Ewa Bilicka

Wójt Dobrzenia Wielkiego: Boję się o moich mieszkańców. Są mocno zdesperowani

Henryk Wróbel, wójt Dobrzenia Wielkiego. Fot. Archiwum Henryk Wróbel, wójt Dobrzenia Wielkiego.
Ewa Bilicka

Przyjęcie jednorazowej wpłaty 9 milionów od miasta nie ratuje nas przed drastycznymi zwolnieniami i oszczędnościami. W końcu na zawsze tracimy 40 milionów rocznie - mówi wójt Dobrzenia Wielkiego Henryk Wróbel.

Będzie mnie pani pytać o to, jak dużo zarabiam?

Dlaczego?

Bo w opolskiej telewizji podano, że średnio zarabiam miesięcznie 13 tys. złotych brutto, a prezydent Opola - 12 tysięcy. Tylko że u mnie policzono to z trzynastką, a u prezydenta - już bez. Najłatwiej wzbudzać ludzką złość informacjami o kolosalnych zarobkach, ale w sumie może faktycznie lepiej to zmilczeć.

Szczerze - to chcę pana spytać o zarobki, ale w innym kontekście i później. Teraz interesuje mnie co innego: jesteśmy parę dni po blokadzie zjazdu na elektrownię w Czarnowąsach. Co pan czuje, dowiedziawszy się, że jeden z rozwścieczonych kierowców chciał wjechać w protestujących…

Tak było? Też stałem w korku spowodowanym blokadą moich mieszkańców. Nikogo nie chciałem przejechać. Każdy ma prawo protestować, a inni mogą się z tym protestem nie zgadzać. Ale żeby zaraz rozjeżdżać ludzi… Nie podejmuję się komentować tej sytuacji.

A co pan czuje, słysząc zapowiedzi, że pracownicy GOK-u zaczną protest głodowy z powodu zwolnienia ich z pracy?

Czuję strach. Po ludzku się o ludzi boję, obawiam się jakiejś tragedii. Nie chcę, by głodowali, rozmawiałem z nimi na ten temat, ale czy ta rozmowa przyniesie skutek? Oni mówią, że będą głodować, bo chcą, żeby wreszcie ktoś ich w Warszawie, w rządzie wysłuchał. I tu rozumiem ich determinację. Mówimy konkretnie o GOK-u - te zwolnione osoby to są przede wszystkim instruktorzy. Gdybym zwolnił w urzędzie jedną księgową - to wiem, że ona ma taki fach, że pracę znajdzie. Natomiast instruktor tańca czy gry na bębnach afrykańskich? Już nie. Tymczasem jeszcze do niedawna miał stabilną sytuację, założył więc rodzinę, może nawet wziął kredyt na budowę domu. Utrata pracy to tragedia dla nich i ich rodzin. Więc rozumiem motywy tych ludzi, ale niestety nie mam wpływu na te dramatyczne decyzje…

Prezydenci Opola mówią na konferencjach prasowych: jak można odrzucać 9 milionów złotych pomocy Opola dla budżetu Dobrzenia, a jednocześnie zwalniać ludzi.

Z dnia na dzień budżet mojej gminy traci ponad 40 milionów - to są wpływy nie tylko z podatków z elektrowni, ale ze wszystkich firm położonych na terenie, który ma być przyłączony do Opola, oraz z podatków od mieszkańców z tych sołectw. I nagle 9 milionów ma uchronić gminę przed cięciami, zwolnieniami, likwidacją etatów? Bzdura.

Prezydent Wiśniewski mówi: To niepojęte, że jednego dnia umawiam się z wójtem na 9 milionów pomocy dla jego gminy, a drugiego dnia wójt zachowuje się, jakby tej umowy nie było.

Nie było żadnej umowy. Pan prezydent chciał znać rozmiary dziury budżetowej gminy po podziale. Więc spotkaliśmy się, jestem ekonomistą, pokazałem mu dokładnie wyliczenia. To wszystko. Nie umawiałem się na żadną pomoc. Jeśli tak twierdzi, to mówi nieprawdę.

A gdyby owe 9 milionów wprowadzić do wieloletniej prognozy finansowej miasta i przyjąć, że Opole wpłacałoby je nie w jednym roku, ale przez np. dwa lata…

To gdybanie. Przede wszystkim proszę zrozumieć, że 9-milionowy deficyt powstaje nawet po drastycznych zwolnieniach, okrojeniu finansowania dosłownie wszystkiego o 2/3. Tak więc „pomoc” nie uratowałaby nas przed koniecznością zwolnień. Dziś mam 70 milionów budżetu, w przyszłym roku - 30 milionów. Każdy, kto prowadzi gospodarstwo domowe, wie, co to znaczy. To tak, jakby jedna z osób, które po równo utrzymują dom, straciła nagle pracę i to bez szansy na rychłe znalezienie innej.

