Dzień Pamięci i Pojednania w Gorzowie nigdy nie służył rozliczeniom
- W Dniu Pamięci i Pojednania chodzi o wspólne miasto, wspólną historię, a nie wypominanie sobie win - mówi Stanisław Samociak, który wczoraj kolejny raz podczas polsko - niemieckich uroczystości na placu Grunwaldzkim uderzał w Dzwon Pokoju.
Podniosłych przemówień władz Gorzowa i gości z Niemiec, nawiązujących do 30. stycznia 1945 r., gdy do miasta weszli Rosjanie, a uciekli Niemcy, słuchała garstka ludzi. Owszem, na placu było pewnie ponad sto osób, ale większość stanowili ci, którzy przyjść musieli albo powinni (urzędnicy, poczty sztandarowe, radni). Zwykłych gorzowian było najwyżej 20 osób. Najmniej od lat.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień