Wójt dorabia w szkole jako matematyk
Marcin Kiwior pracę wójta łączy z wykonywaniem zawodu nauczyciela. Sam nie widzi w tym problemu, jednak mieszkańcy są podzieleni.
Marcin Kiwior jest nauczycielem z wykształcenia. Zanim objął stery w gminie Skrzyszów, uczył matematyki w gimnazjum w Wierzchosławicach. Na czas kadencji został jednak z poprzedniej pracy urlopowany.
- Skoro zdecydował się na start w wyborach i pełnienie funkcji wójta, to powinien poświęcić się tej roli w stu procentach, a nie dorabiać na boku. To niemoralne w stosunku do mieszkańców. Wójt ma pracę, i to chyba nawet nieźle płatną, więc po co blokuje etat nauczycielom, którzy teraz przecież walczą o przetrwanie - mówi anonimowo jeden z mieszkańców Skrzyszowa, także nauczyciel.
Marcin Kiwior tłumaczy, że sam bił się z myślami czy skorzystać z propozycji koleżanki, która idąc na urlop macierzyński zarekomendowała go na swoje zastępstwo w Zespole Szkół Ogólnokształcących i Technicznych im. Szczepanika w Tarnowie.
- Zapytałem o to radnych. Stwierdzili, że jeśli nie odbije się to na mojej pracy w samorządzie, to nie ma problemu - odpowiada wójt. W tygodniu ma w sumie sześć godzin lekcji (3 razy po dwie lekcje od 7 do 8.30). Miesięcznie pobiera za to ok. 700 zł dodatkowego wynagrodzenia.
- Zdecydowałem się na propozycję pracy w szkole nie dla pieniędzy. Kochałem uczyć, a matematyka to moja wielka pasja. Jestem obecnie wójtem i staram się to zadanie wykonywać najlepiej jak potrafię, ale liczę się z tym, że funkcji tej nie będę sprawował dożywotnio. Do gimnazjum już nie wrócę, bo je przecież likwidują. Podjąłem się tych kilku godzin pracy w szkole, aby nie stracić kontaktu z zawodem, który kiedyś zapewne znowu będę wykonywać - tłumaczy.
Dyrektor ZSOiT wyjaśnia, że poprosiła o zastępstwo Marcina Kiwiora kierując się przede wszystkim bardzo dobrą opinią o jego pracy.
- Poszukiwaliśmy osoby z doświadczeniem. Jest sumienny i obowiązkowy. Od września, opuścił tylko jeden dzień, bo musiał wyjechać w celach służbowych - mówi Magdalena Siedlik.
Z prawnego punktu widzenia nie ma żadnych przeciwwskazań do tego, aby wójt łączył swoje obowiązki z funkcją nauczyciela. Wymogiem jest, aby nie odbywało się to w szkole, dla której sam jest organem prowadzącym.
- Wójt ma nienormowany czas pracy. Winien tak ustawiać swój plan dnia, aby jedno zadanie nie kolidowało z drugim - tłumaczy Mirosław Chrapusta, szef biura prawnego wojewody.
Podobnie uważa Grażyna Kopińska, ekspert programu „Odpowiedzialne Państwo” w fundacji im. Stefana Batorego
- Takie sytuacje nie są u nas czymś wyjątkowym. Wielu sędziów czy posłów łączy swoje mandaty z pracą akademicką. Wykładowcą jest prezydent Krakowa Jacek Majchrowski. Analogicznie, wójt też może uczyć w szkole - mówi .
Wójta chwalą sami uczniowie. - Przez te lekcje poznałam go z innej strony. Wiem, że w razie potrzeby mogę pójść do urzędu i mnie wysłucha - mówi Agnieszka Tchoń, licealistka z Ładnej.