Te 40 milionów ma służyć lepiej - bo społeczności nie jednej gminy, ale województwa. Może wygenerować np. drugie tyle unijnych dotacji.

Wbrew temu, co się powszechnie sądzi, my w Dobrzeniu też korzystaliśmy z unijnych dotacji. Inne obszary wiejskie zdobywały te dotacje na budowę kanalizacji, my - nie musieliśmy, bo budowaliśmy ją z własnych pieniędzy, przyłączaliśmy do sieci każdego nowego mieszkańca. Z pieniędzy unijnych coś tam jednak zbudowaliśmy, podam z pamięci tylko niektóre przykłady: 700 tys. poszło na doposażenie i przebudowę szkoły w Kup, wysypisko gminne to 900 tys. dofinansowania, budowa betonówki między Czarnowąsami a elektrownią - prawie 5 milionów, przebudowa kanalizacji deszczowej - 700 tys., projekt oczyszczalni - ponad 100 tys. Owszem - centrum wystawienniczego nie budowaliśmy, ale szatnię przy boisku w Chróścicach - już tak.

Gmina złożyła projekt dziurawego budżetu do Regionalnej Izby Obrachunkowej. RIO z całą pewnością zwróci budżet do poprawki.

Wezwie nas do wdrożenia programu naprawczego. Codziennie zaglądam z panią skarbnik do komputera i staramy się zmniejszyć dziurę budżetową. Udało się sprzedać część nieruchomości w sołectwach, które mają przejść do Opola, i mamy z tego tytułu milion złotych. W tym roku będzie zapewne nadwyżka budżetowa, przeznaczymy ją na budżet przyszłego roku. Realne w tej chwili jest zmniejszenie dziury budżetowej do 7 milionów, może 6. Sytuacja jest jednak kuriozalna, bo na przykład z wytycznych, jakie miesiąc temu dostaliśmy z Ministerstwa Finansów, wynika, że MF nie przewiduje podziału gminy i zmniejszenia jej dochodów choćby o złotówkę. Wszystkie kwoty: wpływy z podatków, obciążenia janosikowym - wszystko to było w wysokości, jakby nie było rozporządzenia rządu o nowym podziale administracyjnym.

I co z tym zrobicie?

Zadaliśmy pytanie ministerstwu, o co chodzi. W odpowiedzi minimalnie zmniejszono janosikowe, które jeszcze będziemy płacić przez dwa lata. Dochody są bez zmian. Niecenzuralne słowa cisną się na usta.

Co do sprzedaży gruntów w sołectwach, które mają przejść do Opola. Wyglądało to jak prztyczek dany miastu…

To nie był prztyczek, tylko próba zdobycia pieniędzy na łatanie dziury budżetowej. Sprzedało się około 30 procent wystawionych gruntów.

Podwyżka za wodę i ścieki, jaką zapowiedziała międzygminna spółka Pro-Wod w Czarnowąsach, dotyczy zaś jeszcze aktualnych mieszkańców gminy Dobrzeń Wielki. Bije więc w „swoich”.

Są uzasadnione i nie widzę możliwości ich zablokowania. Wynikają z amortyzacji majątku spółki i podatku. Gmina Dobrzeń Wielki zwalnia swych mieszkańców z podatków od tych mediów, a to jest 4 złote od metra sześciennego. W przypadku amortyzacji stosujemy częściowe dopłaty. Samego podatku z tytułu wody i ścieków gmina Dobrzeń Wielki płaci za mieszkańców 1,7 mln złotych. Miasto może zrobić podobnie, a jeśli go nie stać - to niestety te koszty musi pokryć spółka, czyli klienci spółki, mieszkańcy nowych terenów miejskich. Dotyczy to też moich krewnych, bo rodziców mam z Borek, wujostwo mieszka w Czarnowąsach. Problem władz miasta polega na tym, że nikt wcześniej nie policzył kosztów utrzymania sieci wiejskich, a to typowy przykład kosztów tzw. rozlania się miasta. Nie widzę możliwości zablokowania przez Opole tej podwyżki. A co będzie? Sam jestem ciekaw. Zresztą miasto chce zagrabić sieci kanalizacyjne mojej spółki, a ja nie dam.

Kontrargument brzmi: nie ma „mojej” sieci, „mojej” elektrowni, „mojej” infrastruktury. Wszystko to, w tym majątek gminny, to jest majątek publiczny.

Publiczny, czyli czyj? Nikogo? Wszystkich? Skoro wszystkich, to także mieszkańców gminy Dobrzeń Wielki. Mojej gminy, bo tak się z nią utożsamiam.

