Wiatrakowy entuzjazm opada
Karczmiska będą kolejną gminą, w której przez przepisy tzw. ustawy odległościowej nie dojdzie do budowy farm wiatrowych. Inwestorzy planowali postawić tam w sumie siedem wiatraków.
Do postawienia wiatraków jednak nie dojdzie. Cztery z nich miały znajdować się około 600-700 metrów od zabudowań mieszkalnych. Tymczasem jeden z przepisów obowiązującej od lipca tego roku znowelizowanej ustawy mówi, że turbinę od najbliższych zabudować powinna dzielić odległość przynajmniej 10 razy większa niż wysokość budowanego wiatraka. Tego warunku nie spełniała żadna z turbin, które miały stanąć w Karczmiskach. By wszystko było zgodne z prawem turbiny powinny znaleźć się w odległości ponad kilometra od zabudowań.
Ostateczną decyzję w tej sprawie podjęła gmina. Inwestorzy próbowali postawić farmy wiatrowe w dwóch miejscach. W jednym miały stanąć cztery wiatraki, w drugim trzy. Samorząd skorzystał ze znowelizowanej ustawy, by zablokować inwestycje, które nie podobały się mieszkańcom.
Sprawą czterech pierwszych wiatraków radni zajmowali się już wcześniej. Jeszcze kilka lat temu wydawało się, że inwestycja dojdzie do skutku. W 2012 r. został zmieniony plan zagospodarowania przestrzennego. Następnie inwestor uzyskał decyzję środowiskową. - W międzyczasie jednak weszła w życie nowa ustawa odległościowa. Te cztery wiatraki nie spełniają norm, więc decyzję zaskarżyła grupa mieszkańców - tłumaczy Janusz Goliszek, wójt Karczmisk. Samorządne Kolegium Odwoławcze zwróciło decyzję do ponownego rozpatrzenia. - Gmina nie wyda w tej sprawie pozytywnej dla inwestora decyzji – zapowiada teraz wójt.
Sprawą trzech kolejnych wiatraków radni zajęli się w poniedziałek (7 listopada). W tym przypadku także doszło do zmiany planu zagospodarowania przestrzennego. Później uchwała w tej sprawie została zaskarżona przez Urząd Wojewódzki. Gwoździem do trumny całej inwestycji okazała się jednak wspomniana ustawa. Nowe przepisy kolejny raz przesądziły o tym, że do ustawienia wiatraków nie dojdzie.
Takich spraw jest więcej
Od czasu wprowadzenia tzw. ustawy odległościowej w województwie lubelskim doszło już do zablokowania budowy około 30 turbin wiatrowych. - Wszystkich postępowań w sprawie udzielenia zgody na budowę wiatraków jest ponad 70. Tych, w których inwestorzy wystąpili o zawieszenie było około 30 – tłumaczy Paweł Duklewski, rzecznik Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Lublinie.
Wiatraki w naszym regionie
W woj. lubelskim stoi obecnie 80 wiatraków. Największe z nich zbudowano w Michowie i Abramowie (powiat lubartowski). Sama wieża każdej ze wspomnianych turbin ma wysokość 119 metrów, a razem ze skrzydłem jest to nawet około 180 metrów. Pod Lubartowem stoi już 16 takich urządzeń. Najwięcej, bo aż 50 wiatraków w woj. lubelskim zostało zbudowanych w pow. tomaszowskim.
Wiatrak to zysk?
Wojciech Cetnarski, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej przypomina, że każdy wiatrak jest zyskiem dla gminy i nie chodzi tylko o wpływy do miejscowego budżetu. Gmina mająca na swoim terenie farmę wiatrową pokazuje się też z nowoczesnej strony, co może przyciągnąć kolejnych inwestorów tworzących następne miejsca pracy. - Mieszkańcy każdej gminy powinni mieć możliwość decyzji dotyczącej tego czy wiatraki mają stanąć w ich sąsiedztwie czy nie, a tak zwana ustawa odległościowa w praktyce odbiera im prawo głosu odgórnie wykluczając z możliwości stawiania wiatraków ponad 99 proc. powierzchni Polski - podsumowuje.