Nauczyciele z Gimnazjum nr 1 założyli komitet, by uratować szkołę. Chcą by była tu podstawówka. Rodzice uczniów szturmowali wczoraj gabinet burmistrza, który uważa, że wystarczą dwie szkoły.
Dzieci mają ferie, ale w gimnazjum nr.1 im. Polskich Noblistów spokoju nie ma. Nauczyciele ze szkoły, która zgodnie z wytycznymi Ministerstwa Edukacji Narodowej, wkrótce ma zostać zlikwidowana, postanowili uratować placówkę. Chcą by od września była czwartą w mieście podstawówką.
Tymczasem w tym temacie zapanował chaos, bo radni dostali już do przegłosowania projekt zmian przygotowany przez pracowników burmistrza Tomasza Żaka, uwzględniający funkcjonowanie tylko trzech szkół podstawowych. Burmistrz osobiście jest zwolennikiem tego, żeby uczniów ścisnąć w dwóch tylko szkołach.
Po tym jak rząd zatwierdził reformę edukacji zakładającą likwidację gimnazjów, samorządy mają obowiązek reorganizacji systemu oświaty. Małopolskie Kuratorium Oświaty pozytywnie zaopiniowało pomysł andrychowskich urzędników by od września były trzy szkoły podstawowe: nr 4 i nr 5 (w budynku obecnego gimnazjum nr 2) oraz nr 2, która wchłonęłaby znajdujące się w budynku przy ul. Daszyńskiego Gimnazjum nr 1.
Nauczyciele i rodzice gimnazjalistów z „jedynki” nie godzą się na to. Chcą, by na bazie ich gimnazjum powstała samodzielna szkoła podstawowa.
- Przez prawie 20 lat pracowaliśmy nad tym, żeby być w elitarnym gronie 10 najlepszych szkół w Polsce. A teraz gimnazjum ma zostać wchłonięte przez inną? To nie sprawiedliwa decyzja - oburza się Marek Małysa, nauczyciel historii. - Połowa z 400 uczniów jest z ościennych gmin. Wybrali tę szkołę tylko ze względu na jej poziom. Wraz z nimi do innych gmin odejdzie subwencja oświatowa - zaznacza nauczyciel angielskiego Kazimierz Skworon.
Rodzicom nie udało się przekonać burmistrza do czterech podstawówek
Obaj, wraz z czterdziestoma pozostałymi pracownikami szkoły założyli „Komitet Przywrócenia SP nr. 3”.
- Reforma edukacji miała być z korzyścią dla uczniów a wychodzi na to, że tylko im zaszkodzi. Nam zresztą też, bo nie mamy gwarancji, że wszyscy znajdą pracę w innych podstawówkach - dodaje pedagog i bibliotekarka Bożena Własiak.
Całym tym zamieszaniem zaniepokojeni są rodzice, którzy zastanawiają się, co to będzie od września i do której szkoły pójdą ich dzieci. Obawiają się, że po zmianach, w podstawówkach będzie za dużo uczniów.
- Klasy przy utworzeniu dwóch lub nawet trzech szkół podstawowych będą przepełnione do prawie trzydziestu uczniów w każdej, bardzo szybko spadnie więc w nich poziom nauczania - mówi Magdalena Krępa.
W środę, przed południem, przedstawiciele rodziców gimnazjalistów z „jedynki”, w liczbie kilkunastu osób, szturmowali gabinet burmistrza.
Ich rozmowa z Tomaszem Żakiem trwała blisko dwie godziny. Co wskórali?
- Przedstawiłem rodzicom moje argumenty. Moim zdaniem najkorzystniejsze dla nauczycieli, dzieci i finansów gminy, to nie więcej niż dwie podstawówki. Na pewno będzie gorąca dyskusja na sesji w tej sprawie - mówi burmistrz Tomasz Żak.
25 lutego Rada Miejska ma podjąć uchwałę intencyjną w sprawie liczby szkół podstawowych. Na razie do głosowania przewidziany jest tylko projekt w wersji z trzema podstawówkami.
Na wtorkowym spotkaniu w szkole, w sprawie „ratowania” gimnazjum z 21 rajców pojawiło się tylko siedmiu. Rodzice i nauczyciele z „Jedynki” uzyskali deklarację z ich strony, że poprą pomysł. - Zwróciłem się do Urzędu Miasta z prośbą o przygotowanie nie jednego, a kilku projektów nowej sieci szkolnej - potwierdza radny Maciej Kobielus.