
Wsiadł do samochodu z kolegą, któremu 3 lata temu odebrano prawko. Osierocił małe dzieci. Śledczy nie wykluczają, że sprawca tragedii mógł wcześniej ścigać się z innym samochodem.
Od ubiegłego czwartku pani Ewelina, wstrząśnięta śmiercią byłego partnera, nocami nie może zmrużyć oka. Ich kilkuletnie dzieci bez przerwy pytają: „Co się stało z tatą?” - Bardzo go kochały. Zawsze im opowiadał, że nigdy nie zostawi ich samych. Teraz trudno jest mi wytłumaczyć, że już nigdy go nie zobaczą - opowiada zrozpaczona kobieta.
Przygnieciony przez auto
Dochodziła godzina 6 rano, 11 stycznia. Na zewnątrz panował jeszcze półmrok. Po nocnych opadach deszczu jezdnia na lokalnej drodze w Starych Żukowicach była śliska.
Passatem, którego pasażerem był Dominik, kierował Dominik K. Jechał z nimi jeszcze ich wspólny kolega. Volkswagen nadjeżdżał od strony Woli Rzędzińskiej. Dominik siedział na tylnej kanapie, bezpośrednio za kierowcą. Szyba w oknie obok niego była opuszczona.
Na zakręcie samochód wpadł w poślizg. Dominikowi K. nie udało się już odzyskać panowania nad kierownicą. Passat zjechał z asfaltu i wpadł do przydrożnego rowu. Przewrócił się tam na lewy bok. Pech chciał, że 30-latek, który siedział na tylnej kanapie, wypadł przez uchylone okno, a samochód go przygniótł.
Czytaj więcej:
- Jak doszło do tragicznego w skutkach wypadku?
- Co ustalili śledczy z Prokuratury Rejonowej w Tarnowie?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień