Zabójstwo kobiet pod Częstochową. 52-letni Krzysztof R. opuści areszt? Zażalenie wpłynęło do częstochowskiego sądu

Czytaj dalej
Fot. BR,KMP,ARC
Bartłomiej Romanek

Zabójstwo kobiet pod Częstochową. 52-letni Krzysztof R. opuści areszt? Zażalenie wpłynęło do częstochowskiego sądu

Bartłomiej Romanek

Pełnomocnik 52-letniego Krzysztofa R. złożyła zażalenie na decyzję o tymczasowym aresztowaniu mężczyzny, któremu postawiono zarzut podwójnego zabójstwa, połączonego z bezprawnym pozbawieniem wolności. Mężczyzna podejrzewany jest o zamordowanie matki i córki z Częstochowy, których ciała prawdopodobnie znaleziono w poniedziałek, 21 lutego, w lesie w Romanowie. Informację o wniosku potwierdził sędzia Dominik Bogacz, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Częstochowie. Co obecnie wiemy o tej niezrozumiałej zbrodni? WIĘCEJ W NASZYM REPORTAŻU.

Przez kilkanaście dni poszukiwano 45-letniej Aleksandry W. i jej 15-letniej córki, Oliwii W. Wszyscy - policjanci, prokuratorzy, dziennikarze i mieszkańcy - mieli do końca nadzieję, że kobiety odnajdą się żywe. Niestety, 21 lutego w lesie w Romanowie pod Częstochowie znaleziono ciała dwóch kobiet. Wszystko wskazuje na to, że to zaginione, które zostały zamordowane przez 52-letniego Krzysztofa R.

Czternastego lutego odwiedzamy osiedle przy ulicy Bienia na częstochowskim Wrzosowiaku. Ósma z minutami. Cisza i spokój, o poszukiwaniach matki i córki przypominają jedynie zdjęcia poszukiwanych kobiet, które powieszono przy wejściu do klatki schodowej, na której mieszkały kobiety. Aleksndra i Oliwia zaginęły 10 lutego w tajemniczych okolicznościach, zostawiając w domu telefony komórkowe, a na parkingu samochód.

- Znam tą panią z widzenia. To straszne, że zaginęła, mam nadzieję, że się odnajdą - mówi nam jedna z mieszkanek dzielnicy.

- 30 lat mieszkam na tym osiedlu i nigdy czegoś takiego nie było - dodaje pan Tadeusz.

Wszyscy mają jeszcze nadzieję, że sprawa szybko się wyjaśni, że media, które od kilku dni żyją sprawą, poinformują o odwołaniu akcji poszukiwawczej.

[polecane]22493405,20033271,22520975,22514501;1;Nie przeocz[/polecane]

Jedziemy na działki przy ulicy Żyznej w Częstochowie, gdzie pani Aleksandra był widziana po raz ostatni. Działki od jej domu dzieli kilka kilometrów. Spodziewamy się zobaczyć policjantów i strażaków przeczesujących działki i ich okolice. To rozległy teren i trudny do poszukiwań - zalesiony, pełen zbiorników wodnych, a nawet bagien.

52-latek zatrzymany w sprawie zaginięcia

Kiedy wracamy, otrzymujemy informację od policji o zatrzymaniu 52-latka. To nie wróży dobrze, tym bardziej, że sprawa od samego zaginięcia jest tajemnicza i niepokojąca, a już w poniedziałek słyszymy od osób prowadzących poszukiwania, że "to dobrze nie wygląda”.

Dzień później 52-letni Krzysztof R. zostaje tymczasowo aresztowany na trzy miesiące. Zarzuty, które stawia prokuratura są poważne - podwójne zabójstwo połączone z bezprawnym pozbawieniem wolności. Śledczy są przekonani, że mężczyzna zamordował matkę i córkę, mimo że nie znaleziono zwłok.

Śledczy i policja intensywnie pracują, bo zatrzymany konsekwentnie nie przyznaje się do winy i milczy. Bez jego wyjaśnień sprawa staje się bardzo skomplikowana.

