17 lat po rabunku skór z garbarni w Niepołomicach zbrojna banda usłyszała wyrok
Ta historia zaczęła się o godzinie 3. 25 w nocy z 1 na 2 kwietnia 2001 r., gdy bandyci w kominiarkami wpadli do stróżówki garbarni w Niepołomicach i obezwładnili jej pracowników. Teraz, po 17 latach, mają wyrok krakowskiego sądu.
Bandyci działali z zaskoczenia. Użyli gazu wobec dozorcy Stanisława O., po czym skuli go kajdankami, zarzucili kurtkę na głowę, a gdy próbował się bronić, dostał kijem.
Gazety i radia w pościgu za newsem w 2001 r. podawały zmyślone fakty, że bandyci brutalnie pobili ochroniarzy garbarni oraz o tym, że przypadkowy świadek zawiadomił policję o dziwnym porannym transporcie towaru do zakładu, o strzałach z broni i rabunku skór o wartości według jednych 30 tys. zł, według innych 400 tys. zł. Po latach warto napisać, jak było.
Zamaskowani i szybcy
Bezpieczeństwa garbarni pilnowało trzech dozorców. Zatrudniała ich firma ochroniarska Rzetelność, pełnili dyżury 24-godzinne od 19.00, na zmianie było trzech ludzi.
Gdy napastnicy w portierni obezwładnili Stanisław O., rzucili się na jego kolegę. Z nim też nie mieli kłopotów. Użyli gazu, kajdanek i obu zaprowadzili do wentylatorni, gdzie przykuli ich do poręczy. Nieopatrznie jeden ze sprawców zwrócił się do drugiego słowem „Bolek”.
Także trzeci z dozorców został obezwładniony, bandyci zaskoczyli go w trakcie obchodu. Zaczął się szarpać, więc otrzymał kilka kopniaków, gazem w twarz i związano mu ręce kablem od czajnika. Ucierpiał najbardziej, bo oprócz siniaków miał rozbitą wargę.
Czytaj więcej:
- Co działo się później?
- Policjanci zrezygnowali z pościgu. Dlaczego?
- Co znaleziono w mieszkaniu jednego ze sprawców?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień