- Odpowiadamy za przygotowanie państwa na szczególne wypadki, gdyby sytuacja międzynarodowa się zmieniała – mówi wojewoda małopolski Łukasz Kmita. W rozmowie z nami opowiada o sytuacji w regionie po wybuchu wojny na Ukrainie, pomocy uchodźcom, zapewnieniu bezpieczeństwa przez służby, wojsko i administrację, inwentaryzacji schronów oraz działaniach na wypadek skażenia radioaktywnego.
Odpowiada Pan za zarządzanie kryzysowe w Małopolsce. Na czym to polega?
Wojewoda i pracownicy Urzędu Wojewódzkiego są częścią szerokiego systemu zarządzania kryzysowego, koordynowanego przez Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji. Słowo „koordynacja” ma tu szczególne znaczenie, bo działania te muszą być spójne i na bieżąco monitorowane. Zapewnienie bezpieczeństwa i zarządzanie kryzysowe jest jednym z fundamentalnych obszarów naszego działania. Niezależnie od pory dnia i nocy nasi pracownicy są w gotowości, by koordynować w razie konieczności złożone akcje ratownicze, a także na bieżąco analizować sytuację związaną z bezpieczeństwem w regionie. Dbamy o to, aby w przypadku zdarzeń nietypowych, ekstremalnych, ekstraordynaryjnych, takich jak powodzie, wichury, pomoc była skoordynowana i przychodziła do mieszkańców jak najszybciej. Małopolskie służby tak wiele razy zdawały już egzamin ze sprawności działania. To specjaliści najwyższej próby.
Ostatnie lata były czasem wielkiej próby?
Trzeba powiedzieć jasno, że Małopolska nie jest łatwym odcinkiem. Duża gęstość zaludnienia przekładała się na skalę zakażeń podczas pandemii. „Powodzie błyskawiczne” w terenach górskich objawiały się z wyjątkową siłą już tyle razy. Tragiczna w skutkach burza na Giewoncie była jedną z trudniejszych i najbardziej nietypowych akcji ratowniczych, które przeprowadzili małopolscy ratownicy. I mogę z dumą powiedzieć: zawsze małopolskie służby stawały na wysokości zadania. Dzięki reformom wprowadzonym przez rząd Prawa i Sprawiedliwości w sytuacjach kryzysowych wojewoda koordynuje także działania Wojsk Obrony Terytorialnej. Z aktywności, sprawności działania i wsparcia WOT mieszkańcy Małopolski są bardzo zadowoleni. Na co dzień odpowiadamy także za przygotowanie państwa na szczególne wypadki, gdyby sytuacja międzynarodowa się zmieniała.
Jaki wpływ na Małopolskę miało rozpoczęcie rosyjskiej inwazji na Ukrainę?
Agresja Federacji Rosyjskiej na niepodległą Ukrainę zmieniła postrzeganie nie tylko naszego bezpieczeństwa, ale także różnych form i działań podejmowanych przez państwo polskie. Od kilkunastu tygodni przed wybuchem wojny, wraz z premierem, a także ministrami Obrony Narodowej oraz Spraw Wewnętrznych i Administracji przygotowywaliśmy się na różne scenariusze. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, czy dojdzie do wojny, a jeżeli tak, to kiedy, ale byliśmy już gotowi, aby utworzyć i uruchomić punkty dla uchodźców, m.in. miejsca zakwaterowania. Po wybuchu wojny wspólnie z innymi służbami uruchomiliśmy na dworcu PKP w Krakowie i w innych miastach punkty pomocowe dla uchodźców. Jednym z kluczowych elementów było też utworzenie w Olkuszu specjalnego „hubu” pomocy humanitarnej. Powstał w jedynym w Małopolsce miejscu, w którym można było przyjmować pociągi szerokotorowe przyjeżdżające z Ukrainy. Na początku wojny z jednego pociągu wysiadało nawet ok. 1800 osób. W ciągu dwóch, trzech godzin otrzymywały podstawową pomoc i były kierowane do miejsc zakwaterowania. Stale współpracujemy też z organizacjami, takimi jak Caritas czy ZHP, które niosą pomoc uchodźcom. Przekazujemy środki na prowadzone przez nie akcje.
Ilu uchodźców znalazło pomoc i schronienie w naszym województwie?