W sądzie na Krzysztofa R. czeka kilkudziesięciu dziennikarzy. Mężczyzna wchodzący na salę rozpraw wygląda niepozornie, ma czapkę i maseczkę - w ogóle nie widać jego twarzy.

- Gdzie jest pani Ola i jej córka? - pyta jedna z dziennikarek.

Podejrzany nie reaguje.

Zatrzymany zostaje osadzony w areszcie, a policja wznawia poszukiwania. Strażacy przeczesują zbiorniki wodne znajdujące się w okolicach działek.

W piątek, 18 lutego, poszukiwania na terenie działek rozpoczynają mieszkańcy Częstochowy, wspierani przez wyszkolone grupy poszukiwawcze. Akcja została zorganizowana z inicjatywy pana Marka, ojca zaginionej 15-latki.

Mieszkańcy włączyli się w poszukiwania kobiet

Po godz. 9 w okolicach wejścia na działki od strony Gronowej zbiera się blisko 100 osób. Specjaliści od poszukiwań każą wszystkim zainstalować specjalną aplikację, która pomaga usprawnić pracę. Grupa otrzymuje dokładne instrukcje, jak zachowywać się na terenie działek. Ludzie rozpoczynają poszukiwania, ale tym razem bez towarzystwa kamer i aparatów, bo media zostają przed bramą wejściową .

Dzień później akcja jest kontynuowana z udziałem jeszcze większej liczby osób.

Jednocześnie poszukiwania prowadzi policja, ale każdy kolejny dzień pracy policjantów, którzy korzystają z dronów i psów tropiących, w okolicach działek i ulicy Żyznej sprawia, że coraz mniej prawdopodobne staje się znalezienie tam kobiet. Tymczasem w sprawie pojawiają się nowe wątki i tropy. W piątek, 18 lutego, jedna ze stacji telewizyjnych prezentuje nagranie, na którym widać Krzysztofa R., który tankuje paliwo do kanistra na stacji benzynowej położonej około dwóch kilometrów od działek. Film został zarejestrowany kilka godzin po tym, jak urwał się kontakt z 45-latką.

Dzień później pojawia się nowy trop w sprawie. Komenda Miejska Policji w Częstochowie informuje, że srebrny ford focus, należący do zaginionej kobiety, którym prawdopodobnie poruszał się sprawca, był widziany 10 lutego w godzinach wieczornych na DK-91 (dawna „gierkówka”) w Romanowie. Jak się okazuje, to prawdziwy przełom w sprawie.

Dzień później częstochowska policja i straż pożarna w sile 120 osób rozpoczynają działania na terenie jednego z kompleksów leśnych w Romanowie. Kluczowe okazują się zeznania świadka, który widział forda skręcającego do lasu.

20 lutego policja typuje miejsce do poszukiwań, które odbywają się dzień później. Niestety, policjanci natrafiają na twardy przedmiot w podłożu. To torebka. Ten ślad doprowadza do odkrycia pierwszych zwłok, należących do młodszej poszukiwanej. Policja znajduje również szczątki psa.

- Zwłoki znajdują się na głębokości około metra, pomiędzy drzewami - mówi podkomisarz Sabina Chyra-Giereś, rzeczniczka prasowa Komendy Miejskiej Policji, która nie informuje o tym, w jakim stanie są zwłoki.

Po jakimś czasie, kilkanaście metrów dalej, odkryte zostaje ciało starszej z kobiet. Chociaż zawsze należy poczekać na identyfikację zwłok, to fakt znalezienia ciał dwóch kobiet i psa (który również zaginął), a także sposób, który doprowadził do ich odnalezienia, sprawiają, że śledczy nie mają wątpliwości, czyje ciała znaleziono.

