój magazyn w Orzeszu, ale sklep prowadzimy internetowo, w ten sposób docieramy do szerszego grona odbiorców, to duży plus, trzeba jednak dużej determinacji, by zaistnieć w tym wirtualnym świecie - przyznaje pan Grzegorz.
Do rozkręcenia tego interesu potrzebował pomocy braci i żony. Żeby pokazać produkt, potrzebna była sesja zdjęciowa, modelki, fotograf. Po prostu reklama. - Nie szukaliśmy daleko, sama wystąpiłam w roli modelki, zaprosiłam też swoje koleżanki, zdjęcia zrobił nasz znajomy fotograf - wspomina Daria Blaska-Hanuska, żona pana Grzegorza.
Brat z Irlandii zajął się stroną internetową, wszyscy powołali firmę do życia na portalach społecznościowych. - Zachęcamy do zakupów na Facebooku i Twitterze, organizujemy konkursy, informujemy o promocjach, to wszystko było dla nas jak przyspieszony kurs promocji własnej marki - mówią Hanuskowie.
Ale dziś reklamować się już nie muszą. Telefony rozdzwaniają się same. Jeden z nich jakiś miesiąc temu, z Warszawy. - Nasze swetry zaproszono do teledysku polskich gwiazd, zatytułowanego „Jak Ja Kocham Te Święta”, wystąpili w nim m.in.: Marina Łuczenko, Ola Szwed, Dawid Kwiatkowski - wylicza orzeszanin.
Na wyjazd do Warszawy Hanuskowie nie mieli czasu, ale ich swetry pojechały, zdobywając kolejnych fanów, zakochanych w świątecznych reniferkach, bałwankach i mikołajach.
Zamówienia, zamówienia
Kiedy w 2011 roku Hanuskowie złożyli pierwsze zamówienie na swetry świąteczne z wzorami, które sami opracowali , nie liczyli na to, że sprzedadzą wszystkie od razu. I nie mylili się. - Nie ukrywam, że w tym pierwszym sezonie uratowało nas zamówienie klienta z Anglii, co ciekawe, na stoisku wystawionym podczas jarmarku w Krakowie, nasze swetry przypadły do gustu też nie Polakom, a turystom z zagranicy. Dziś jest już zdecydowanie lepiej w tej kwestii, powoli rodzi się u nas tradycja świątecznych swetrów - mówi pan Grzegorz.
W tym roku państwo Hanuskowie zrealizowali już trzy bardzo duże zamówienia po ok. 170 swetrów każde. - Nasze swetry okazały się alternatywą dla tradycyjnych prezentów świątecznych. W dużych firmach w Polsce pracodawcom spodobały się nasze swetry świąteczne. My już wiemy, co pracownicy dostaną na swoich firmowych wigiliach - śmieje się pan Grzegorz.
Wszystkie te swetry wysyłane są z Orzesza. - Nie wiem, czy ludzie zwracają uwagę, skąd zamawiają te swetry, czy oglądają stemple pocztowe, adres nadawcy - mówi pan Grzegorz. - Po cichu jednak mam nadzieję, że dzięki tym swetrom promujemy to nasze małe Orzesze.