Wincenty Pstrowski: wiejska bieda, biedaszyby, emigracja i rekordy.
Zdekomunizowany już przez Instytut Pamięci Narodowej Wincenty Pstrowski na zawsze pozostanie w Polsce symbolem socjalistycznego współzawodnictwa pracy. Ale pamiętać trzeba, że los tej postaci wiele mówi o dziejach Polaków: wiejskiej biedzie i wywołanym przez kryzys bezrobociu lat trzydziestych.
To praktycznie środek Zabrza. Ulicą 3 Maja suną samochody. Na przystanku przydawnym Muzeum Górnictwa Węglowego stoi też tramwajowa „trójka” z Makoszów do Mikulczyc. Pasażerowie, którzy siedzą po stronie drzwi widzą na cokole kilkumetrową rzeźbę mężczyzny z kilofem i lampką górniczą. Jak mówi napis - to Wincenty Pstrowski. Bohater pracy socjalistycznej sprzed wielu lat. Starsi tę postać kojarzą. Dla większości młodych to już bardzo dawna historia.
Na ławeczkach przy pomniku siedzą ludzie, a na głowie Pstrowskiego gołąb, który patrzy we wszystkie strony, gdzie pojawić się może ktoś życzliwy z ziarnem czy chlebem. Zapomnikiem swoje wyczyny nagrywa dwóch deskorolkarzy. Obok zamknięta jeszcze letnia kawiarenka. Pomnik stał się inspiracją dla jej właścicieli, bo w menu jest m.in. drink Szalony Wincenty.
Niepodobny do oryginału
Zabrzański pomnik Pstrowskiego odsłaniał w styczniu 1978 roku ówczesny I sekretarz KW PZPR w Katowicach Zdzisław Grudzień w towarzystwie żyjącej jeszcze wówczas wdowy Katarzyny Pstrowskiej. Jego autor to prof. Marian Konieczny, który stworzył też m.in. słynną warszawską Nike. Dariusz Walerjański, historyk z Muzeum Górnictwa Węglowego i przewodniczący Komisji Kultury i Dziedzictwa zabrzańskiej Rady Miasta przekonuje jednak, że Pstrowski z pomnika nie bardzo przypomina tego rzeczywistego.
- Mamy w Muzeum karty jego badań i zdjęcia. Postać z pomnika nie odpowiada tej, która na nich jest. Pstrowski był szczupły, bo przecież pracował. Miał 169 centymetrów wzrostu. Ważył 70 kilogramów. Obwód klatki piersiowej to z kolei 88-93 centymetry. Konieczny zdecydowanie dodał mu monumentalności - mówi Walerjański.
Oficjalnie pomnik ustawiło Towarzystwo Miłośników Zabrza, ale składki na niego potrącano też górnikom - wtedy - największej w Polsce kopalni Pstrowski. Co ciekawe, rzeźbę dostarczono z Gliwickich Zakładów Urządzeń Technicznych do Zabrza... helikopterem! Pomnik bez szwanku przeszedł przez przemiany przełomu lat 80. i 90., choć z Zabrza-Biskupic zniknęła wtedy ulica Pstrowskiego. Teraz opinia Instytutu Pamięci Narodowej o tej postaci jest jednoznaczna.
- Patronat Wincentego Pstrowskiego w ocenie Instytutu wypełnia normę art. 1 ustawy o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej - mówi Tomasz Gonet z katowickiego oddziału IPN-u. - Według obowiązujących zapisów za postać symbolizującą komunizm oraz represyjny, autorytarny i niesuwerenny system władzy w Polsce w latach 1944-1989 r. należy uznać zarówno osobę, która prowadziła działalność zbrodniczą, jak również członków partii komunistycznej o charakterze kadrowym (w tym zagranicznych partii komunistycznych), a także osoby które były niejako użyteczne dla oficjalnej propagandy - dodaje.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień