Zależy mi, by komiksy promowały nasze miasto, łodzianie je lubią
Rozmowa z Adamem Radoniem, dyrektorem Międzynarodowego Festiwalu Komiksów i Gier.
Jest pan łodzianinem?
Nie urodziłem się w Łodzi, ale czuję się łodzianinem. Przyszedłem na świat w Brodnicy, potem mieszkałem w różnych miejscach w Polsce. Ale miałem 12 lat, gdy z rodziną przeprowadziłem się Łodzi. Od tej pory jestem związany z tym miastem.
Pamięta pan swoje pierwsze spotkanie z Łodzią?
Tak i miasto zrobiło na mnie negatywne wrażenie. Były to wakacje. Miałem wrażenie, że II wojna światowa w Łodzi się nie skończyła. Wyglądała jak miasto w ruinach. Z bratem rozglądaliśmy się za czołgami. Nie do końca rozumieliśmy, że taki widok zastaniemy w drugim mieście w Polsce. Byłem rozczarowany. Dopiero z czasem pod tym brudem, kurzem zobaczyłem interesującą historię, architekturę Łodzi. Poznałem tu fajnych ludzi. To spowodowało, że zacząłem inaczej patrzeć na Łódź. Im byłem starszy to zauważałem więcej dobrych rzeczy. Potem starałem się współuczestniczyć w zachodzących w Łodzi zmianach. Zwłaszcza kulturalnych. Tu organizowałem Paradę Wolności. Mogliśmy ją umieścić w innych miejscach w Polsce, ale uznaliśmy że to pomysł dla Łodzi. Przyda się temu miastu taka impreza.
Z którą częścią Łodzi jest pan najbardziej związany?
Jestem chłopak z Bałut! Tam mieszkałem i mieszkam. Te Bałuty są zupełnie inne niż te, które pamiętam z początku lat osiemdziesiątych.
W Łodzi odbywa się Międzynarodowy Festiwal Komiksów i Gier. To jedno z ważniejszych wydarzeń w mieście?
Nie mnie to oceniać. Powinni to zrobić łodzianie. To na pewno jedno z najważniejszych wydarzeń w moim życiu. Wszyscy kojarzą mnie z tym festiwalem. Ja bardzo lubię to robić. Dalej cieszę się, gdy mam przeczytać komiks. Z dużym zapałem organizuje tę imprezę. Nie jest mała, to duże wydarzenie. Choć na pewno nie brakuje pewnie łodzian, którzy nawet nie wiedzą, że taki festiwal jest w Łodzi.
Łodzianie lubią komiksy?
Stanowią nie co mniej niż połowę publiczności naszego festiwalu. Fanów komiksu jest tu wielu. Tyle, że w grupie Stowarzyszenia Twórców „Contur” z którą w latach 90-tych startowaliśmy z festiwalem, tylko kilku jej członków mieszka w Łodzi. Reszta w Warszawie. Festiwal jest pretekstem, by Łódź przynajmniej raz do roku odwiedzić.
Powstały komiksy o Łodzi?
Miałem przyjemność zapoczątkować serię City Stories. Wydaliśmy jedenaście serii tego komiksu. Do Łodzi przyjeżdżali twórcy z innych krajów. Wspólnie z polskimi rysownikami realizowali krótkie komiksy właśnie o Łodzi. Mieszkali tu tydzień – dwa tygodnie. Szukali informacji i rysowali. Bardzo mi zależało, by tak promować miasto.