Wojna w związku zawodowym
Czy były poseł Ryszard Zbrzyzny przez 23 lata nie płacił składek związkowych, które są obowiązkowe? Sam odpowiada, że zarzuty są wyssane z palca i nie zostawia suchej nitki na związkowcach z Lubina.
Zarząd Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Miedziowego ZG Lubin podjął decyzję o wykreśleniu z listy członków Ryszarda Zbrzyznego. Skutkiem podjęcia takich kroków było odwołanie całego zarządu ZZPPM ZG Lubin. Kto wygra w tej walce o władzę?
Marcin Braszczok, przewodniczący ZZPPM ZG Lubin ma wiele zastrzeżeń co do działalności Ryszarda Zbrzyznego w związku. Oświadczył, że Zbrzyzny nie złożył deklaracji wstąpienia do związku co by oznaczało, że w związku nigdy nie był, a przez ostatnie 23 lata nie zapłacił ani jednej składki, która jest obowiązkowa.
– Obowiązkiem każdego członka związku jest płacenie składek. Jeżeli nie płaci ich dłużej niż przez sześć miesięcy zostaje skreślony z listy – mówi Marcin Braszczok, uzasadniając uchwały podjęte przez zarząd ZZPPM ZG Lubin.
Jednak takich zarzutów jest o wiele więcej. Zdaniem młodych związkowców, Ryszard Zbrzyzny doprowadził do ut¬worzenia intratnego stanowiska, które pozwoli mu, po przegranych wyborach zarabiać spore pieniądze.
Jak to możliwe, że nie ma mojej deklaracji, że nigdy nie byłem członkiem związku skoro ja ten związek zakładałem
– Po wygaśnięciu mandatu posła dyrekcja ZG Lubin musiała przyjąć z powrotem do pracy pana Zbrzyznego. Odchodził ze stanowiska robotniczego, więc takie mu zaproponowano, z kategorią zaszeregowania 15, ale nie był zainteresowany podjęciem pracy i przeszedł od razu na urlop – mówi Marcin Braszczok. – W tym czasie zarząd KGHM ustalił mu nową kategorię zaszeregowania i nowo utworzone stanowisko pracy umysłowej - starszego specjalisty w dziale GC z maksymalną, osiemnastą kategorią zaszeregowania. Jednak pan Zbrzyzny dalej nie był zainteresowany pracą. Chciał etat w ZZPPM ZG Lubin (etat Marcina Braszczoka, bądź jego zastępców przyp. red), na co naszej zgody nie ma – mówi szef związkowców.
Zarówno centrala ZZPPM, jak i sam Ryszard Zbrzyzny nie zgadzają się z tymi zarzutami. – Jak to możliwe, że nie ma mojej deklaracji, że nigdy nie byłem członkiem związku skoro ja ten związek zakładałem – powiedział nam Ryszard Zbrzyz¬ny.
– Przez 23 lata nikt nie zauważył, że nie opłacam składek. A mimo to, przez 23 lata byłem delegatem na każde zebranie delegatów ZG Lubin. Byłem w każdej kadencji, przez te 23 lata, członkiem zarządu zakładowego ZG Lubin. Mało tego, nadal nim jestem. A teraz, kiedy biorę już drugie pobory w ZG Lubin, ponieważ obecnie jestem na urlopie wypoczynkowym, to nie zauważyłem, żeby mi potrącono składkę. Ale to przecież nie jest moja wina.
To zamach na statut związku
Lista zarzutów pod adresem byłego posła jest jednak jeszcze dłuższa. Młodsi koledzy zarzucają mu również to, że chciał zmienić statut związku zawodowego tak, by przewodniczący ZZPPM miał zapewniony dożywotnio etat w macierzystej organizacji związkowej. – To zamach na statut związku – mówi Braszczok. – My zostaliśmy wybrani na te stanowiska. 1200 osób powierzyło nam kierowanie tym związkiem i uważamy, że robimy to bardzo dobrze.
Te słowa nie zrobiły wrażenia na byłym pośle. – Przecież żaden sąd by czegoś takiego nie zarejestrował. Najpierw należy przeczytać ustawę o związkach zawodowych, a dopiero później takie herezje wygłaszać.
Ryszard Zbrzyzny nie traci cierpliwości, ale też nie zostawia suchej nitki na związkowcach z Lubina, których jak przekonuje - należało odpowiednio skarcić.
– Jak budzą się demony to zasypia rozum i zdrowy rozsądek. Idę na etat związkowy. To będzie pierwszy i jedyny jak dotąd przypadek gdzie szef centrali będzie opłacany z funduszu związkowego, a nie zakładowego. Będę super niezależny. Taka była przecież idea. Jeżeli ci chłopcy nie potrafią tego zrozumieć to tym gorzej dla nich. Ci ludzie nie dorośli jeszcze, nie rozumieją na czym polega działalność związkowa i normalna ludzka przyzwoitość.
Uchwała o odwołaniu zarządu jest bezprawna. Złamano statut
W piątek odbyło się zebranie delegatów Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Miedziowego. Marcin Braszczok, choć nie został na nie zaproszony - jak przekazał dziennikarzom - pojawił się na zebraniu, na którym złożył odwołanie od uchwały odwołującej cały zarząd ZZPPM ZG Lubin. Odwołanie większością głosów delegatów przepadło. Również samego Marcina Braszczoka chciano ze związku usunąć.
– Uchwała rady weszła w życie i od tego momentu zakładowy zarząd związku nie istnieje, w jego miejsce wchodzi zarząd komisaryczny pod kierownictwem Mieczysława Grzybowskiego – poinformował nas Ryszard Zbrzyzny po zebraniu delegatów związkowych. – Jednym z zadań tego zarządu jest ocena pracy dotychczasowych władz i wybranie nowych. Powinno to nastąpić w ciągu miesiąca. Marcin Braszczok nie składa jednak broni.
– Uchwała o odwołaniu zarządu jest bezprawna. Złamano statut, dlatego nadal pracujemy jako zarząd. Powiadomimy odpowiednie organy. Poparła nas cała załoga. I tylko oni mają moralne prawo nas odwołać – dodaje.
Do termatu wrócimy.
Autor: Ewa Chojna