Wojciech Wardacki: siedzibą Grupy Azoty pozostaje Tarnów. Nie ma planów jej przenosin w inne miejsce

O kondycji spółki, jej zaangażowaniu we wspieranie kultury, sportu i działań charytatywnych w Tarnowie i regionie, podwyżkach dla pracowników oraz planowanych inwestycjach rozmawiamy z prezesem Grupy Azoty - Wojciechem Wardackim.

Dlaczego Azoty wycofały się ze sponsorowania Tarnowskiej Nagrody Filmowej, festiwalu komedii Talia oraz Centrum Muzyki w Lusławicach? Czy to koniec dotowania kultury w mieście i regionie?

W kwestiach sponsoringu nic się nie zmieniło. W ostatnich trzech latach wsparliśmy działania kulturalne, ale również sportowe, charytatywne czy edukacyjne w regionie kwotą przeszło 20 milionów złotych. Rocznie wydajemy na ten cel przeszło 7 milionów złotych. Nikt nie ma jednak monopolu na wsparcie od Grupy Azoty. Mówimy otwarcie o tym, że chcemy angażować się w różne przedsięwzięcia, ale nie zamykamy się tylko w wąskim gronie tych, które dotowaliśmy wcześniej. Wspierając różne inicjatywy, oczekujemy również wymiernych korzyści i mierzalnych efektów naszych działań.

Jesteście wciąż wierni drużynie żużlowców tarnowskiej Unii. Czy zespół, który udało się skompletować, poradzi sobie w ekstralidze i nie przyniesie wstydu kibicom i sponsorowi?

Jako sponsor oczekujemy od zarządu określonych działań, aby- tak jak my - wywiązywał się ze swoich zobowiązań. W tym zakresie mamy pewne wątpliwości i obawy, które na bieżąco sygnalizujemy.

Jakie cele postawiono przed drużyną w nadchodzącym sezonie: utrzymanie w elicie, pierwsza trójka, a może mistrzostwo?

Każdemu sponsorowi zależy na tym, aby wspierana przez niego drużyna zdobywała jak najlepsze miejsca. Sam chciałbym oglądać, jak „Jaskółki” odbierają puchar i dyplomy za zdobycie mistrzostwa Polski. To jest naszym marzeniem. My, jako sponsor, będziemy oczekiwać na pewno określonych efektów naszego wsparcia w żużel w Tarnowie.