Warto pamiętać, że należy być dumnym z tego, kim się jest i skąd się pochodzi
Dr Kazimierz Sikora z UJ pomógł mieszkańcom Szczurowej zebrać gwarę ich przodków. Powstał portal „bukiet szczurowski”, na którym zgromadzono dawno używane słownictwo
Często można spotkać się z opinią, że język polski jest jednym z najtrudniejszych języków świata. Czy to prawda?
Kiedyś najważniejszym językiem była łacina, którą posługiwano się niemal na całym świecie i służyła, jako język dyplomacji. Dzisiaj takim językiem jest angielski, zwłaszcza ten w wydaniu amerykańskim. Każdym z tych języków posługuje się wiele milionów ludzi. Na świecie istnieje jednak dużo więcej języków. Według różnych szacunków jest ich około 3000. Tymi językami posługuje wiele osób, chociaż niektóre z nich są bardzo skomplikowane. To pokazuje, że dziecko wychowane w rodzinie arabskiej czy ajnoskiej nauczy się języka równie sprawnie, jak my polskiego.
Nie zawsze chyba tak jest?
Trochę inaczej wygląda sytuacja w przypadku obcokrajowców, którzy uczą się naszego języka. Jest on trudny, ponieważ zawiera trudne do odróżnienia dla nich spółgłoski syczące, szumiące i tzw. ciszące (np. ś, ć) i opiera się na odmianie przez przypadki, korzystając z dużej liczby wzorów odmian, tzw. paradygmatów, przez co cudzoziemcy uczą się go z wielką trudnością. Mają z nim problem nawet uczeni, którzy opanowali język polski w bardzo dobrym stopniu. Często zdarza się im jednak źle dobrać odpowiednie końcówki. Nie ma w tym nic dziwnego, ponieważ i Polakom często zdarza się mieć z tym problemy.
Czy to oznacza, że popełniamy dużo gaf językowych?
Sprawa językowych błędów i potknięć ma tu, w moim przekonaniu, drugorzędne znaczenie. Przede wszystkim, trzeba to powiedzieć z przykrością, zwłaszcza w ostatnim czasie, język znalazł się w fatalnym klinczu brutalnej walki politycznej. Bardzo trudno o intelektualny dyskurs, spokojne ważenie racji i poglądów. Króluje natomiast dyskurs emocjonalny i zideologizowany, nieprzebierający w środkach.
Co to oznacza w praktyce?
Dla przykładu: szczególnie fatalnie wygląda sytuacja, jeżeli chodzi o hejt, z którym na co dzień spotykamy się w Internecie. Andrzej Ibis-Wróblewski miał rację, kiedy zwracał uwagę, że literacka polszczyzna Żeromskiego, Sienkiewicza, Wańkowicza czy Iwaszkiewicza jest w odwrocie. To smutne, ponieważ kultura języka zakłada świadomą troskę o jego właściwą postać, wymaganą w dyskursie publicznym. Tymczasem wiele osób, w tym bardzo dużo młodych ludzi, przy braku odpowiedniego słownictwa, oczytania ma ograniczoną kompetencję językową, na żałosnym wręcz poziomie, co widać dobrze w stosowaniu pozbawionych treści określeń wartościujących (fajny, zaje…isty) i nazywaniu uczuć.
To bardzo złe zjawisko...
Jeszcze gorszą rzeczą jest agresja językowa i wulgarność. Jednym słowem (pozostając w tej tonacji), chamiejemy na potęgę, co jest niewątpliwie związane z brutalną walką polityczną. Przez to, jak sądzę, zniszczono kulturę dyskusji w młodym pokoleniu. Ludzie nie umieją w ogóle ze sobą dyskutować, ponieważ są głęboko przekonani, że dyskusja sprowadza się do tego, żeby kogoś pokonać, a nie do tego, aby kogoś przekonać do swoich racji. Ludzie oprócz tego, że mówią często niewyraźnie, to jeszcze nie zastanawiają się nad tym, co mówią. Nie myślą o tym, że słowem można kogoś zranić. Mamy z tym do czynienia nawet w ogólnopolskich telewizjach, kiedy występujące osoby używają względem siebie różnego rodzaju pomówień i inwektyw. Czy jest na to jakieś „lekarstwo”?