Pytanie powinno brzmieć: Jacy obywatele wyrosną z nieletnich mieszkańców naszej gminy, jakie będą mieli zaufanie do władz, co sądzą o demokracji. To już pytanie nie do mnie. Ja mogę tylko rozumieć, a nawet poprzeć rodziców, którzy mówią: Ucz się, dziecko, języków i planuj przyszłość za granicą.

Teraz pytanie o pana pensję. Wielokrotnie mówił pan o tym, że zawnioskuje o jej zmniejszenie. Czy projekt budżetu na 2017 rok jest rozpisany już z ową mniejszą pensją?

Nie, jeszcze nie złożyłem stosownego wniosku. Zrobię to, dotrzymam słowa.

Jakie to da oszczędności?

Jakieś 60 tysięcy w skali roku.

Ile będzie zwolnień w urzędzie gminy?

Pięć, może sześć. Jeszcze się zastanawiam, nie rozmawiałem z nikim konkretnym o zwolnieniach. Na szczęście w tym całym nieszczęściu - dwie osoby już odeszły zaraz po ogłoszeniu planu powiększenia Opola, parę osób szykuje się na emerytury. Zresztą od początku swej kadencji starałem się ograniczać zatrudnienie w urzędzie, gdy ktoś odchodził na emeryturę, to raczej nie przyjmowałem na jego miejsce.

Takie były przerosty zatrudnienia?

Nie było przerostów, żadnych doradców i asystentów nie zatrudniałem…

Pije pan do prezydenta Opola?

A cóż ja, mieszkaniec wsi, mogę, jeśli chodzi o prezydenta, jego mogą rozliczać mieszkańcy miasta. Wracając do zatrudnienia w dobrzeńskim urzędzie: zmienia się styl pracy urzędników, wiele spraw obywatel załatwia przez internet, trzeba było dostosować zatrudnienie w urzędzie gminy do tych realiów. Gdy zwolnię 5-6 osób, to będę miał zatrudnienie porównywalne do urzędów sąsiednich gmin.

Gdy dyrektor GOK poinformował, że w związku z realizacją planu „wielkiego Opola” zwolni aż dwadzieścia osób, to wiceprezydent Opola Marcin Rol w radiowym wywiadzie dziwił się, że GOK w Dobrzeniu jest bardziej „rozhukany” pod względem zatrudnienia i zarobków niż podobna placówka w Krakowie.

Co do pana Rola, gdy czasem go słucham, to mam poważne wątpliwości, czy on w ogóle coś kuma z tego, jak konstruuje się np. budżet jednostki samorządu terytorialnego. I tyle. Co do GOK - faktycznie ponad 60 sekcji działających przy GOK to za dużo, nawet jak na bogatą gminę. Nie uważa pani?

Okej, ale ileż było dumy z mażoretek i akrobatów, ze zdobywanych przez te sekcje tytułów mistrzów kraju, Europy i świata!

Może ta duma nie była tyle warta, ile za nią płaciliśmy…

Czy utrzyma się Zespół Szkół w Dobrzeniu Wielkim? Nie było elektrowni, a Dobrzeń miał już liceum, był pierwszą wioską w kraju z taką placówką. Rodzice i ich dzieci chcą wiedzieć czy to koniec tradycji.

Dyrektorzy dostali zadanie: tak ustawić budżet, aby sfinansować płace z subwencji oświatowych. Jeśli im się uda, to szkół nie zlikwiduję. Mają trudne zadanie, bo na płacach muszą znaleźć oszczędności rzędu 20-25%. W przyszłym tygodniu poznam wyniki ich budżetowych przymiarek.

Biblioteki w wioskach będą utrzymane?

Nie. Utrzymamy jedynie bibliotekę w Dobrzeniu Wielkim.

Jak to wszystko powiedzieć dzieciom, uczniom, młodym sportowcom?

Oni to wiedzą, sprawa jest omawiana w mediach i w domach od ponad roku, młodzi też uczestniczą w protestach. Pytanie powinno brzmieć: Jacy obywatele wyrosną z nieletnich mieszkańców naszej gminy, jakie będą mieli zaufanie do władz, co sądzą o demokracji. To już pytanie nie do mnie. Ja mogę tylko rozumieć, a nawet poprzeć rodziców, którzy mówią: Ucz się, dziecko, języków i planuj przyszłość za granicą.

Liczby:

80 hektarów działek inwestycyjnych ma przejść z Dobrzenia Wlk. do Opola. W tym ok. 25 hektarów działek wzdłuż nowej drogi betonowej.

Na sport szło z budżetu gminy 1,5 mln zł. Planowane jest 500 tys.

Na GOK szło 2700 tys. Planowane jest 1200 tys.

Oświata - szło ok. 27 mln. Planowane jest 19,5 mln zł (na razie, ale potrzebne są dalsze cięcia).

Ewa Bilicka

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.