Auta, elektronika, benzyna i lato za granicą będą droższe
Wczoraj chińska giełda spadła o 7 procent. Efekt? Polski parkiet osłabił się o ponad 2 procent. Ucierpiała również złotówka. Wkrótce to odczujemy.
W reakcji na słabe dane z chińskiej gospodarki Ludowy Bank Chin zdecydował się na dewaluację (osłabienie wartości) swojej waluty. Oficjalny kurs juana wobec dolara amerykańskiego został obniżony o 0,5 procent.
To dodatkowo zwiększyło niepokój inwestorów, co poskutkowało dużym odpływem kapitału z tamtejszej giełdy. Wczoraj była czynna zaledwie przez 15 minut. Po spadku notowań o 7 procent szybko podjęto decyzję o jej zamknięciu.
- Dane są słabe, a rynek huczy od plotek na temat stanu chińskiej gospodarki - mówi Marek Rogalski, analityk DM BOŚ. - Z kolei inwestorzy coraz bardziej liczą się z poważniejszymi perturbacjami w nadchodzących miesiącach. To prowokuje coraz wyraźniejszy odpływ kapitału.
- Polska i chińska gospodarka są zaliczane do tej samej grupy rynków wschodzących, więc nie mogło obyć się bez perturbacji także w naszym kraju - komentuje Paweł Cymcyk, analityk rynków finansowych. - W odpowiedzi na 7-procentowy spadek na chińskiej giełdzie mieliśmy w czwartek 2,22-procentową obniżkę na warszawskiej. Również tutaj nastąpił odpływ kapitału.
Cymcyk dodaje, że naszej GPW dalej nie pomaga niepewność, która towarzyszy inwestorom po zapowiedziach zmian przez PiS.
W tym roku mają one sukcesywnie wchodzić w życie. Budzi to niepokój, ponieważ nie wiadomo, jakie skutki dla gospodarki przyniosą reformy.
Chodzi oczywiście m.in. o 500 złotych na dziecko, podatek bankowy i podatek od sieci handlowych czy wsparcie dla posiadaczy kredytów we frankach.
Sytuacja w Chinach osłabiła także wartość naszej złotówki, która, podobnie jak juan, jest uważana za walutę wschodzącą.
Wartość polskiego pieniądza spadła wobec dolara i euro. Wczoraj amerykański pieniądz (według kursu NBP) kosztował 4 złote, a europejski 4,34 złotego.
za http://kursy-walut.mybank.pl/
Jak to się przełoży na przeciętnego Kowalskiego? - Na pewno nie jest to dobra wiadomość dla kierowców - uważa Paweł Cymcyk. - Mogliby oni jeszcze mniej wydawać na paliwo z powodu taniejącej ropy, ale nie będą. Za surowiec na świecie płaci się bowiem w dolarach, które podrożały. Dlatego ceny dla kierowców nie spadną, jak by można było oczekiwać, patrząc na to, co się dzieje na rynku ropy.
Tańszy złoty to również droższe dobra sprowadzane z zagranicy, czyli np. samochody, części samochodowe, telewizory, konsole do gier komputery, dyski, telefony, iPady (cała elektronika).
Na podwyżki muszą być również przygotowani wybierający się do krajów egzotycznych. Urlop w tropikach może ich w tym roku kosztować dużo więcej.
- Dlatego proponowałbym już teraz kupić waluty, jeśli ktoś planuje urlop w ciepłym kraju - radzi Cymcyk. - Tańsze na pewno nie będą. Mamy dopiero kilka dni nowego roku, a ile się już wydarzyło. I, obserwując rynek oraz polityków, na stabilność w najbliższym czasie raczej liczyć nie można.