Wierzę, że sędziowie nie muszą się niczego obawiać
Tomasz Szymański tłumaczy, dlaczego w Sądzie Apelacyjnym nikt nie zauważył, że ktoś kradnie miliony.
Z 10 mln zł do 35 mln zł wzrosła w trakcie śledztwa kwota, którą mieli wyłudzić, zdaniem prokuratury pracownicy administracji Sądu Apelacyjnego w Krakowie. Zarzuty w jednej z największych afer ostatnich lat w sądownictwie usłyszało już łącznie 14 osób. Wśród nich jest dyrektor SA w Krakowie, główna księgowa i dyrektor Centrum Zakupów dla Sądownictwa. To właśnie w tej jednostce odpowiadał za zakupy realizowane dla wszystkich sądów w kraju. Najbardziej bulwersujące jest to, że część podejrzanych pracowała w budynku SA, tym samym, w którym sędziowie na co dzień orzekają w najbardziej poważnych sprawach naszego regionu.
- Jak to jest możliwe, że przez kilka lat sędziowie nie zauważyli, że na ich oczach dochodziło do okradania sądu na miliony złotych?
- Sędziowie odpowiadają za orzekanie i wszystkie sprawy z tym związane. Sprawami finansowymi zajmuje się pion administracyjno-finansowy, z którym praktycznie nie mamy nic wspólnego i który podlega dyrektorowi sądu.
- Powiązania rodzinne i towarzyskie między sędziami i administracją świadczą jednak o czymś innym. Przykład z ostatnich dni - podejrzany informatyk okazał się krewnym byłego prezesa sądu okręgowego.
- Powiązania rodzinne są, ale nie znaczy to, że osoby zatrudnione w sądzie nie były osobami kompetentnymi, tym bardziej że w większości wypadków są wyłaniane w drodze konkursu. Sam sąd okręgowy zatrudnia około tysiąca osób. Jeśli dodamy sądy rejonowe i apelacyjny, to okaże się, że jest to jeden z największych pracodawców w Małopolsce. W związku z tym mogą się zdarzyć powiązania rodzinne wśród zatrudnionych. Ja nie mam żadnych sygnałów, żeby krewni pracowników sądu byli pracownikami niekompetentnymi.
- Sędziowie kontaktują się z administracją również poprzez podpisywanie umów, np. w ramach szkoleń. Nikt nie zauważył, że niektóre umowy mogą być fikcyjne?
- Sędziowie podpisują umowy i je realizują. Na podstawie tego nie można przesądzać, że ktoś popełnił przestępstwo lub wiedział o łamaniu prawa przez inne osoby. Prokuratura postawiła zarzuty tylko pracownikom administracyjnym. Wykrycie przestępstwa polegało na porównywaniu treści umów z wykonywanymi pracami. Sędziowie, którzy nie mają wglądu w dokumenty, ani specjalistycznej wiedzy księgowej nie mogą zorientować się w finansowych operacjach.
- Czy może Pan zapewnić, że sędziowie krakowskiej apelacji nie dopuścili się przestępstwa?
- Nie mogę odpowiadać za inne osoby, bo nie „siedzę w ich skórze”. Mogę powiedzieć tylko tyle, że do tej pory prokuratura nie postawiła żadnemu sędziemu zarzutów.
- Ale śledczy szykują się do postawienia zarzutów byłemu prezesowi sądu. Sędzia Krzysztof S. stracił już immunitet.
- Uchylenia immunitetu nie kwestionuję. Zarzutów były prezes jednak jeszcze nie usłyszał. Jako sędzia nie mogę wypowiadać się o tym, co się jeszcze nie zdarzyło.
- Wróćmy zatem do tego, co już się zdarzyło. Według śledczych były dyrektor SA stworzył grupę przestępczą, która wyłudziła 35 milionów złotych. Nikt nie kontrolował dyrektora?
- Prezes sądu i sędziowie nie mają żadnego wpływu na decyzje podejmowane przez dyrektora sądu w ramach działalności finansowej sądu, co wynika z usytuowania ustawowego tego organu. Po drugie, skoro to miała być działalność przestępcza, to wiadomo, że przestępcy nie afiszują się z tymi działaniami na zewnątrz. I zazwyczaj podejmują kroki, które mają te działania uwiarygodnić. Dopiero daleko idące kontrole mogły doprowadzić do wykrycia przestępstwa.
- Wnikliwa kontrola odbyła się w 2013 r. Przeprowadziła ją Najwyższa Izba Kontroli. Zapoznając się z jej wynikami, można było zapobiec rozwijającej się w administracji patologii.
- Nie znam wyników badań Najwyższej Izby Kontroli i nie wiem, czy dyrektor i prezes Sądu Apelacyjnego odpowiadali na te kontrole.
- Czy w związku z zatrzymaniami i aresztowaniem pracowników administracji sądowej sąd ma problemy z obsadzeniem stanowisk?
- Na pewno jakiś wyłom w kadrach jest, ale mogę zapewnić, że sąd pracuje normalnie. Żadna tocząca się sprawa na tym nie ucierpiała, zaplanowane rozprawy odbywają się bez zakłóceń.
- Jedną z pierwszych decyzji nowego dyrektora SA było zwolnienie dyrektora Centrum Zakupów dla Sądownictwa, który przymykał oko na nieprawidłowości wykryte przez NIK. Jakie będą najbliższe decyzje nowego szefa administracji sądowej?
- Na takie deklaracje jest jeszcze za wcześnie. Dyrektor Bohdan Żukowski dopiero zapoznaje się z codziennym funkcjonowaniem administracji.
- Minister sprawiedliwości powiedział, że w sprawie afery korupcyjnej w SA zamieszanych może być kilkudziesięciu sędziów.
- Wierzę, że sędziowie nie popełnili czegokolwiek, czego musieliby się obawiać.
WIDEO: Nowe logo Balic - trójkąty zamiast dmuchawców
Źródło: dziennikpolski24.pl