Wyjdą na ulicę, bo nie chcą blokowiska przy domach
Mieszkańcy Piasków Wielkich wyjdą na ulicę, bo sprzeciwiają się wysokiej zabudowie koło domów. Twierdzą, że plan miejscowy, który ma uchronić ten teren przed blokami, jest procedowany opieszale.
Pozwolenia budowlane wydawane przez urzędników lekką ręką, betonowanie miasta i zabudowywanie korytarzy przewietrzania - mieszkańcy Piasków Wielkich mówią „nie” takiej koncepcji „rozwoju” Krakowa. Już raz wyszli w proteście na ulice i planują kolejne akcje. Twierdzą, że magistrat opieszale pracuje nad miejscowym planem zagospodarowania rejonu ulic Tuchowskiej, Cechowej i Łużyckiej, który mógłby uchronić przed intensywną zabudową. Alarmują, że na tym obszarze są procedowane kolejne „wuzetki” (decyzje o warunkach zabudowy), a inwestor przymierza się do budowy dwóch, wysokich na 17 metrów bloków z garażami podziemnymi. To oznacza upychanie wieżowców w gęstej, niskiej zabudowie, a także wzrost liczby samochodów, co spowoduje korki.
Oburzeni ludzie zapowiedzieli dzisiaj o godz. 16.30 blokadę ul. Łużyckiej i Tuchowskiej. Będą pikietować na przejściach dla pieszych.
- Musimy pokazać nasze niezadowolenie - mówi Ewa Morek, organizatorka protestu.
Bloki wśród domów straszą mieszkańców
W trójkącie ulic Tuchowskiej, Cechowej i Łużyckiej dominuje zabudowa jednorodzinna.
- Obawiamy się, że pomiędzy domkami wyrosną bloki - przyznaje Jarosław Kajdański, radny dzielnicy XI Podgórze Duchackie. - Wygląda to tak, jakby prace nad planem specjalnie były spowalniane przez urzędników, żeby co więksi deweloperzy mogli tam jeszcze postawić budynki.
- Studium zagospodarowania przestrzennego dla Krakowa polecało zachować niską, jednorodzinną zabudowę. Tutaj mamy nawet drewniane budynki - twierdzi Ewa Morek. - Cały obszar jest zabudowany w dziewięćdziesięciu procentach. Teraz na pozostałych dziesięciu, gdzie obecnie są łąki i skwery, próbuje się wcisnąć bloki.
Jej zdaniem, planowana przez inwestora wysoka zabudowa zupełnie nie będzie pasowała do charakteru okolicy.
- Chcemy, żeby jak najszybciej plan został zatwierdzony. Jest gwarancją, że nic złego w tym terenie już się nie wydarzy - kwituje.
Skuteczna walka o szybki remont ulicy
Mieszkańcy Piasków Wielkich już raz zaprotestowali. Wtedy chodziło o fatalny stan ulicy Cechowej. Nie wierząc w zapewnienia urzędników z Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu co do szybkiego remontu drogi, wyszli na ulice. Kiedy pierwszy raz pojawiło się widmo protestu, ZIKiT zareagował bardzo szybko. Na jego stronie internetowej pojawił się komunikat, że ulica zostanie przebudowana na odcinku od ul. Łużyckiej do Niebieskiej (około 600 metrów). Dzięki temu stan nawierzchni ma się poprawić. Remont obejmie również chodniki. Początek prac przewidziano na trzeci kwartał tego roku. Koszt - około 3 mln zł.
Problemy komunikacyjne nawarstwiają się tam od lat. Niewyremontowana Cechowa, wąska Tuchowska i wiecznie zakorkowana Łużycka - takie są realia. A to właśnie z tej ostatniej korzystają mieszkańcy domów przy ulicy Rodziny Jędów, aby np. włączyć się w ruchliwą ul. Nowosądecką.
Rozwiązaniem problemu zakorkowanych ulic, według radnych i mieszkańców, mogłaby być rozbudowa i przedłużenie (zaledwie o kilkaset metrów) ulicy Kordiana oraz połączenie jej z ul. Bojki i Witosa. Obecnie ZIKiT przygotowuje materiały, które są potrzebne do sporządzenia koncepcji dla takiej arterii.
Mieszkańcy przekazali nam informację, że procedowanie planu utknęło na poziomie ZIKiT-u. Tak faktycznie jest. Jak twierdzi Michał Pyclik, rzecznik prasowy ZIKiT, trwają uzgodnienia co do układu drogowego, w tym m.in. szerokości dróg.
- Czekamy na materiały z urzędu miasta - mówi Pyclik i dodaje, że uzgodnianie rozwiązań powinno się zakończyć na dniach.
Ogród sensoryczny zamiast bloku
Mieszkańcy Podgórza Duchackiego, którego część stanowią Piaski Wielkie, potrafią zmobilizować się w słusznej sprawie. Na niewielkim skrawku trawy przy skrzyżowaniu ulic Bochenka i Łużyckiej miał powstać blok mieszkalny. Jednak dzięki stanowczym protestom krakowian udało się wywalczyć ten teren pod stworzenie ogrodu sensorycznego. Projekt przygotowała pracownia ABEGOR. W centralnej części stanie duży stół, który będzie miejscem spotkań mieszkańców. Znajdą się tam również leżaki i 150 różnych roślin.
Dopóki jednak nie będzie tam planu miejscowego, groźba zabudowy pozostaje wciąż duża. A do uchwalenia tego dokumentu przez radnych miejskich droga jest jeszcze daleka.