Młodsza ofiara została uduszona

- Ciała najprawdopodobniej zostaną zidentyfikowane w przyszłym tygodniu. Tradycyjne okazanie zwłok bliskim rodziny zakończyło się niepowodzeniem. Rodzina ze względu na wielkie przeżycie, nie podjęła próby identyfikacji zwłok. Dlatego podczas środowej sekcji zwłok pobrano materiał do badań DNA. Ich wyniki powinny być znane w ciągu kilku dni - mówi prokurator Krzysztof Budzik z biura prasowego Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.

Sekcję wykonano w środę w Zakładzie Medycyny Sądowej w Katowicach.

- Przyczyną śmierci młodszej z kobiet było uduszenie, w przypadku starszej z kobiet biegli podczas sekcji nie byli w stanie jednoznacznie wskazać przyczyny zgonu - mówi prokurator Krzysztof Budzik.

Podczas sekcji pobrano materiały do badań histopatologicznych i toksykologicznych, które pozwolą ustalić dokładne przyczyny śmierci starszej ofiary. Na tym etapie śledztwa prokuratura nie informuje, kiedy obydwie kobiety zostały zamordowane i czy nastąpiło to w tym samym czasie.

[promo]13373173;1;[/promo]

Jak udało się nam dowiedzieć, od momentu znalezienia zwłok śledczy nie prowadzili jeszcze żadnych czynności z 52-letnim Krzysztofem R. Mężczyzna nie przyznaje się do winy i od początku odmawia składania jakichkolwiek wyjaśnień.

Sprawą zaginięcia 45-letniej Aleksandry W. i jej 15-letniej córki żyła cała Polska, ale śledczy bardzo niewiele mówią o samej sprawie. Informacje, do których dotarliśmy, wskazują, że sprawca po pozbawieniu wolności lub życia kobiet, poruszał się samochodem zaginionej, który następnie zostawił na parkingu pod blokiem. Wtedy też zapewne podrzucił do mieszkania telefony zaginionych.

Prokuratura nie zdradza również hipotez dotyczących motywów zbrodni. Wiadomo, że zaginione znały Krzysztofa R. Działki Aleksandry W. i mężczyzny znajdowały się obok siebie. Według niektórych mediów, które brutalnie weszły z butami w życie rodziny, była to bliska znajomość. Nam udało się ustalić, że mężczyzna pomagał kobiecie w pracach na działce, a nawet remontował jej mieszkanie. To właśnie wtedy miał zainstalować w pokoju nastolatki kamerkę, za co usłyszał zarzut bezprawnej instalacji kamery. Policja zajmowała się również zawiadomieniem dotyczącym się podszywania Krzysztofa R. pod Oliwię. To wszystko wskazuje, że mężczyzna dobrze znał kobiety, ale dochodziło przy tym do nieporozumień.

Poszukiwania prowadzone przez częstochowską policję były jednymi z najtrudniejszych. Niektórzy kryminalni niemal nie spali. Wielką rolę odegrały również media tradycyjne (chociaż niektórzy nie popisali się, publikując informacje mijające się z prawdą) i media społecznościowe. Internauci wymieniali się wieściami, domysłami, ale i konkretnymi tropami. Oczywiście, czasem prowadziło to do zamieszania, jak w przypadku opublikowanego w niedzielę zdjęcia wykonanego przez zaginioną kobietę na działkach.

Mężczyzna w kasku na głowie i z taczką budził wyobraźnię wielu osób, ale okazało się, że zdjęcie nie ma żadnego związku ze sprawą. Mimo to rozgłos na pewno pomógł w poszukiwaniach.

Uśmiechnięta Oliwia tuli się do ukochanego pieska Fado - to zdjęcie zamieszczone w mediach społecznościowych kilka la temu, łamie najtwardsze serca. Przez kilkanaście dni cała Polska wierzyła, że zaginione odnajdą się całe i zdrowe. Dzisiaj wciąż zastanawiamy się, jak mogło dojść do zbrodni, której w żaden sposób nie da się zrozumieć.

[polecane]22530117,22474935,22405897,22482223;1;Musisz to wiedzieć[/polecane]

Bartłomiej Romanek

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.