Na wykształcenie języka standardowego na pewno duży wpływ ma ustabilizowanie relacji społecznych, obecność autorytetów. „Lekarstwem” na szerzące się chamstwo i niesamowitą wulgarność jest egzekwowanie istniejącego prawa.
Co ma Pan na myśli?
W polskim prawie przewidziana jest kara za używanie np. wulgarnych słów w miejscach publicznych. Z tego, co wiem, taka kara spotkała w ostatnim czasie kibiców kilku klubów sportowych. I bardzo dobrze, ponieważ rynsztokowa polszczyzna jest nie do przyjęcia w relacjach społecznych. Pocieszające jest to, że powstają różne ciekawe inicjatywy, jak np. „Nie przeklinam”, którą można znaleźć w Internecie. Kto tego jednak nie może zrozumieć, nie powinien zabierać głosu w publicznej przestrzeni komunikacyjnej nowych mediów. Winien to być, przywilej, skutecznie egzekwowany przez administratorów portali internetowych i prawo.
A jak jest z gwarą?
U naszych zachodnich sąsiadów - Niemców bardzo pielęgnuje się znajomość dialektów. W Polsce gwara, choć pozbawiona takiego wsparcia, również trzyma się nieźle. Nie spełniło się proroctwo z lat 60. poprzedniego wieku, kiedy wróżono, że gwary umierają i ulegną szybkiej niwelacji pod wpływem języka ogólnopolskiego. Ludzie młodzi coraz chętniej wracają do swoich korzeni, do świadomości miejsca, z którego pochodzą, chętnie pielęgnuje się słowny folklor. Gwara jest szczególnie mocna tam, gdzie wieś zachowuje tradycje rolnicze. Jest tak w wielu miejscach. Zależy to również od pozycji gwary w polskiej kulturze. Widać to chociażby na Podhalu, gdzie górale nie wstydzą się swojej mowy. Wykorzystują ją na co dzień. W innych rejonach Polski jest trochę inaczej. Gwara przestaje być narzędziem codziennej komunikacji, ale nie zanika całkowicie, czego dowodzą np. konkursy gawędziarskie kolejnych Festiwali Godki Krakowskiej.
Gwara przestaje być narzędziem codziennej komunikacji, ale nie zanika całkowicie
Aby pielęgnować lokalną gwarę, powstał m. in. „Bukiet Szczurowski”...
Projekt ma przede wszystkim charakter popularyzatorski i polega na popularyzacji słownego folkloru Krakowiaków poprzez dokumentowanie ginącego słownictwa regionalnego i zapomnianych tekstów folkloru, a co za tym idzie, służy rozwijaniu i ugruntowaniu świadomości lokalnej. Zebrany materiał publikowany jest na stronie internetowej bukietszczurowski.pl, oddanej do użytku mieszkańców gminy. Dzięki temu młodzi ludzie mogą bardziej zainteresować się własną kulturą. To bardzo ważne. Święty J. Paweł II mówił (za Norwidem), że aby poznać drogę przyszłą, trzeba najpierw wiedzieć, skąd się wyszło. Należy więc być dumnym z tego, kim się jest i skąd się pochodzi. Mieć poczucie zakorzenienia w kręgu tradycyjnych wartości wsi. To daje w życiu „aksjologiczną pewność”.
Kto jest pomysłodawcą „Bukietu Szczurowskiego”?
Projekt Bukiet szczurowski przygotowany został przez Koło Naukowe Językoznawców Studentów Uniwersytetu Jagiellońskiego im. Mieczysława Karasia wraz z GCKCziS w Szczurowej. Otrzymał on dofinansowanie Narodowego Centrum Kultury w ramach programu Ojczysty - dodaj do ulubionych.
Jego pomysłodawcą jest moja osoba oraz Barbary Żebrowskiej z Wydziału Polonistyki UJ (kierownika i „mózgu” projektu), a także Michała Pastucha - działacza na rzecz kultury i muzyki ludowej Krakowiaków Wschodnich. Bez wielkiego zaangażowania tych dwojga osób i bez wsparcia Mariana Zalewskiego, wójta gminy, ten projekt nie doczekałby się realizacji.