Na próbach był zawsze pierwszy, parę dni przed śmiercią mówił, że chce wrócić na scenę. Wspominają przyjaciele z Teatru Robotniczego im. Bolesława Barbackiego w Nowym Sączu.
Wojciech Kaczor urodził się w 1943 roku w Mostkach, koło Starego Sącza, gdzie spędził dzieciństwo. Z wykształcenia był technikiem mechanikiem. Przez wiele lat pracował w sądeckim Nowomagu. Jego największa pasją było aktorstwo. Na scenie spędził pół wieku.
W Teatrze Robotniczym im. Bolesława Barbackiego w Nowym Sączu zadebiutował w 1968 roku w przedstawieniu pt. „Dziewczę z chaty za wsią”.
- Zwerbował go Franciszek Worobiow, legenda teatru w Nowy Sączu i mentor dla kilku pokoleń aktorów - opowiada Janusz Michalik, kierownik artystyczny Miejskiego Ośrodka Kultury w Nowym Sączu, aktor i reżyser Teatru Robotniczego.
Aktor z emocjami
Wojciech Kaczor spędził na scenie 50 lat. Koledzy wspominają, że pasji aktorskiej oddawał się totalnie. Gdy kończył się jeden spektakl już martwił się, czy zostanie obsadzony w kolejnym.
- Był niezwykle emocjonalny. Gdy nie dostał angażu w przedstawieniu, niezwykle mocno to przeżywał. Intensywnie, ale krótko. Nigdy nie chował urazy - uśmiecha się Mieczysław Filipczyk, aktor Teatru Robotniczego. Dodaje, że Kaczor był świetnym aktorem, a wszystkie jego kreacje były dokładnie przemyślane. Nawet gdy był już schorowany, pracował z nie mniejszym zaangażowaniem.
W pozostałej części tekstu przeczytasz:
- Czy Wojciech Kaczor był aktorem uniwersalnym?
- Jak wyglądało jego życie za kulisami?
- Jak brzmiały jego ostatnie słowa?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień