Wnuki u nich są zawsze mile widziane
Beata i Bronisław Dorawowie z Sępólna obchodzili diamentowe gody. Obchodzili je z rodziną, ale byli także goście z urzędu.
60 rocznica ślubu, to niecodzinna uroczystość. W tych niezwykłych chwilach jubilatom towarzyszyli najbliżsi, dzieci, wnuki, prawnuki oraz zaproszony na uroczystość zastępca burmistrza Sępólna Marek Zieńko, który pogratulował małżonkom tak wspaniałej rocznicy.
Po chwilach życzeń, wzruszających przemówień oraz toaście jubilaci wraz z gośćmi świętowali w prawdziwie weselnej atmosferze.
Beata i Bronisław Dorawowie wzięli ślub 22 stycznia 1956 r. Mają trzy córki, które mieszkają w okolicy. Mają też siedmioro wnuków i troje prawnucząt, które są radością ich życia. Jubilatka pochodzi ze Skarpy, a jej mąż całe życie mieszkał w Sępólnie. Poznali się na zabawie.
- Niedawno wspominaliśmy z rodzicami dawne czasy i właśnie opowiadali, że kiedyś były potańcówki na plaży czy na stadionie i właśnie w takich okolicznościach się poznali - opowiada Ewa Korczak, córka jubilatów. - Rodzice lubią wspominać i opowiadać o latach młodości.
Jak opowiada pani Ewa, rodzice dobrze się trzymają, jak na swój wiek. Mieszkają sami i na co dzień radzą sobie. - Oczywiście bardzo się cieszą z każdej wizyty mojej czy sióstr, ale nie potrzebują stałej opieki - podkreśla. - Rodzice całe życie pracowali, a teraz cieszą się z wolnego czasu.
Jubilatka była sprzedawczynią w sklepie GS, a jej mąż pracował w zakładzie stolarskim „Stolbud“. Po przejściu na emeryturę mają czas na zajmowanie się tym, co sprawia im ogromną radość, czyli ogrodem.
- Tata zajmował się też pszczołami, ale teraz ze względu na zdrowie zrezygnował, ale bardzo lubi iść na ryby i zajmować się ogrodem - opowiada sępolanka. - U moich rodziców jest pełno kwiatów. Mama także lubi kwiaty ozdobne. To ich wielka pasja.
Oczywiście, wielką radością jubilatów są wnuki i prawnuki. Ich wizyt jest zawsze za mało i czekają z utęsknieniem na kolejne.