
Zakaz siadania na murze zamku w Bielsku-Białej zaskoczył turystów. Zły stan muru budzi obawy o bezpieczeństwo turystów i bielszczan. Stąd tabliczki: „Uwaga! Zabronione wchodzenie i siadanie na koronie muru. Grozi wypadkiem” - tabliczki z takim ostrzeżeniem zawisły na murze zamkowym Zamku Sułkowskich w Bielsku-Białej. To kolejny sygnał dotyczący złego stanu technicznego muru.
Zakaz siadania na murze zamku w Bielsku-Białej już obowiązuje
Wojciech Glądys, zastępca dyrektora Muzeum Historycznego w Bielsku-Białej wyjaśnia, że ostrzeżenia pojawiły się m.in. po tym, jak jeden z mieszkańców zaalarmował, że po murze spacerują dzieci.
- Byliśmy tym przerażeni, bo przecież można spaść z wysokości prawie siedmiu metrów. Stąd te ostrzeżenia. Także dlatego, że tzw. czapki muru są w różnym stanie. Spacerowanie po koronie muru jest zabronione. A jeśli ktoś siada i jeszcze opuszcza nogi w kierunku jezdni, to wyłącznie na własną odpowiedzialność - przyznaje.
Teren zamku jest monitorowany. Jeśli ochrona zauważy niebezpieczne sytuacje, będzie interweniowała.
- Taki zakaz nie jest potrzebny. I tak był łamany wcześniej i nic się nie zmieniło - uważa Joachim, którego wczoraj wraz z koleżanką Anią spotkaliśmy na tarasie zamkowym. - Często tu przychodzimy, bo to fajne miejsce, z klimatem - zaznacza.
Innego zdania są rodzice małych dzieci. Ich zdaniem tabliczki to za mało - mur powinien być wyposażony w barierę, która zabezpieczałaby przed wypadnięciem.
- W projektach, które mamy przygotowane, są przewidziane takie barierki. Wtedy na murze będzie można siedzieć bezpiecznie. Na razie jest jak jest - przyznaje Wojciech Glądys.
Sprawa remontu 110-metrowego ceglanego muru zamkowego przewija się od kilku lat. W połowie grudnia 2015 roku ze względów bezpieczeństwa popularny wśród bielszczan i turystów chodnik wiodący wzdłuż muru został zamknięty dla ruchu na pół roku. Szybko okazało się, że Urząd Marszałkowski w Katowicach, który administruje obiektem, nie ma pieniędzy na remont (około 1 mln zł), co wzbudziło wiele emocji w Bielsku-Białej. Ostatecznie marszałek przeznaczył pieniądze tylko na siatkę zabezpieczającą mur na 60-metrowym newralgicznym odcinku.
Aktualnie władze bielskiego Muzeum przygotowują korektę kosztorysu naprawy muru (a właściwie jego aktualizację) licząc, że w przyszłym roku znajdą się pieniądze na ten cel.
- Cały czas monitorujemy sytuację, mur jest mierzony geodezyjnie, sprawdzamy czy nie przechyla się itp. Nie ma niebezpieczeństwa. Ale każda zima powoduje rozmrażanie dalszego jego kawałka. Degradacja trwa - uważa Wojciech Glądys.