Zbliża się kolejny morderczy maraton. Polacy gotowi
Jednym z największych trudów będą etapy w Boliwii - ocenia Adam Małysz, na nieco ponad miesiąc przes startem najtrudniejszego rajdu świata.
Start Rajdu Dakar 2016 planowany jest w Buenos Aires, stolicy Argentyny - 3 stycznia. Tam dwa tygodnie później zawodnicy dojadą do mety. Po tym jak z organizacji rajdu wycofało się Chile i Peru, trasa będzie biegła głównie przez Argentynę. Po raz pierwszy w historii Dakaru odcinek specjalny odbędzie się na wysokości 4600 m. n. p m.
- Jednym z największych trudów będą etapy w Boliwii, których trasa wyznaczona jest na bardzo dużych wysokościach. Będą wyczerpujące nie tylko dla zawodników, ale i sprzętu - ocenia Adam Małysz. - W ostatnich tygodniach zamierzam jeszcze potrenować. Swoją rajdówką nie pojeżdżę, bo jest już w drodze do Argentyny - dodał były skoczek narciarski, dziś kierowca rajdowy Orlen Teamu. Razem z pilotem Xavierem Panserim pojadą samochodem Mini.
Ambitne plany mają Marek Dabrowski i Jacek Czachor, którzy wystartują Toyotą Hillux. Z apetytem na lepszą pozycję niż w 2014 roku. - Naszym celem będzie poprawienie siódmego miejsca - powiedział Dąbrowski.
Debiutantem za kierownicą MINI będzie Jakub Przygoński. Polak w zeszłych latach startował na motocyklu, ale postanowił przesiąść się do samochodu.- Duży wpływ na tę decyzję miała kontuzja pleców. Na motocyklu miałem mniej pewności ze zdrowiem, a na Dakarze ta pewność powinna być powyżej 100 procent - mówił.
Na quadzie pojedzie broniący statuetki Złotego Beduina Rafała Sonika. - Z każdym kolejnym startem uświadamiałem sobie, że to walka z własnymi słabościami. W tym roku starałem się popełniać jak najmniej błędów i wyprzedziłem drugiego zawodnika o ponad godzinę. Moim wyzwaniem na najbliższy Dakar jest pojechanie tak, by na mecie suma moich błędów była mniejsza niż półtorej godziny - mówił.
W styczniowym rajdzie wystartuje w sumie 11 Polaków; trzech motocyklistów, trzech kierowców samochodów, jeden quadowiec, trzech pilotów oraz mechanik pokładowy w ciężarówce.