Przez Małopolskę przejechało i skorzystało z pomocy być może nawet milion obywateli Ukrainy. W pierwszych tygodniach wojny przebywało tu między 250-300 tysięcy uchodźców. Na dziś, według naszych rejestrów, z zakwaterowania systemowego, czyli takiego, które bezpośrednio organizujemy i za nie płacimy, korzysta ok. 16 tysięcy obywateli ukraińskich. Są też osoby, które znalazły schronienie w domach polskich rodzin, a także pracujący i wynajmujący mieszkania. Liczba obywateli Ukrainy, którym zapewniono zakwaterowanie i wyżywienie w ramach świadczenia „40 zł”, to prawie 125 tysięcy. Można szacować, że obecnie w Małopolsce przebywa ok. 150 tysięcy Ukraińców, którzy przybyli tu po rozpoczęciu wojny i korzystają z różnych form pomocy. Miejsca noclegowe dla tych osób są przygotowane w całym województwie. Przy tej okazji chciałem podkreślić doskonałą współpracę w tym zakresie z małopolskimi samorządami. A wszystko odbywa się w myśl zasady „Razem jesteśmy silniejsi”, którą wyznaję od początku pełnienia funkcji wojewody.
Ostatnie miesiące wpłynęły też na inny odbiór Małopolski w skali Europy?
Jesteśmy regionem, w którym działania pomocowe dla uchodźców przeprowadzono w sposób wzorcowy. To powoduje uznanie ze strony międzynarodowych organizacji, np. ONZ czy UNICEF-u. Niemal każdego tygodnia spotykam się z kilkoma ambasadorami albo przedstawicielami krajów Europy Zachodniej, ale też ze świata. Podczas tych spotkań przedstawiam działania, jakie w Małopolsce podejmowaliśmy na rzecz obywateli Ukrainy. To były działania ponadstandardowe, które pokazały, że w Małopolsce duch solidarności i pomocy jest bardzo mocny, cały czas obecny. Bardzo dziękuję wszystkim Małopolanom, którzy dokładają swoją cegiełkę do tego wielkiego dzieła – wielkiego muru – solidarności.
A jak zapewniane jest bezpieczeństwo w regionie?
- W Małopolsce możemy czuć się bezpieczni. Wszystkie służby państwowe stale pracują, żeby różnego rodzaju zagrożenia, nawet hipotetyczne były neutralizowane. Możemy liczyć na siły zbrojne Rzeczypospolitej Polskiej. W Krakowie mamy m.in. żołnierzy 6 Brygady Powietrznodesantowej. Spadochroniarze ćwiczą m.in. na Pustyni Błędowskiej, także we współpracy z przedstawicielami innych armii z krajów NATO. W Małopolsce znajduje się także wiele innych oddziałów i placówek wojskowych. Są wyspecjalizowane służby sił zbrojnych, które mają doskonałą wiedzę nie tylko w zakresie przygotowania państwa do obronności, ale także kwestii związanych ze strukturami NATO. Mało kto wie, że w Krakowie znajduje się Centrum Eksperckie Kontrwywiadu NATO. Stale rozbudowywane są także struktury Wojsk Obrony Terytorialnej. W tym roku powstały bataliony w Limanowej i Tarnowie, obok funkcjonujących już batalionów w Oświęcimiu i podkrakowskiej Rząsce. Obszar działania WOT początkowo był mocno krytykowany przez naszych politycznych oponentów, czyli osoby związane z Platformą Obywatelską. Teraz te osoby przyznają, że ten system się sprawdził, jest skuteczny i efektywny.
Minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak zapowiedział i realizuje znaczne zwiększenie potencjału polskiego wojska. Jak to wygląda w Małopolsce?
- Dzięki nowej ustawie o obronie Ojczyzny mamy mocny nabór do służby wojskowej. Polska armia ma zdecydowanie zwiększyć liczebność. To wymaga pozyskania nowych żołnierzy, którzy będą służyli Najjaśniejszej Rzeczypospolitej. Dlatego w ramach działania Wojskowych Centrów Rekrutacji, które znajdują się m.in. w Krakowie, Tarnowie, Nowym Targu, Oświęcimiu, funkcjonują komisje przygotowujące kandydatów do służby w wojsku. Zachęcamy wszystkich, którym sprawy obronności leżą na sercu, aby zgłosili się do WCR. Po 30-dniowym szkoleniu podstawowym mogą się zdecydować na 11-miesięczne szkolenie specjalistyczne. Trwają też nabory do WOT. Obecnie ten rodzaj służby w naszym regionie pełni prawie 2 tysiące osób. Założenie jest takie, by ta liczba zwiększyła się ponad dwukrotnie. Zgodnie z decyzją premiera Mateusza Morawieckiego i ministra Mariusza Błaszczaka Polska realizuje też obecnie rekordowy program inwestycyjny obejmujący pozyskanie wielu elementów uzbrojenia, które będą kluczowe z punktu widzenia sprawności bojowej naszego kraju, na wypadek gdyby sytuacja międzynarodowa była jeszcze ostrzejsza niż obecnie.
