
Trener MH Automatyki Stoczniowiec apeluje do kibiców o kredyt zaufania. Peter Ekroth nie wyklucza dalszych rozstań z zawodnikami.
Decyzja o rozwiązaniu kontraktów z Tomkiem Ziółkowskim i Michałem Sochackim była dla nas szokiem. Byliśmy jak rodzina i ta teraz została rozbita - mówią anonimowo o rozwiązaniu kontraktów z dwoma wychowankami gdańskiego hokeja zawodnicy MH Automatyki Stoczniowca.
Podczas czwartkowego spotkania zarządu klubu i trenera Petera Ekrotha z kibicami powody rezygnacji z usług dwóch napastników nie zostały jasno przedstawione.
- Kontrakt z Michałem Sochackim został już rozwiązany, natomiast z panem Ziółkowskim prowadzimy rozmowy w tej sprawie. Jeśli znajdziemy consensus, rozstaniemy się za porozumieniem stron. Jeśli nie, kontrakt zostanie rozwiązany z winy zawodnika - stwierdził jedynie Maciej Gulczyński, wiceprezes MH Automatyki Stoczniowca.
Sam zainteresowany zapowiedział natomiast, że kończy przygodę z hokejem.
- W pierwszym odruchu chciałem spróbować sił w innej drużynie i udowodnić co poniektórym, że popełnili błąd. Po zastanowieniu uznałem jednak, że kończę z hokejem. Mam już tego dość - mówi Tomasz Ziółkowski.
Z kolei trener Ekroth zasugerował, że nie był zadowolony z postawy tych zawodników i niewykluczone są rozstania z kolejnymi zawodnikami.
Jeśli chodzi o ewentualne wzmocnienia zespołu, to prezes Bartosz Purzyński przyznaje, że pod uwagę wchodzi tylko rynek zagraniczny.
- Jeśli chodzi o Polaków, to próbowałem rozmawiać z Cracovią, ale nic z tego nie wyszło. Rynek zagraniczny monitorujemy na bieżąco - twierdzi Purzyński.
Najwięcej pytań, i zastrzeżeń jednocześnie, budziła kwestia złego przygotowania kondycyjnego. To, że drużynie po maksymalnie połowie meczu zaczyna brakować sił, widać niemal w każdym meczu. Świadczą też o tym wyniki, a i sami zawodnicy dają do zrozumienia, że są słabo przygotowani kondycyjnie. Trener „Stoczni” Peter Ekroth jest jednak innego zdania i przekonuje, że problemem nie jest przygotowanie kondycyjne, a brak doświadczenia u zawodników.
- Jeśli chodzi o sprawy kondycji, to drużyna jest bardzo dobrze przygotowana. Potwierdziły to zresztą sierpniowe testy w klinice Rehasport - twierdzi szkoleniowiec. - Problem leży w braku doświadczenia naszej młodej drużyny, braku takiego hokejowego cwaniactwa. Stąd biorą się błędy skutkujące stratą bramek, a nie z braków kondycyjnych. Największą bolączką jest jednak bardzo niska skuteczność. Nad tym w pierwszej kolejności musimy jak najwięcej pracować - dodaje Peter Ekroth.
Szkoleniowiec Stoczniowca apeluje też do kibiców o cierpliwość zapewniając, że wyniki niebawem ulegną poprawie.
- Dajcie nam jeszcze trochę czasu, wspierajcie drużynę, bo zawodnicy tego potrzebują. Jestem przekonany, że droga, którą obraliśmy, jest właściwa i niebawem przyjdą efekty - przekonuje Peter Ekroth.