Było czerwcowe popołudnie 2015 roku, gdy dwie dziewczynki podeszły do wychowawczyni z Placówki Opiekuńczo-Wychowawczej w Nowym Sączu i ściszonym głosem przyznały, że z okna budynku widziały niecodzienny incydent.
Z opowieści podopiecznych wynikało, że widziały, jak grupka znanych im nastolatków dopuściła się aktu przemocy w stosunku do ich koleżanki, 16-letniej Ewy. Nagą pokrzywdzoną na trawniku zasłonięto kocem i zmuszono ją do nieobyczajnych czynności. Wszystko odbyło się w takim miejscu przed gmachem placówki, którego nie obejmowały kamery monitoringu.
Wychowawczyni po wysłuchaniu opowieści dziewczynek skonsultowała się z innymi pracownikami i uznała, że ta relacja dzieci „jest nieprawdopodobna”.
Prokurator wkracza
Sprawie nie nadano żadnego biegu, bo za kilka dni miały się zacząć wakacje i wszyscy już myśleli o wypoczynku.
Sytuacja zmieniła się, gdy we wrześniu w placówce pojawił się prokurator i zaczął zadawać pytania dotyczące seksualnego incydentu sprzed trzech miesięcy z udziałem 16-latki. O tym, że mogło dojść do przestępstwa, śledczy otrzymali sygnał od psycholożki z podobnej placówki. Do specjalistki zgłosiła się jedna z dziewczynek, świadek incydentu.
Gdy we wrześniu sprawa wyszła na jaw, Ewy nie było w placówce, nie wróciła do niej z przepustki. Odnalazła się po kilku dniach w podobnym ośrodku pod Nowym Sączem. Psycholożka pojechała tam do niej, by usłyszeć jej relację o przemocy seksualnej, jakiej padła ofiarą. Dziewczynka opowiedziała co się wtedy zdarzyło w sądeckiej placówce.
„Kary” za stracone gole
Przyznała, że z grupą kilku osób grała w piłkę. Kto stał na bram-ce, ten zbierał punkty za puszczone gole. Po przekroczeniu pewnej liczby punktów, w ramach „kary”, musiał spełnić życzenia innych grających.
Ewa widziała, jak grupka graczy się naradza i usłyszała co ma zrobić. Na te warunki zabawy dobrowolnie przystała, bo czuła się opuszczona i nie miała siły przeciwstawić się kolegom i koleżankom.
Zadanie numer jeden nie było miłe: wypić obrzydliwy płyn, który dostała w pojemniku. Tylko spróbowała i już miała odruch wymiotny. Wiedziała, że składnikami były mocz i popiół z papierosów.
Kara numer dwa: pocałować nieletniego Ryśka. Najpierw nie chciała się na to zgodzić, ale w końcu cmoknęła go w policzek.
Kara numer trzy: pójść w stronę śmietnika, zdjąć spodenki i bieliznę. Wypięła się, a wtedy Rysiek symulował z nią seks i dotykał jej pośladków. Śmiechu było co nie miara.
Czytaj więcej:
- Oskarżeni twierdzili, że tylko grali w piłkę
- Sąd: To był sadyzm
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień