Znikające obrazy, czyli zgubne praktyki twórczyni Space Gallery

Czytaj dalej
Artur Drożdżak

Znikające obrazy, czyli zgubne praktyki twórczyni Space Gallery

Artur Drożdżak

Przez lata Barbara Z. prowadziła renomowaną galerię sztuki w centrum Krakowa. Teraz tłumaczy się, gdzie są pieniądze klientów jej Space Gallery. Zdaniem śledczych kobieta przywłaszczyła gotówkę i obrazy o łącznej wartości 3,2 mln zł. Sprawa właśnie trafiła do krakowskiego sądu.

To opowieść kryminalna z wyższych sfer Krakowa. Jej główną bohaterką jest pani już niemłoda, rzeźbiarka, zamężna, matka piątki dorosłych dzieci, nie karana.

Urodziła się w Dębnie pod Szczecinem w 1950 r., potem los rzucił ją do Gdyni, gdzie pobierała nauki w Liceum Sztuk Plastycznych, a następnie rozpoczęła studia w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Gdańsku.

Uczennica prof. Koniecznego

Po roku przeniosła się do krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, gdzie w pracowni rzeźby uzyskała dyplom w 1974 r. Szlify artystyczne zdobywała pod okiem prof. Mariana Koniecznego.

Rzeźbiarz rok wcześniej stworzył pomnik Lenina w Nowej Hucie, ale w jego portfolio jest też warszawska Nike, czy monument Jana Pawła II przed bazyliką w Licheniu. Krótko mówiąc nauczyciel z dużym dorobkiem.

Barbara Z. zwiedziła kawał świata, od Syberii po USA i Austrię, gdzie są jej rzeźby. Jej prace można spotkać w renomowanych muzeach na kilku kontynentach.

W Krakowie w 1992 r. otworzyła Space Gallery jako miejsce spotkań i prezentacji dorobku profesorów i absolwentów krakowskiej ASP jak i innych znanych malarzy XIX i XX wieku. Galeria miała na siebie zarabiać i Barbara Z. zaczęła przyjmować cenne rzeczy w komis i sprzedawała je z zyskiem. Klient mógł wybrać obraz, po zapłacie okazywał dokument o dokonanym przelewie i otrzymywał wymarzone płótno.

Interesy w Space Gallery

Właściciel dzieła wcześniej podpisywał z Barbarą Z. umowę, w której znajdowały się informacje o obrazie. Zgodnie z zapisami na żądanie właściciela dzieło do niego wracało jeśli tylko wyraził taką wolę.

Po sprzedaży Barbara Z. miała miesiąc na przekazanie należności.

Ten system sprawnie działał ładnych kilka lat, ale około 2001 r. coś się zaczęło psuć. Obrazy znikały z galerii, a pieniądze nie trafiały do właścicieli sprzedanych dzieł. Początkowo to były incydentalne przypadki, ale z biegiem czasu stały się normą.

W dalszej części tekstu o tym:

  • Jak Barbara Z. wpadła w tarapaty finansowe
  • Jakie "uniki" stosowała właścicielka galerii
  • Czym jest tajemniczy punkt 7 regulaminu galerii?
Pozostało jeszcze 71% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Artur Drożdżak

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.