Z byłą żoną pod jednym dachem
Mimo sądowego nakazu eksmisji pan Piotr z Żar zmuszony jest dzielić kawalerkę z byłą małżonką.
- Jestem głównym najemcą mieszkania, była żona paliła i pali papierosy, nie stroni też od alkoholu, nie poczuwała się też do płacenia za mieszkanie. Całość opłat za czynsz i media spadała na mnie, choć ona też korzystała i z prądu i wody,a ma emeryturę i spokojnie mogłaby za siebie płacić - opowiada mężczyzna. -Zalegałem z opłatami i kilka razy interweniował nawet komornik. W maju 2013 roku eksmałżonka dostała wylewu i trafiła do szpitala. Po tygodniowym pobycie w lecznicy przywieziono ją do mego mieszkania i zostawiono pod moją wyłączną opieką.
Piotr Szmidt twierdzi, że zwracał się do syna kobiety z pierwszego małżeństwa, by zajął się potrzebującą pomocy w codziennych czynnościach matką, ale bez skutku. Kobieta była częściowo sparaliżowana i poruszała się na wózku inwalidzkim.
Pan Piotr do prokuratury złożył nawet zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez syna kobiety, powołując się na jeden z punktów kodeksu karnego nakazujący mu zająć się niepełnosprawną matką.
Najgorszy był właśnie ten fetor papierosów. Cuchną mi od tego wszystkie ubrania, spać nie idzie
Po interwencji pana Piotra chorą kobietą zainteresował się Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Żarach. Kilka razy w tygodniu odwiedzały ją pracownice placówki, pomagały w zakupach i higienie i czynnościach życiowych. Tak przynajmniej wynikało z informacji przekazanych „GL”. P. Szmidt nie do końca się z tym zgadzał. Mówił, że wizyty opiekunek trwały godzinę, dwie, a i tak na niego spadała spora część opieki nad byłą żoną. Dziennikarz „GL” odwiedził rozwiedzionych małżonków. Kobieta niechętnie rozmawiała. Twierdziła, że nie nadużywa alkoholu, a jedynie pali papierosy i nie zamierza się nigdzie wyprowadzać.
- Najgorszy był właśnie ten fetor papierosów. Cuchną mi od tego wszystkie ubrania, spać nie idzie. Ludzie jak tu żyć w takich warunkach?! - denerwował się mężczyzna.
Po wielu bojach mężczyzna doprowadził do sądowej eksmisji byłej żony. Wyrok w tej sprawie zapadł w żarskim sądzie w czerwcu ubiegłego roku. Sąd uznał, że przysługuje jej lokal socjalny. Nakazał kobiecie opuszczenie wspólnie dzielonego z byłym mężem mieszkania. Jednak do czasu, aż eksmitowana dostanie lokal socjalny od miasta.
I tu pojawia się problem, bo mimo iż P. Szmidt zwrócił się do sądu o wydanie klauzuli natychmiastowej wykonalności wyroku. - Z dokumentów wynika, że sąd może go wydać dopiero gdy była żona otrzyma mieszkanie socjalne - tłumaczy mężczyzna. - A to niestety może jeszcze potrwać. Sprawa eksmisji trafiła pod obrady Społecznej Komisji Mieszkaniowej w Żarach. To „ciało doradcze” burmistrza przy przydzielaniu lokali.
-Rzeczywiście jeszcze we wrześniu zeszłego roku wpłynął do nas wniosek o przyspieszenie przydziału lokum dla tej pani - tłumaczy Jerzy Candekidis, radny miejski i przewodniczący komisji.- Wówczas nie mogliśmy nic zrobić. Wniosek o przydzielenie mieszkania socjalnego kobiecie jest na 33 miejscu. Wówczas nie mogliśmy nic zrobić, ale do tematu wrócimy na najbliższym posiedzeniu komisji.
Tyle radny. Pan Piotr otrzymał też oficjalną odpowiedź odmowną od urzędu. W uzasadnieniu napisano, że sytuacja pozostałych osób w kolejce po lokum jest równie trudna i niesprawiedliwe byłoby załawienie jego sprawy poza kolejnością.