Zbudują narciarzom nową drogę na stok Kotelnicy
Gmina Bukowina Tatrzańska chce rozwiązać problem korków, jakie tworzą się w centrum Białki. Szpalery aut mają zniknąć, kiedy powstanie dodatkowa trasa na parking pod stokiem Kotelnicy
Za dwa lata możemy łatwiej dojechać do stacji narciarskich w Białce Tatrzańskiej. Gmina Bukowina Tatrzańska, na której terenie leży wioska, chce wybudować zupełnie nową drogę prowadzącą pod Kotelnicę.
W ostatnich dniach nawet godzinę zajmuje kierowcom pokonanie zaledwie 2 km drogi pomiędzy rogatkami Białki Tatrzańskiej a położonym w środku wsi ośrodkiem narciarskim Kotelnica. Taki kłopot mają wszyscy jadący od strony Nowego Targu. Dzieje się tak, bo prowadząca przez wieś droga nie wytrzymuje natłoku samochodów głównie narciarzy.
Obecna droga jest wąska
Przed kilkoma dniami na plebanii w Białce Tatrzańskiej w tej sprawie odbyło się pierwsze spotkanie władz gminy z mieszkańcami.
- Po raz pierwszy pokazałem na nim oficjalnie opracowany w urzędzie projekt budowy nowego dojazdu pod Kotelnicę - mówi Stanisław Łukaszczyk, wójt gminy. Zauważył, że wielu narciarzy np. z Krakowa przyjeżdża do Białki na narty tylko na jeden dzień.
Wjeżdżają do wsi od strony Nowego Targu i później jadą drogą krajową, która prowadzi w obszarze ścisłej zabudowy i co chwilę ktoś włącza się do ruchu. To dlatego, zdaniem wójta, tworzą się korki. Niewygodny i bardzo wąski jest też zjazd z krajówki pod stok.
Dojazd wzdłuż Czerwonki
Gmina postanowiła więc wybudować objazd, który narciarzy jadących od strony Krakowa wyswobodzi z konieczności wjeżdżania do centrum wsi. Zakładany przez gminę nowy dojazd miałby rozpocząć się jeszcze przed Białką w dzielnicy zwanej Pod Grapą i będzie się ciągnął równolegle do potoku Czerwonka.
Następnie droga minie rondo i skończy się na obecnym parkingu pod Kotelnicą.
- Cała trasa będzie miała długość około 1,5 km, a koszt budowy takiej inwestycji zamknie się kwotą około 3 mln zł - mówi wójt. Liczy, że na ten cel uda mu się pozyskać środki zewnętrzne.
Być może budowę samego ronda łączącego naszą drogę z „krajówką” wesprze Generalna Dyrekcja Dróg i Autostrad.
- A jeśli nie, to pieniądze i tak znajdziemy w swoim budżecie. Ten nowy dojazd jest po prostu potrzebny, bo przez korki w Białce cierpi cała gmina - mówi Łukaszczyk.
Górale nie powiedzą nie...
Teraz wójt musi przekonać do swojego pomysłu mieszkańców Białki, których działki zostaną zajęte pod drogę.
Dlatego 6, 7 i 8 marca w urzędzie gminy odbędą się konsultacje społeczne na ten temat. Bukowiańscy urzędnicy twierdzą jednak, że na razie nie mają sygnałów, by ktoś chciał blokować budowę nowej drogi.
Mieszkańcy Białki mogą prosić o przesunięcie jej kilka metrów w prawo czy w lewo, ale raczej zgodzą się na nowy dojazd, bo inwestycja ułatwi zamianę gruntów rolnych w uzbrojone działki budowlane w sąsiedztwie stoku. To otworzy szansę na powstanie nowych pensjonatów. Takiej okazji górale nie przegapią.
Zresztą, nawet gdyby jeden z właścicieli ziemi powiedział drodze „nie”, a inni byliby pomysłowi przychylni, to gmina może skorzystać z przysługującego jej prawa do wywłaszczenia opornego górala.
... bo czują nowy biznes
Te słowa potwierdza Władysław Piszczek, sołtys Białki, a jednocześnie wiceprezes ośrodka narciarskiego na Kotelnicy. Udziały tu ma sporo mieszkańców.
- Jestem przekonany, że ludzie wyrażą zgodę na budowę nowej drogi - mówi Piszczek. - Gdy trasa powstanie, cała wioska odetchnie od korków. Dla nas też to będzie szansa zagospodarowania górek na północ od Kotelnicy. Kto wie, może dzięki drodze powstanie tam nasz kolejny stok - kończy.
Budowa drogi nie rozpocznie się jednak szybciej niż za dwa lata. Tyle minimum potrwa przygotowanie dokumentacji technicznej i zdobycie uzgodnień.