Jakim sprzętem dysponuje wojsko w Małopolsce?
Wyposażenie jest różnorodne, ale nie będę wszystkiego wyliczał. Mogę jednak wyjawić, że mamy np. stosunkowo niedawno zakupione samochody AERO, które są przystosowane do desantowania. Podczas ćwiczeń wojskowych takie samochody, „zrzucane” ze spadochronem, lądują już na Pustyni Błędowskiej. Niebo nad Małopolską jest stale monitorowane. Małopolska i Kraków jest też „hubem” udzielania międzynarodowego wsparcia. Na lotnisku w Balicach znajduje się Baza Lotnictwa Transportowego. W Krakowie lądują samoloty, wykorzystywane do ogromnej pomocy udzielanej Ukrainie. Ta pomoc jest różna. W czasie pokoju warto zwrócić uwagę na wykorzystanie lotnictwa choćby do celów medycznych, w przypadku transportu narządów do transplantacji.
Przedstawiciele Straży Pożarnej prowadzą inwentaryzację schronów. Ile takich obiektów jest w Małopolsce?
To są standardowe działania podjęte przez Państwową Straż Pożarną zgodnie z dyspozycją Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji. Inwentaryzowane są nie tylko schrony, ale także miejsca schronienia. W Małopolsce do tej pory zinwentaryzowano ponad 7 tys. budynków, a prace są kontynuowane. Strażacy sprawdzają, w jakim te miejsca są stanie. Jeżeli okaże się, że nie można z nich obecnie skorzystać, to będą podejmowane działania, aby je przystosować do użytku. W tej akcji związanej z inwentaryzacją nie chodzi o to, by straszyć obywateli, ale o to, żeby w przypadku hipotetycznego zagrożenia wiedzieli, jak zachować się w sposób odpowiedzialny. Zawsze istnieje ryzyko paniki, strachu. Bardzo często choćby w urzędach administracji państwowej odbywają się ćwiczenia związane z ewakuacją. Zwracam się z apelem, abyśmy nie lekceważyli tego typu działań, które mają nas przygotować na różne scenariusze. Warto wiedzieć, jak się zachować, nawet w przypadku mało prawdopodobnego zdarzenia.
Co było powodem decyzji o zgromadzeniu w małopolskich magazynach jodku potasu?
Działania Federacji Rosyjskiej na terenie Ukrainy są trudne do przewidzenia. Według naszych informacji jakiekolwiek zdarzenie radioaktywne związane z uszkodzeniem elektrowni jądrowej jest bardzo mało prawdopodobne. Państwo polskie podjęło jednak działania, by przygotować się na taką ewentualność. MSWiA do Małopolski przekazało prawie 5,3 miliona tabletek jodku potasu, które zostały równomiernie zmagazynowane na terenie całego województwa, a Premier przyznał nam już dodatkową liczbę tabletek jodu (ponad pół miliona). Każdy z samorządów miał wskazać miejsca dystrybucji tego leku, który może być przyjmowany jedynie w przypadku skażenia radioaktywnego. Miejsc dystrybucji jodku potasu w Małopolsce mamy 1834. W samym Krakowie wyznaczono 186 takich miejsc, w Tarnowie 59, w Nowym Sączu 22, a w Oświęcimiu 17. W razie zagrożenia natychmiast za pomocą komunikatów SMS-owych do mieszkańców trafiłaby informacja o możliwości skorzystania z tej formy pomocy. Jesteśmy w pełni przygotowani pod względem informacyjnym. W przypadku jakiegokolwiek zagrożenia uruchomiony zostałby alert: każdy otrzymałby SMS z informacją o sposobie działania. Mamy również możliwość nadawania informacji poprzez telewizję. Ale mamy nadzieję, że nie będziemy musieli korzystać z takich możliwości. Jesteśmy jednak przygotowani na wszelkie ewentualności. To czas wielu wyzwań, wielu trudnych zadań, z którymi wcześniej nikt nie miał do czynienia. Wraz z małopolskimi służbami robimy wszystko, aby Małopolanie byli bezpieczni.