Za brak „prawka” na dłużej za kratki

Czytaj dalej
Fot. Lucyna Nenow
Marek Weckwerth

Za brak „prawka” na dłużej za kratki

Marek Weckwerth

Wyższe kary za niektóre przestępstwa drogowe i wydłużenie okresu przedawnienia za wykroczenia - to najważniejsze zmiany w prawie.

Nawet dziś polskie prawo nie ma litości dla tych kierowców, którzy zostali zatrzymani przez policję i okazuje się, że już wcześniej decyzją administracyjną zatrzymano im prawo jazdy. Za ten czyn można trafić za kraty nawet na dwa lata, ale to zależy od sądu. Złamanie sądowego zakazu prowadzenia pojazdu grozi trzyletnim pobytem w więzieniu.

Teraz, zatwierdzona przez Sejm na wniosek Ministerstwa Sprawiedliwości nowelizacja prawa, zaostrza karę do 5 lat. Do tego dochodzi obligatoryjny zakaz prowadzenia pojazdów od roku do 15 lat.

Przypomnijmy, że dawniej jazda bez uprawnień (np. gdy kierowca nigdy ich nie zdobył) w ogóle nie była przestępstwem, a zwykłym wykroczeniem i karana była 50-złotowym mandatem. Tak jest również teraz, gdy kierowca zwyczajnie zapomina wziąć ze sobą dokumentów (choć faktycznie uprawnienia posiada). Gdy funkcjonariusz kilkakrotnie zatrzymywał tego samego kierowcę (na przykład znanego mu), a ten wciąż nie potrafił się wylegitymować, sprawę kierował do sądu.

- Teraz policjant od ręki sprawdza w systemie elektronicznym dossier kierowcy i dowiaduje się, czy temu na przykład zatrzymano uprawnienia - mówi podinsp. Maciej Zdunowski, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.

Ucieczka... za kraty

5 lat wśród skazanych to niejedyne zaostrzenie prawa, bowiem także do 5 lat wzrasta sankcja za świadome niezatrzymanie pojazdu do kontroli policyjnej (pomimo sygnałów świetlnych i dźwiękowych). Sąd zakaże także sprawcy prowadzenia pojazdów od roku do 15 lat.

Resort sprawiedliwości tak uzasadnia podwyższenie kar: „Dziś nawet najbardziej brawurowa ucieczka przed policją, stwarzająca ogromne zagrożenie na drodze, traktowana jest jak wykroczenie, za które grozi zaledwie grzywna lub kara aresztu do 30 dni”.

Więcej danych

Przy orzekaniu w sprawach o przestępstwa drogowe sądy dostaną informacje o mandatach i punktach karnych z Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców (CEPiK). Teraz takiego obowiązku nie ma, więc sądy często nie znają przeszłości podsądnych i ferują łagodniejsze wyroki.

Granica w górę

Poważne zmiany dotyczą także pijanych lub odurzonych innymi substancjami kierowców - sprawców śmiertelnego wypadku lub powodującego ciężkie uszkodzenia ciała.

Za to przestępstwo podwyższono dolną granicę odpowiedzialności - z 9 miesięcy do co najmniej dwóch lat za kratami. Kara nie będzie mogła zostać zawieszona (dziś wyrok do jednego roku można zawiesić).

Później się przedawnią

Ręka sprawiedliwości ma być też surowsza wobec sprawców wykroczeń. Wszczęte już sprawy będą się przedawniać po trzech latach (a nie po dwóch, jak obecnie). To ważne, bo niektóre sprawy o wykroczenia przedawniają się, zanim zaczną rozpatrywać je zapracowane sądy. Tak było w przypadku słynnego (bo chwalił się na portalach społecznościowych) „Froga” - pirata drogowego, którego skazano w pierwszej instancji, ale uniknął kary, bo przedawnienie wykroczeń nastąpiło przed rozpoznaniem apelacji.

Zgodnie z regułami

W znowelizowanym prawie mają być ujęte również procedury określające badanie trzeźwości kierowców (i na obecność narkotyków).

- Prewencyjne, przesiewowe kontrole trzeźwości są niezgodne z ustawą o wychowaniu w trzeźwości, zatem nielegalne - stwierdza z naciskiem prof. Artur Mezglewski z Uniwersytetu Opolskiego, prezes stowarzyszenia „Prawo na Drodze” (profesor jako pierwszy w kraju sygnalizował ten problem). - Badanie byłoby legalne gdyby było uzasadnione podejrzenie, że kierowca jest nietrzeźwy, bo na przykład jechał wężykiem, widziano go wsiadającego na chwiejnych nogach do auta.

Profesor przekonuje, że nie można wszystkich kierowców traktować jak potencjalnych sprawców przestępstwa. Przekonuje, że policja robi to, aby poprawić sobie statystykę, a nie walczyć z niebezpiecznymi zjawiskami na drogach. Zgodnie z ustawą po badaniu trzeźwości musi być sporządzony protokół. A takiego policjant nie sporządza.

Te argumenty podziela rzecznik praw obywatelskich dr Adam Bodnar, który zarzeka się, że nie ma nic przeciwko kontroli trzeźwości kierowców, ale - jak stwierdził w jednym z wywiadów - każda interwencja funkcjonariusza państwowego musi mieć określoną podstawę prawną. Rzecznik wystąpił do pani premier z wnioskiem o zlikwidowanie luki prawnej.

Za co zatrzymują

Policja zatrzymuje uprawnienia do kierowania pojazdami za przekroczenie prędkości o ponad 50 km na godz. w terenie zabudowanym, za przekroczenie limitu punktów karnych, za jazdę pod wpływem alkoholu.

W pierwszym kwartale tego roku na kujawsko-pomorskich drogach policja zatrzymała 720 uprawnień do kierowania pojazdami (w tym tramwajami, rowerami, furmankami). Najwięcej, bo 696, zatrzymano praw jazdy - informuje kom. Adam Sobecki z wojewódzkiej drogówki w Bydgoszczy. W tym samym okresie roku ubiegłego zatrzymano 715 uprawnień, w tym 697 praw jazdy.

Marek Weckwerth

Dziennikarz "Gazety Pomorskiej" specjalizujący się tematyce bezpieczeństwa ruchu drogowego, transportu, gospodarki oraz turystyki i krajoznawstwa. Zainteresowania: turystyka, rekreacja i sport, kajakarstwo, historia, polityka. Instruktor, komandor spływów i wypraw kajakowych, autor podręczników dla kajakarzy i setek artykułów prasowych z tego zakresu. Rekordzista Polski w pływaniu kajakiem rzekami pod prąd od ujścia do źródła. Magister nauk politycznych po uczelniach w Poznaniu i Bydgoszczy.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.